shopping-bag 0
Ilość : 0
Razem : 0,00 
Zobacz koszyk Zamówienie

Jak grali ex-Siarkowcy ? Przegląd tygodnia #11.

Ostatnim razem artykuł kosztował mnie niemalże 4 tysiące znaków. Trzy zaległe kolejki w 1 i 2 lidze, ostatnia kolejka ekstraklasy i popisy kilku piłkarzy na 4 poziomie rozgrywkowym. Dziś jednak przegląd będzie znacznie krótszy, gdyż ekstraklasa nie gra, a w 1 i 2 lidze nie mamy żadnych zaległości i na bieżąco przerobimy sobie ostatnią serię gier. Nie mniej jednak sezon na wszystkich polskich stopniach rozgrywkowych powoli dobiega końca i emocje narastają. Dziś więc równie szczególnie zapraszam do lektury.

I LIGA

Na zapleczu już w piątek odbył się bardzo ciekawy na papierze mecz. Choć Widzew już raczej o nic nie walczy, tak GKS Tychy ma niemalże pewne miejsce w barażach, a także zachowuje szanse na bezpośredni awans. Musi jednak liczyć na swoją bezbłędność i wpadkę Radomiaka. Niestety spotkanie na ławce znów rozpoczął Kargulewicz. Mało brakło, a kwestia awansu byłaby praktycznie rozstrzygnięta już tego dnia, gdyż GKS przez praktycznie cały mecz bił głową w mur. W 86 minucie na boisku zameldował się Kargulewicz, a 3 minuty później wykorzystał błąd bramkarza i nasz były skrzydłowy dał prowadzenie GKS-owi. Jeszcze w ostatniej minucie meczu Moneta wywalczył rzut karny, który pewnie egzekwował Grzeszczyk. 3 punkty pojechały więc do Tyszan, którzy wciąż pozostają w grze o awans. Warto dodać, że dzień później Kamil pojawił się w Tarnobrzegu na trybunach w trakcie spotkania Siarki z Wólczanką. Mecz oczywiście zakończył się naszym zwycięstwem 3:1. W sobotę czekało nas aż 5 spotkań w 1 lidze. Jednym z nich był pojedynek pomiędzy GKS-em Jastrzębie, a Sandecją Nowy Sącz. GKS wciąż nie może być pewny utrzymania (w nadchodzącej kolejce kluczowy mecz z GKS-em Bełchatów, w przypadku choćby jednego punktu drużyna Dawida Witkowskiego utrzyma się w lidze), zaś Sandecja po fenomenalnej serii aktualnie przeżywa okres 3 meczów bez zwycięstwa. W wyjściowym składzie Dumy Nowego Sącza znalazł się Michał Walski, a tym razem na ławce gospodarzy usiadł Witkowski. To Sandecja otworzyła wynik spotkania już w pierwszym kwadransie, a do końca pierwszej połowy powinna prowadzić przynajmniej 2:0. W drugiej części meczu na przestrzeni 5 minut podopieczni Dariusza Dudka nie wykorzystali dwóch jedenastek, a kilka minut później z boiska wyrzucony został Piter-Bućko i sytuacja dla gości pomimo jednobramkowego prowadzenia się dość mocno skomplikowała. Gospodarze skrupulatnie ten fakt wykorzystali za sprawą wyrównującej bramki w 76 minucie. I takim też wynikiem zakończyło się spotkanie. Kilka minut później ważny mecz rozgrywał Radomiak, gdyż by awansować musi on wygrać każde nadchodzące spotkanie i wtedy awans jest już pewny nie oglądając się nawet na inne drużyny. Na drodze Warchołów stanęła wciąż niepewna utrzymania Resovia. Bardzo szybko drużynę Radosława Mroczkowskiego napoczęli gospodarze, gdyż już w 3 minucie Karol Angielski wprowadził kibiców z Radomia w euforię radości. Mimo to raptem 2 minuty później Resovia wyrównała a szczęśliwą bramkę zdobył Kiełbasa. Wynik rozstrzygnął się jednsk w pierwszej połowie. Podopieczni Dariusza Banasika zdobyli jeszcze dwie bramki (kolejny gol po rożnym, tym razem Rossiego i strzał z dystansu Angielskiego), a stan końcowy spotkania już się nie zmienił. W szeregach gospodarzy z ławki w końcówce wszedł Mikita, zaś w Resovii o dziwo cała trójka byłych piłkarzy Siarki rozpoczęła mecz poza pierwszą jedenastką. W drugiej części zawodów na boisko wszedł Kubowicz i Wróbel, jednak nie zdołali zmienić końcowego rezultatu. Niestety passę do 10 meczów z rzędu bez zwycięstwa przedłużyli podopieczni Tomasza Tułacza ulegając tym razem u siebie z Zagłębiem Sosnowiec aż 0:4. Jeszcze w pierwszej połowie z boiska zszedł Konrad Stępień, a wszedł inny były piłkarz Siarki – Marcin Stefanik. Mimo to Puszcza nie jest zagrożona w walkę o utrzymanie i sezon skończy poniżej środka tabeli, na co kolosalny wpływ ma ostatnia forma. Jest to dość poważny sygnał ostrzegawczy dla władz drużyny. Z innych ekip wyposażonych w naszych byłych piłkarzy w podobnej sytuacji jest Sandecja, która również sezon kończy w środku stawki. W Nowym Sączu jest jednak więcej powodów do optymizmu ze względu na świetną wiosnę. Po najbliższej kolejce podobny los może czekać Resovię, która przy fortunnym wypadku zdarzeń zapewni sobie utrzymanie na zapleczu ekstraklasy. Identycznie wygląda sytuacja w przypadku GKS-u Jastrzębie, który zdobywając punkt z imiennikiem z Bełchatowa może również zapewnić sobie byt w 1 lidze już w najbliższej serii gier. Przenieśmy się już w wyższe rejony tabeli, w których w oczy rzuca się emocjonująca walka do ostatniej kolejki o szóste miejsce dające baraże. Aktualnie faworytem jest Górnik Łęczna z Marcinem Stromeckim w składzie (ostatnio pauzował z powodu żółtych kartek), choć to tylko ze względu na to iż mają punkt więcej od Odry Opole i Miedzi Legnica. Patrząc na formę jest znacznie gorzej, gdyż Górnik nie wygrał żadnego z ostatnich 9 spotkań i to stawia ich w gorszej sytuacji biorąc pod uwagę formę zwyżkową dwóch pozostałych zamieszanych w walkę o 6 miejsce drużyn. O bezpośredni awans do ekstraklasy powalczy Radomiak z Patrykiem Mikitą w składzie, a także GKS Tychy Kargulewicza. Aktualnie na pole position jest zdecydowanie ekipa z Radomia, która ma wszystko w swoich rękach. Należy jednak pamiętać o tym, iż GKS Tychy ewentualny awans może wywalczyć też w barażach.

