Rozmowa z Hieronimem Zochem
Porozmawialiśmy z najnowszym nabytkiem Siarki – Hieronimem Zochem, który w nadchodzącym sezonie grę w pierwszej drużynie będzie łączył z obowiązkami trenera bramkarzy. Sprawdźcie rozmowę:
Co dla Ciebie w kontekście przyjścia do Siarki było ważniejsze? Wizja gry w 1 składzie, czy jednak patrzyłeś też na to, że możesz być trenerem bramkarzy?
– Cofnąłbym się do czasu, jak Siarka awansowała do II ligi. Już wtedy telefony się pojawiały, rozmawiałem z prezesem Darkiem Dziedzicem, zgłaszałem też swój angaż tutaj po spadku Wigier. Był temat, ale też mówiło się o obsadzie bramki młodzieżowcem, a gdy temat wrócił później – również w kontekście bycia trenerem bramkarzy – to byłem już w Starogardzie Gdańskim.
Kolejny kontakt pojawił się nieco później. Z miesiąc temu zadzwoniłem do prezesa, jak wygląda sytuacja z obsadą bramki na kolejny sezon. Był plan, żeby na bramce mieć seniora, który mógłby połączyć grę z trenowaniem bramkarzy w klubie, więc akurat obie z tych ról spełniam.
Wróćmy jeszcze do bycia trenerem bramkarzy. To coś, co chciałbyś robić już po zakończeniu kariery piłkarskiej?
– W przyszłości, po zakończeniu kariery sportowej chciałbym w to iść, być związanym z piłką. Ale jeszcze – o ile zdrowie pozwoli – kilka lat grania na boisku przede mną.
Już 2 lata temu zacząłem pracować w akademii w Wigrach, złapałem trochę bakcyla. Sporo wówczas pracowałem z młodzieżą, potem przyszedłem do Starogardu i prywatnie prowadziłem zajęcia. Fajnie, że w Siarce również będę mógł łączyć obowiązki.
Czujesz się już gotowy do tej roli? Czy potrzebujesz jednak jeszcze trochę doświadczenia?
– Doświadczenia z pewnością, ale trochę już go złapałem dzięki współpracy z różnymi trenerami. Jestem rokującym trenerem, dopiero zaczynam tę przygodę, będę też za niedługo rozpoczynał kurs. A na emeryturę piłkarską się jeszcze nie wysyłam, bo czuję się fizycznie bardzo dobrze i myślę, że będę jeszcze w stanie powalczyć i pomóc drużynie na boisku.
Właśnie myślisz, a być może wiesz dzięki rozmowom z klubem, czy przyszedłeś tu z myślą pod kątem pierwszego składu, czy jeszcze jakiegoś konkurenta możesz się spodziewać?
– Raczej na pewno jeszcze kogoś do rywalizacji dostanę, klub się jeszcze rozgląda. Mam świadomość, że może być w jakimś meczu sytuacja, że będzie musiał bronić młodzieżowiec i usiądę na ławce będąc trenerem bramkarzy.
Skoro jesteś również trenerem bramkarzy, to jeśli klub będzie szukał kogoś na twoją pozycję i wytypuje – załóżmy – 2/3 zawodników, to myślisz że w tym procesie skautingowym również będziesz miał jakiś udział? Czy to będzie poza tobą?
– Jeszcze tego nie uzgodniliśmy jak to będzie wyglądać, choć jakieś wstępne rozmowy już były. Powoli poznaję się ze sztabem, ale w tym momencie jestem bardziej zawodnikiem, bo więcej czasu spędzam też w szatni, z drużyną aniżeli ze sztabem.
Hieronim Zoch w barwach Siarki wystąpił w 30 spotkaniach (29 w lidze + 1 Pucharze Polski), w których zachował 8 czystych kont. W zielono-czarno-żółtych barwach zadebiutował w domowym meczu z Gryfem Wejherowo w sezonie 2018/19 (3:0).
