shopping-bag 0
Ilość : 0
Razem : 0,00 
Zobacz koszyk Zamówienie

Siarka – Sokół Sieniawa. Zapowiedź meczu.

Już jutro o godzinie 16:00 rozpocznie się bardzo interesujące starcie pomiędzy Siarką Tarnobrzeg, a Sokołem Sieniawa. Gospodarze mają swoim kibicom i trenerowi sporo do udowodnienia, zaś goście również znajdują się w małym dołku. Oba te czynniki składają się na to, iż każdy będzie jutro grał o przełamanie. Oby to nasza drużyna wyszła z tej potyczki obronną ręką.

OSTATNI MECZ

Ostatnie spotkanie między Sokołem Sieniawa, a Siarką odbyło się 9 września. Wówczas Siarka przystępowała do niego z 8 pozycji, zaś Sokół plasował się na 3 miejscu jako jedna z trzech drużyn bez porażki. W przypadku Siarki wydawało się jednak, że podopieczni Grzegorza Opalińskiego są w choć troszkę zbliżonej dyspozycji, gdyż zaczęli punktować, strzelać bramki i kolejkę wcześniej wygrali z liderem. W praktyce był to jednak… być może najgorszy mecz naszej drużyny w całej rundzie. Wrześniowe spotkanie rozpoczęło się bardzo spokojnie, choć minimalnie na korzyść Siarki. W 6 minucie nadarzyła się pierwsza okazja dla naszej drużyny, jednak nieco za mocno do Bałdygi podawał Kargulewicz. 3 minuty później po zgraniu Mroza niezłą sytuację miał Patryk Wdowiak, aczkolwiek nie najlepiej opanował piłkę i nie zdołał oddać strzału. Kluczowa dla przebiegu spotkania okazała się być 18 minuta, kiedy to po wrzutce Mateusza Kalina piłkę przy słupku Kowala zmieścił Oskar Majda, choć pomógł mu jeszcze w trafieniu rykoszet od Michała Bierzało. I w ten sposób z pozornie niegroźnej sytuacji zaczęły się kłopoty Siarki. Drużyna z Tarnobrzega długo nie miała pomysłu jak zagrozić bramce Mateusza Zająca. Były okazje po stałych fragmentach gry, jednak albo dośrodkowania były średniej jakości, albo zamiary piłkarzy Siarki stawały się antycypowane przez blok defensywny Sokoła. Gra naszej drużyny opierała się raczej na indywidualnych przebojach Kargulewicza, czy Rogali. Pierwsza groźniejsza sposobność na zdobycie wyrównującej bramki nadarzyła się w 37 minucie, kiedy to po wrzutce Sulkowskiego piłkę zgrywał Duda i na bramkę uderzył Bałdyga. Oczywiście młody napastnik nie miał szans zobaczyć Patryka Wdowiaka, jednak gdyby przedłużył on piłkę do naszego wychowanka to moglibyśmy cieszyć się wyrównaniem. I generalnie to byłoby na tyle w kontekście pierwszej części meczu. Jak łatwo wywnioskować po powyższym podsumowaniu, mecz odbywał się na dosyć wolnych warunkach, jednak tempo gry wyznaczała Siarka. Podopieczni trenera Opalińskiego utrzymywali się znacznie częściej przy piłce, aczkolwiek ich starania pod bramką gości w większości nie sprawiały zagrożenia. Gospodarze zaś po zdobytej bramce skupiali się raczej na zorganizowanej defensywie i przez resztą pierwszej połowy oddali raptem dwa i to bardzo niecelne strzały. Na drugą część spotkania trener Opaliński zdecydował się wpuścić Gajewskiego, który raptem 2 minuty później nieźle główkował, jednak ze strzałem poradził sobie golkiper gospodarzy. W 51 minucie w bardzo głupi sposób we własnym polu karnym zachował się Rogala i dał sędziemu pretekst do podyktowania jedenastki. Piłkę na wapnie ustawił obecnie występujący już w Hutniku Kraków Michał Kitliński, lecz na szczęście doskonale wyczuł jego intencje Maciej Kowal. Zaraz po wybronieniu jedenastki Siarka ruszyła z kontrą, a dokładnie był to Arkadiusz Gajewski i Kamil Kargulewicz. Niestety, Arek nie zdecydował się chyba na najlepsze rozwiązanie, a także Kamil mógł nieco lepiej odnaleźć się w tej sytuacji. Ostatecznie Kargulewicz próbował nieskutecznie minąć Zająca. W tej niespełna minucie zaserwowano nam znacznie więcej emocji, niż miało to miejsce przez całą pierwszą połowę. Dodatkowo w 55 minucie spotkania groźną kontrę wyprowadził Sokół, jednak świetnym wślizgiem nieźle zapowiadającą się akcję przerwał Sulkowski i wybił piłkę na rzut rożny, po którym podopieczni trenera Kuźmy również zagrozili bramce Kowala. Chwilę później lewym skrzydłem przebił się Dawid Burka i wykorzystując pasywność w obronie Siarkowców oddał strzał. Na szczęście na posterunku był niemalże niezawodny w tym spotkaniu Kowal. Do ciekawej sytuacji doszło w 65 minucie. Mniej więcej na 25 metrze rywala faulował Rogala i po wrzutce praktycznie cała linia defensywy Siarki zaspała i zgubiła świetnie wychodzącego na czystą pozycję Kapuścińskiego. Na nasze szczęście kapitan Sokoła fatalnie przestrzelił z 8 metra. Kolejne minuty nie przynosiły nam tylu emocji co początek drugiej połowy i choć kilka razy oba zespoły groźnie atakowały, to finalnie żaden z nich nie miał na tyle optymalnej okazji aby można ją był właściwie opisać. Tak naprawdę dopiero do 93 minuty, kiedy to napastnik Sokoła popędził sam na sam, jednak świetnie strzał wyciągnął Kowal. Kontrowersje wzbudziła jeszcze ostatnia akcja meczu, kiedy to wydawało się, iż w polu karnym gospodarzy kopnięty został Luigi D’Apollonio, jednak sędzia Pachołek był innego zdania. Biorąc pod uwagę drugą połowę to wynik wydaje się być zasłużony, jednak nawet na podstawie mojego opisu spotkania można wywnioskować, iż nie było to najciekawsze widowisko. Oby inaczej stało się jutro.