II LIGA

Tutaj również dzieje się naprawdę dużo i wciąż czekamy na wszystkie rozstrzygnięcie, a ta kolejka emocjami zdecydowanie nie odbiegała od wcześniejszych. A zaczynamy od spotkania, w którym działo się chyba najwięcej. Do Rzeszowa przyjechał Hutnik Kraków, który wygrywając mógł sobie zapewnić utrzymanie (choć i tak beniaminek miał bezpieczną przewagę). Stal zaś jest zdeterminowana i każdy mecz jest dla niej niezwykle istotny. Drużyna Daniela Myśliwca wciąż walczy o baraże, więc 3 punkty z Hutnikiem były obowiązkiem. Dobrze się zresztą zaczęło. Bramkę dla gospodarzy w 13 minucie zdobył Michalik, jednak chwilę później przyjezdni wyrównali. Do przerwy było 2:2, a po przerwie… Przenosimy się do 80 minuty. Nasz były piłkarz – Radosław Sylwestrzak fatalnie przed własnym polem karnym skiksował, co skrupulatnie wykorzystał Mateusz Ozimek gwarantując Hutnikowi zwycięstwo. Jedynym pozytywem dla Stali po tej kolejce jest to, iż kilku jej rywali o 6 miejsce również potraciło punkty. Nie uczynił tego jednak KKS Kalisz, który jest teraz na dobrej drodze by powalczyć w barażach o awans do 1 ligi. Ma 53 punkty i znajduje się na 5 miejsce z przewagą 2 oczek nad Skrą. Podopieczni Ryszarda Wieczorka w ubiegłej kolejce pokonali walczącą o utrzymanie Olimpię Grudziądz, w barwach której zagrał Witasik, a na boisko wszedł w końcówce Płatek. Niestety w szeregach gospodarzy nie zagrał ani Tunkiewicz, ani Waleńcik. Mają jednak powody do radości, gdyż ich drużyna jest na dobrej drodze do powalczenia w barażach. Niestety Olimpia znajduje się obecnie w strefie spadkowej. Bardzo ciekawie było też w Suwałkach. Choć zarówno Wigry, jak i Pogoń mają raczej pewną pozycję na koniec sezonu to skroiło nam się niezłe widowisko. Oczywiście Pogoń jest w sytuacji, gdzie raczej nic jej nie grozi, zaś Wigry są na 4 miejscu w tabeli i powalczą o awans w barażach. To właśnie gospodarze otworzyli strzelanie w tym meczu, choć właściwie to zrobił to defensor Pogoni. Blisko zdobycia bramki był nasz były napastnik – Żebrakowski, jednak po jego strzale piłka odbiła się od słupka, a potem jeszcze rykoszetem trafiła w Ocenasa i zrobiło się 1:0 dla Wigier. Druga bramka to również trafienie samobójcze Pogoni, tym razem Tadrowskiego. Stuprocentową okazję koledze z drużyny wykreować chciał Żebrakowski, jednak całą robotę wykonał obrońca przyjezdnych trafiając wślizgiem w piłkę i kierując ją do własnej bramki. Ostatecznie Wigry wygrały 3:2, a przy obu bramkach dla gości Zoch nie miał nic do powiedzenia. Ważne zwycięstwo odniósł również Znicz Pruszków pod wodzą Piotra Świerczewskiego. Żółto-czerwoni zwyciężyli z rezerwami Śląska Wrocław 1:0, a spory udział przy bramce miał nasz były obrońca – Marcin Bochenek.

Mateusz P.