Ostatni mecz Hieronima Zocha w barwach Siarki – porażka z Wisłą Sandomierz 0:2. fot. Marcin Radzimowski
29 lipca 2020 roku zostałeś odsunięty od pierwszej drużyny Siarki. Skoro teraz wracasz, to żadnej zadry między Tobą, a klubem nie ma?
– To było tak, że usiedliśmy do rozmów nad przedłużeniem umowy i doszliśmy do porozumienia, że zostaję. Ale kilka dni później zgłosiły się po mnie będące ligę wyżej Wigry Suwałki, gdzie grałem wcześniej, gdzie wciąż miałem swoje mieszkanie. Mimo to z prezesem Dziedzicem nie spaliliśmy za sobą mostów i nie żegnaliśmy się, tylko powiedzieliśmy „do zobaczenia”.
Czujesz, że masz tu jeszcze jakiś rozdział do napisania? Bo pomimo Twojej niezłej dyspozycji w barwach Siarki, to jednak w CV pozostał spadek.
– Zdecydowanie, jest coś takiego. Bardzo długo bolał mnie ten spadek po moim pierwszym pobycie w Siarce, mimo że zagrałem wtedy tylko w 10 spotkaniach. Dalej pamiętam tę bramkę Olimpii Elbląg w 95 minucie na Elanie. Szkoda też, że tego kontaktu nie udało nam się złapać wcześniej. Być może tych punktów byłoby więcej.
A po spadku wiadomo, że doszło trochę do rewolucji, ale i tak udało nam się zbudować drużynę, która przez długi czas była liderem. Nieszczęsna pandemia pokrzyżowała nam trochę plany, uważam też, że zakończenie rozgrywek było nie do końca sprawiedliwe bo mieliśmy 6 punktów straty do Motoru. A do końca wiele kolejek i mecz bezpośredni.
Gdy przeprowadzałem z Tobą wywiad właśnie w przerwie sezonu 2019/20, wspomniałeś, że najgorsza rzecz w zawodzie piłkarza to stosunkowo częsta zmiana miejsc zamieszkania. Łatwo było Ci podjąć decyzję o powrocie do Tarnobrzega? Przed chwilą grałeś na drugim końcu Polski.
– Dopóki dzieci nie chodziły do przedszkola, czy szkoły, to nie mieliśmy z tym większego problemu. W zasadzie teraz był ostatni dzwonek na zmianę miejsca, bo najstarszy syn idzie do szkoły, a nie chcieliśmy zmieniać mu jej zmieniać co rok, tylko poszukać klubu, który da nam ten kontrakt na dłużej. Mamy też plan z prezesem, żeby pod kątem szkolenia bramkarzy zrobić tu coś więcej. Historia zatoczyła koło, ale Tarnobrzeg jest też dosyć sprawdzonym przez nas miejscem, więc pobyt tu na pewno cieszy.
Hieronim Zoch w pierwszym treningu po powrocie do Siarki – fot. Grzegorz Lipiec
Porównując aktualną i poprzednią kadrę Siarki, to pozostało dwóch zawodników, z którymi grałeś – Michał Bierzało i Bartek Sulkowski. Kontaktowałeś się z nimi jakoś przed powrotem?
– Nie, nikomu nie dawałem znać. Kontakt był tylko między mną i prezesem, nie chciałem się wygadywać. Choć pewnie trochę się zaskoczyli widząc nową-starą twarz w szatni.
Jaką w ogóle wizję przedstawił Ci klub? Nie chodzi mi tu nawet o Twoją rolę, tylko o to, co czeka Siarkę w tym sezonie, najbliższej przyszłości. Awans będzie celem, czy te plany są bardziej stonowane?
– Myślę, że bardziej stonowane. Nie rzucamy hasłami, że awans ma być za wszelką cenę. Wiemy jak to po spadku bywa, drużynę trzeba w dużej mierze przebudować. Na pewno będziemy chcieli być w czołówce, a w przyszłości chcemy wrócić na szczebel centralny.
Rozmawiał Mateusz Pitra