shopping-bag 0
Ilość : 0
Razem : 0,00 
Zobacz koszyk Zamówienie

Pięćdziesiątka Tyla

Wczoraj swój mecz nr 50. w zielono-czarno-żółtych barwach zagrał Marcel Tyl. Był to jego 27. mecz przy AN2. Marcel jest wychowankiem Unii Tarnów, w której zadebiutował gdy nie miał jeszcze skończonych 17 lat. Rozegrał całe spotkanie na 3 szczeblu rozgrywkowym w kraju, przeciwko Wigrom Suwałki. Tyl był w tamtym sezonie trzecim najmłodszym piłkarzem w całej lidze, który wybiegł na drugoligowe boiska. Z Unią Marcel jest związany dość mocno. Grał tam przez 6 kolejnych sezonów, a trenerem Jaskółek przez jakiś czas był zresztą jego tata.

Marcel do Siarki trafił przed historycznym, poprzednim sezonem po spędzeniu dwóch lat w Wiśle Sandomierz. Notabene swój pierwszy mecz w sandomierskim klubie, Tyl rozegrał przy AN2 – na inaugurację sezonu 2019/20, Siarka pokonała ligowego rywala 2:1. Dla Wisły Tyl był piłkarzem nie do zastąpienia, w Sandomierzu również przebił barierę 50 meczów. W Siarce jego rola nieszczególnie się zmieniła. W poprzednim sezonie pomocnik zagrał w 31 meczach na 34 możliwe. W dwóch zabrakło go przez zawieszenie za żółte kartki, a w ostatniej kolejce z Orlętami, gdy awans był już pewny, większość piłkarzy pierwszego składu, którzy byli architektami powrotu do 2. ligi mogła sobie odpocząć. W tej grupie piłkarzy był również Tyl. W poprzednim sezonie defensywny pomocnik zdobył też 2 bramki, z czego jedną bardzo ważną. Bo choć gol z Czarnymi Połaniec był również istotny, gdyż padł przy wyniku 1:1 (ostatecznie Siarka wygrała 3:1), to trafienie w Białej Podlaskiej znaczyło jeszcze więcej. Wtedy Siarkowcy choć już byli na pole position zajmując pierwsze miejsce w lidze, to ich sytuacja wcale nie była z gatunku tych banalnych, cofnijmy się zresztą do tego czasu. Po historycznym zwycięstwie w derbach w Stalowej Woli, przyszła nieco gorsza dyspozycja w domowym meczu z Wisłą Sandomierz, który udało się wygrać 1:0 po rzucie karnym egzekwowanym przez Marcina Stefanika. Prawdziwy maraton dopiero nadchodził. Do końca pozostawało 6 kolejek, z czego w czterech z nich mierzyliśmy się z całym TOP 5 ligi. Zaczęliśmy jednak od spotkania w Białej Podlaskiej, przed którym niejeden kibic mógł sobie już przypisać 3 punkty. Rzeczywistość była jednak nieco inna. Gospodarze postawili nam trudne warunki i to oni jako pierwsi wyszli na prowadzenie. Na szczęście 3 minuty po golu Podlasia, Marcel Tyl odnalazł się przy rzucie rożnym w polu karnym rywali i zdobył wyrównującą, jakże ważną bramkę. Ostatecznie w końcówce meczu za sprawą gola Adamka przechyliliśmy sprawę zwycięstwa na swoją korzyść.

Progres sportowy klubu poszedł w parze z progresem Marcela. Pomocnik po awansie prezentuje się jeszcze lepiej niż wcześniej. Jesienią był jedną z czołowych postaci całej drużyny wnosząc do niej mnóstwo jakości. Już po połowie rozgrywek wyrównał swój bilans strzelecki względem poprzedniego. Na szczeblu centralnym strzelił nieco szczęśliwą bramkę w rywalizacji z rezerwami Zagłębia Lubin, a także trafił w Elblągu z… połowy boiska! Co najlepsze, wcale nie było to soczyste uderzenie pod poprzeczkę jak większość goli z tego sektora boiska. Zanim piłka przekroczyła linię, zdołała jeszcze 4 razy odbić się od murawy – to jej na szczęście nie przeszkodziło by trafić do siatki. Tyl w tym sezonie zagrał w 19 meczach. Zabrakło go w potyczce z rezerwami Śląska gdy pauzował za kartki, a w meczu drugiej kolejki z rezerwami Lecha, przesiedział cały mecz na ławce. Była to dla niego z pewnością nowa sytuacja w Siarce, gdyż pierwszy raz się tak zdarzyło by Marcel – nawet zaczynając na ławce – nie podniósł się z niej przez cały mecz.

Oby kolejne 50 meczów w naszych barwach, Marcel miał tak samo udanych!

 

Mateusz Pitra