SYTUACJA SIARKI

Siarka okupuje obecnie dopiero 11 pozycję, a także ma zaległe spotkanie z liderem – Wisłą Puławy, które miało się odbyć w tę środę jednak zostało przełożone ze względu na fatalny stan murawy drużyny z województwa lubelskiego. Oczywiście różnice punktowe są niewielkie, o czym świadczy na przykład pozycja Chełmianki, która przez praktycznie cały sezon oglądała plecy Siarki, a teraz znajduje się na 5 miejscu. Niemniej jednak sytuacja w tabeli robi się co raz bardziej niespokojna. Ciężko w ogóle myśleć o spadku w przypadku Siarki i jest do tego bardzo daleko, jednak z pewnością założeniem przed tą rundą było spokojne gromadzenie punktów, a ostatnio ich zdecydowanie brak i może poskutkować to nieco większą nerwówką w szeregach naszej drużyny. Należy w tym miejscu wspomnieć, że ostatnie 3 spotkania to raptem 2 wywalczone punkty. Ostatni mecz z ŁKS-em Łagów mógł być przełomowy, jednak finalnie zakończył się rozczarowującym remisem. Beniaminek przez ponad godzinę gry grał w osłabieniu, a Siarka nie potrafiła tego wykorzystać. Jedyną klarowną sytuacją była okazja Gabriela Skrzypka, który będąc sam na sam mógł zabić mecz podwyższając prowadzenie na 2:0, niestety wychowankowi zabrakło zimnej krwi. Bo tak naprawdę bramka Arka Gajewskiego była sprokurowana błędem bramkarza z Łagowa. Co do defensywy, był to drugi mecz z rzędu w formacji na 3 z tyłu i co jak co, ale w destrukcji to ustawienie się sprawdza. Troszkę może pocieszać fakt, iż Sławomir Majak wreszcie ma do dyspozycji każdego z piłkarzy (wyłączając tych, którzy są kontuzjowani od dłuższego czasu). Musimy liczyć na przebłyski Janeczko, a także skuteczność Gajewskiego i Bałdygi. Więcej w ofensywie możemy oczekiwać też od Pawła Szołtysa, a przy złym wyniku nadzieje pokładać w zmiennikach jak Skrzypek, czy D’Apollonio. Generalnie ciekawe, jaki skład na jutrzejsze spotkanie wystawi trener Majak, gdyż można zakładać, iż będzie to jego optymalne zestawienie na ten sezon. Bo jak już wspomniałem, wreszcie trener ma do dyspozycji niemal każdego zawodnika z kadry. Ciekawe również, jak będzie wyglądał obraz meczu i kto będzie próbował przejąć nad nim kontrolę, gdyż ze względu na towarzyszącą nam ostatnio deszczową aurę to utrzymująca się przy piłce drużyna może grać z większym niż dotychczas ryzykiem. Bardzo często będziemy świadkami sytuacji, gdy futbolówka nie będzie słuchać graczy. Na szczęście jutro w czasie meczu w Tarnobrzegu padać raczej nie będzie, jednak murawa i tak będzie nieco nasiąknięta wodą. Ale reasumując już kwestie sportowe, to jutrzejszy mecz jest bardzo istotny. Oczywiście piszę tak niemalże za każdym razem, ale wciąż potrzebne jest w tej drużynie przełamanie, które doda jej wiatru w żagle. A skoro Sokół jest ostatnio w nieco gorszej dyspozycji, „gramy u siebie”, a także do dyspozycji wreszcie jest każdy zawodnik pomijając tych, którzy kontuzjowani są od dłuższego czasu to można być dobrej myśli.

