shopping-bag 0
Ilość : 0
Razem : 0,00 
Zobacz koszyk Zamówienie

Szczęśliwy remis.

Siarkowcy po bezbramkowym remisie w Puławach wreszcie wrócili na AN2. Mecz z Hutnikiem miał być niezwykle ważny dla układu ligowej tabeli. Zresztą trafnie, jak wspominał w wywiadzie przedmeczowym Marcel Tyl, zdiagnozował to trener Becella mówiąc, iż remis w Puławach da nam coś tylko wtedy, gdy wygramy z Hutnikiem. Dodatkowo w tle tego meczu była jeszcze jedna historia – Siarka w 3 ostatnich domowych, ligowych spotkaniach przegrywała. Z KKS-em 1:2, Stomilem 0:1 i rezerwami Lecha 0:1. Nadszedł więc czas na przełamanie tego impasu. I chyba nie było lepszej okazji, niż mecz z Hutnikiem, który jesienią rozgromił nas na Suchych Stawach.

Pierwsze minuty nie przyniosły wielkich emocji. Większą kontrolę nad spotkaniem mieli goście, ale nie wypracowywali sobie szczególnie klarownych sytuacji. A ich próby kończyły się pewnymi interwencjami Muzyka.  Z kolei my mieliśmy jedną przyzwoitą okazję na stworzenie podbramkowej sytuacji, jednak niedokładnie do Ziółkowskiego na skraju pola karnego podał Mróz. A ten kontratak prezentował się dość groźnie. Niestety podopieczni trenera Bobli, troszkę z naszą pomocą zdołali sobie wypracować wreszcie klarowną sytuację, którą na bramkę w 23 minucie zamienił Wróbel. Błąd naszej defensywy w wyprowadzeniu piłki natychmiastowo wykorzystali goście. Wróbel po ładnym podaniu od kolegi z zespołu stanął w sytuacji sam na sam i w niezwykle pewny sposób zapakował piłkę pod poprzeczkę. Kilka minut później przed wymarzoną sytuacją stanął Marcin Stefanik, który był oko w oko z Adamem Wilkiem, jednak jego strzał zewnętrzną częścią stopy minął lewy słupek bramkarza. Na nic więcej obie drużyny w tej połowie nie było stać.

Na drugą połowę Siarkowcy wyszli w nieco odmienionym składzie. Za Tyla wszedł Hrnciar, a Mroza zmienił Adamek. Było to gołym okiem widoczne, że podopieczni trenera Becelli w drugiej odsłonie podkręcili tempo. Na boisku działo się więcej, wreszcie też nie tylko pod bramką Muzyka, ale i Wilka. Taka intensywność poskutkowała też tym, że niejednokrotnie goście wychodzili z kontratakiem, jednak zawodziła ich skuteczność, czy bardzo dobra dyspozycja Muzyka. W 70 minucie na boisko weszli Zawiślak i Yatsenko. Ten pierwszy chwilę później wystawił piłkę na szesnastym metrze do Stefanika, a Marcin uderzył niezwykle mocno na bramkę Wilka, jednak na drodze do szczęścia po raz kolejny w tym sezonie stanął słupek… Po raz trzeci już w tym meczu znów w dogodnej sytuacji znalazł się Stefanik, uderzył głową, jednak jego strzał dość szczęśliwie obronił Wilk. Siarkowcy w ostatnich minutach osaczyli gości. Nieustannie kreowali sobie jakieś – nie zawsze klarowne – sytuacje. Czy to poprzez akcje, które często napędzał bardzo dobry tego dnia Agudo, czy poprzez stałe fragmenty gry. W końcu nasza największa broń z poprzedniego sezonu podziałała. Z rożnego wrzucił piłkę Sulkowski, do wybitej piłki dopadł Ziółkowski, uderzył na bramkę, a do odbitej, bezpańskiej piłki doszedł Zawiślak i plasowanym uderzeniem pokonał Wilka w 93 minucie. Cały stadion wpadł tym samym w wielką euforię. Szkoda, iż mecz już chwilę po tej bramce się zakończył, bo było widać iż nasz zespół na fali euforii był w stanie jeszcze zagrozić bramce Hutnika. Ostatecznie z rywalem w walce o utrzymanie podzieliliśmy się punktami.

BRAMKI: Zawiślak 93′ – Wróbel 23′

SKŁAD: Muzyk – Bieniarz (Lubaski 88′), Bierzało, Stefanik – Ziółkowski, Tyl (Hrnciar 46′), Cichoń (Yatsenko 70′), Sulkowski – Agudo, Mróz (Adamek 46′), Cichocki (Zawiślak 70′)

KARTKI: Ziółkowski 15′, Mróz 19′