shopping-bag 0
Ilość : 0
Razem : 0,00 
Zobacz koszyk Zamówienie

Avia Świdnik – Siarka. Zapowiedź meczu.

Już jutro o godzinie 16:00 w ramach 9 kolejki zmierzymy się z Avią Świdnik. Będzie to nasze pierwsze podczas weekendu, i trzecie w ogóle spotkanie wyjazdowe w tym sezonie. Do tej pory w delegacji wyglądaliśmy nieźle pokonując 3:2 Tomasovię i odwracając losy meczu z 0:2 na 2:2, gdy naszym rywalem była Unia Tarnów. Powszechnie wiadomo jednak, że rok temu wyjazdy były naszym kamykiem w bucie i wciąż do takich spotkań kibice mogą podchodzić z małą niepewnością. Zresztą stwierdzenie, że zawsze lepiej grać przed własną publicznością nie jest zbyt odkrywcze. Zwłaszcza w przypadku Avii, która w poprzednim sezonie u siebie spisywała się niemal najlepiej w lidze, wyprzedzała ją jedynie niedościgniona Wisła Puławy. Ten sezon dla żółto-niebieskich zaczął się jednak troszkę poniżej oczekiwań, o czym już za chwilę.

Z Avią w swojej historii mierzyliśmy się 15 razy. Po raz pierwszy w 1991 roku w II lidze. Ówczesne spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem i od tamtej pory w każdym ze starć oglądaliśmy co najmniej 2 trafienia, więc na nudę nie powinniśmy jutro narzekać. Bilans tych gier z naszego punktu widzenia wynosi 4-5-6, a w kontekście bramek jest również nie na naszą korzyść – 21-23. Zwłaszcza martwiące mogą liczby w Świdniku, gdzie na 7 meczów wygraliśmy tylko raz – w 2009 roku po bramce Mazurkiewicza i Stąporskiego. Ostatnie lata pokazują nam, że w meczach Siarki z Avią spore emocje są na porządku dziennym i lepiej nie opuszczać stadionu przed ostatnim gwizdkiem sędziego. Poprzednie 2 mecze to dwukrotnie wyniki 2:1 dla gospodarzy. I zarówno w rundzie jesiennej, jak i wiosennej miejscowi bramkę zdobywali w niemal ostatniej akcji meczu. Jesienią dla naszej drużyny był to Gajewski, zaś wiosną Avia po bramce Oziemczuka w ostatniej akcji meczu wygrała 2:1. Jeśli już przy wymiarze czasowym jesteśmy to w bezpośrednich meczach Siarkowców z żółto-niebieskimi w 1 połowie padało 18 bramek, zaś w drugiej znacznie więcej bo 26. 10 z 18 bramek w pierwszych częściach spotkania zdobywała Siarka, zaś patrząc na drugie 45 minut to tam spośród 26 goli aż 15 należało do Świdniczan. Najważniejszy mecz na tle historycznym to ten z 2012 roku, kiedy to przed własną publicznością Siarka pokonała Avię 3:2, a raptem 2 tygodnie później razem z kibicami świętowała długo wyczekiwany powrót do 2 ligi. Było to o tyle istotne zwycięstwo, że Avia stała się dla Siarki bezpośrednim rywalem w walce o awans.