SYTUACJA SOKOŁA

Sokół podobnie jak Siarka w ostatniej kolejce nie zagrał meczu ligowego. Oni jednak znieśli to jeszcze gorzej, gdyż w ostatnich dwóch meczach przegrali i bardzo chcieli pokonać u siebie Lewart Lubartów, by do Tarnobrzega przyjechać w świetnych nastrojach. Mówił o tym zresztą Oskar Majda przed jutrzejszym meczem, iż szatnia była mocno zmobilizowana przed meczem z Lewartem i decyzja o przełożeniu meczu ich trochę poirytowała. Dlatego jutro motywacja będzie pewnie jeszcze większa, gdyż choć Sokół zajmuje 2 miejsce i ma bezpieczną przewagę, to ostatnio znajduje się troszkę pod formą. Przegrali z Wisłoką i Chełmianką, zaś wcześniej odnieśli zwycięstwa z Hetmanem, Koroną Kielce i Jutrzenką Giebułtów. A o klasie drużyn, z którymi Sokół wygrał wiele mówić nie trzeba. Wystarczy spojrzeć w tabelę. Stąd też opinia o kryzysie podopiecznych Ryszarda Kuźmy nie jest bezpodstawna.

Drużyna z Sieniawy pod względem defensywy jest drugą siłą w lidze. W 27 spotkaniach straciła raptem 23 gole, o czym zresztą przekonała się Siarka w meczu jesienią. Wówczas podopieczni Grzegorza Opalińskiego nie mieli zbytnio pomysłu jak przebić szyk obronny Sokoła i wbrew dominacji na boisku, to tworzenie sytuacji w okolicy pola karnego jutrzejszych gości wyglądało jak bicie głową w mur. A teraz wygląda to wciąż bardzo dobrze w wykonaniu podopiecznych Ryszarda Kuźmy. Sokół znajduje się jednak ostatnio w dość podobnej sytuacji co Siarka jeśli chodzi o ofensywę. Prześledźmy ich ostatnie bramki. Z Wisłoką ? Rzut karny. Z Chełmianką – bez gola, z najgorszą drużyną w lidze, która traci średnio prawie 3,5 bramek na mecz – dwa gole. Zwycięstwo z Koroną ? Po rzucie karnym. Po drodze również skromne zwycięstwo z przedostatnią drużyną i tak naprawdę by zobaczyć okaz ofensywy Sokoła należy cofnąć się do meczu wygranego z Wólczanką 3:2. Oczywiście nie chcę deprecjonować goli z jedenastek, a także wiem, iż Sokół generalnie często wygrywa minimalną różnicą goli (10 meczów wygranych różnicą jednej bramki), to jednak widać gołym okiem, że w tej drużynie coś się lekko przycięło i w tym należy postrzegać jutro nadziei. Jeśli chodzi o strzelców, to rozkłada się to podobnie jak w Siarce. Wyróżnia się pod tym względem Bartłomiej Purcha, mający na koncie 8 trafień, zaś aż 4 piłkarzy ma po 5 bramek. To wspomniany Bartek jest najjaśniejszym punktem Sokoła. Już w młodym wieku zaczął trenować z Wisłą Kraków i z tegoż klubu trafił do Sieniawy w 2018 roku. Na uwagę zasługuje również napastnik – Paweł Hass, który w kanadyjce uzbierał już 9 punktów i potrafi strzelać ważne bramki, jak np. z Wólczanką.

Sokół potrafi również dobrze punktować na wyjeździe, gdyż spośród 13 spotkań przegrał tylko dwa razy. Ze wspomnianą Wisłoką i KSZO. A biorąc jeszcze pod uwagę, że wciąż gramy bez kibiców to ma to jeszcze mniejsze znaczenie. A tarnobrzeska murawa wcale nie jest obca zarówno trenerowi – Ryszardowi Kuźmie, który w Tarnobrzegu pracował 8 miesięcy, jak i Patrykowi Kapuścińskiemu, który obecnie jest liderem i kapitanem Sokoła, a w sezonie 2019/20 był piłkarzem Siarki Tarnobrzeg. Ostatnie spotkanie pomiędzy tymi drużynami w Tarnobrzegu skończyło się zwycięstwem Siarki 2:0 po dublecie Krzysztofa Ropskiego. Oby jutro było podobnie, choć oczywiście z innym już strzelcem.

Mateusz P.