Przejdźmy już do przedstawienia portretu naszego jutrzejszego rywala. Avia od lat jest bardzo stabilnym zespołem. Utworzony w 1952 roku klub grał na boiskach 2 ligi przez 21 sezonów, a w obecnej 3 lidze ma najdłuższy staż ze wszystkich drużyn, gdyż jest w niej aż od 16 lat i jest to chyba ewenement na skalę polskiej piłki. Najbliżej awansu, a w zasadzie to powrotu po wielu latach do 2 ligi byli wtedy, gdy promocję wywalczyła Siarka więc zadra kibiców ze Świdnika w stosunku do Siarki może być spora. Obecnie podopieczni Łukasza Mierzejewskiego (nie, nie jest to brat słynnego Adriana) plasują się na 11 miejscu, jednak jest to wynik nieco poniżej oczekiwań. W poprzednim sezonie Avia zajęła 5 miejsce i gdyby nie trudy na finiszu spokojnie mogłaby być wicemistrzem 3 ligi. Nieco dziwić może gra w kratkę na początku rozgrywek tym bardziej, że raczej nie można tu mówić o rewolucji kadrowej, gdyż trzon zespołu pozostał ten sam (w ostatnim ligowym meczu grało trzech piłkarzy pozyskanych latem), a trener Łukasz Mierzejewski sumiennie kontynuuje swoją pracę od 2019 roku. Niekwestionowaną gwiazdą zespołu jest niemalże 40-letni Wojciech Białek, który pomimo nie najmłodszego już wieku wciąż jest gwarantem bramek. W zeszłym sezonie był drugim najlepszym strzelcem całej ligi z 25 trafieniami, a te rozgrywki również rozpoczął nie najgorzej, ma na koncie 3 bramki i asystę. Kluczowym piłkarzem jest też Paweł Uliczny, który sufit ma na pewno znacznie wyżej niż w 3 lidze, ale też Dominik Maluga. Ten jednak od spotkania ze Stalą Stalowa Wola w 1 kolejce nie powąchał murawy, więc można się domyślić iż zmaga się z jakimś poważniejszym urazem. Filarem defensywy jest zaś Rafał Kursa, który w Świdniku jest od poprzedniego sezonu i radzi sobie tam naprawdę dobrze.

Choć Avia na ten moment gra w kratkę, to potrafiła już sprawić nie lada niespodziankę. Jak do tej pory Łukasz Mierzejewski jest jedynym trenerem w 3 lidze, który w bieżących rozgrywkach pokonał rezerwy Cracovii. Rezerwy o tyle mocne, iż często ściągane są tam posiłki z pierwszego zespołu. Obecność syna Rivaldo, Rakoczego, Wiśniewskiego, czy Filipa Piszczka niemalże co kolejkę jest tam na porządku dziennym. Wynik 1:0 z Cracovią jest więc wartym podkreślenia wyczynem, gdyż tylko Avii jak do tej pory się to udało i świadczy to o tym, że są w tej lidze w stanie pokonać każdego. Zresztą udowadniali to w ostatnich latach. W jutrzejszym meczu gospodarze będą też chcieli zademonstrować sportową złość po ostatniej porażce z Orlętami Radzyń Podlaski, gdzie roztrwonili dwubramkowe prowadzenie i przegrali 2:3. Co warto zaznaczyć, w ówczesnym spotkaniu Avia straciła 2 bramki po stałych fragmentach gry, a chyba nie trzeba dodawać, która drużyna specjalizuje się w strzelaniu goli w ten sposób. Aspekt nieco mniej sportowy, który może wpłynąć na jutrzejsze starcie jest taki, iż właściwie przez cały kraj przechodzą obecnie ulewy, a jak wiadomo w takich warunkach często bramki mogą być dziełem przypadku. Oby jednak nie w jutrzejszym meczu, który miejmy nadzieję będzie się toczył na dużej intensywności, obfitował w wiele pięknych akcji i bramek, jednak co najważniejsze – niech 3 punkty przyjadą do Tarnobrzega.

W jutrzejszym meczu z powodu 4 żółtych kartek nie zagra Mateusz Janeczko, aczkolwiek do gry powróci Paweł Rogala, który wymuszoną karę odbył w meczu z Koroną Rzeszów. Co ważne, żaden z innych graczy nie jest zagrożony absencją w meczu ze Stalą i jedynie czerwona kartka może wykluczyć kogoś z derbów. Ciekawe z perspektywy kibica może być więc to, czy w jutrzejszym meczu plac utrzyma Pietryga, kto zagra na prawym wahadle, gdzie wyląduje Rogala i jak wyglądać będzie atak. Niewykluczone też, że na ławce znajdzie się Yatsenko, choć co do jego powrotu na boisko lepiej dmuchać na zimne. Na te pytania odpowiedź dostaniemy jutro w okolicach godziny 15, a miejmy nadzieję iż w okolicach godziny 18 będziemy mogli powiedzieć, że do derbów przystąpimy z pozycji lidera. Po 3 punkty!

 

Mateusz Pitra