Wólczanka – Siarka. Zapowiedź meczu.
W tamtym tygodniu nie graliśmy, ale na szczęście wracają emocje związane z 3 ligą grupą 4. Już jutro o 16:00 zmierzymy się w Wólce Pełkińskiej z miejscową Wólczanką i powalczymy o powrót na fotel lidera. W tej samej kolejce ciekawie będzie też w Stalowej Woli, gdzie Stal zagra z Chełmianką, czy w Świdniku, gdzie za ciosem będzie chciał pójść ŁKS Łagów. Idąc śladem historii będzie to prawdopodobnie mecz, w którym obejrzymy kilka bramek i nie zabraknie emocji. Zresztą, nie będę się rozpisywał teraz. O wszystkim co ważne w kontekście jutrzejszego starcia przeczytacie poniżej:
OSTATNI MECZ
Ostatnie bezpośrednie starcie między Siarką, a Wólczanką odbyło się w Tarnobrzegu na początku września. Poprzedziło je wręczenie pamiątkowej koszulki przez prezesa dla kapitana zespołu – Bartka Sulkowskiego, dla którego był to setny ligowy mecz w barwach naszej drużyny.
Choć było to już dość dawno patrząc w skali całego sezonu, to jednak sytuacja ligowa była bliźniacza w porównaniu do teraźniejszości. Siarka przed meczem z Wólczanką była liderem, zaś rywal znajdował się na dnie ligowej stawki. Dziś jest podobnie, ale tak samo jak wtedy – mecz z drużyną z Wólki Pełkińskiej raczej nie będzie spacerkiem dla podopiecznych trenera Majaka. Ówczesne spotkanie rozpoczęło się dość spokojnie, dopiero po pierwszym kwadransie gry mocniej zakotłowało się w polu karnym gości. Oczywiście wszystko to za sprawą rzutu rożnego, jednak poradził sobie z uderzeniem Józefiaka golkiper Wólczanki. Choć goście w pierwszej odsłonie byli bezproduktywni przy AN2, tak Siarka do szatni powinna schodzić z co najmniej dwubramkowym prowadzeniem. Świetną okazję zmarnował Janeczko, blisko szczęścia był Bierzało, czy Józefiak, a w ostatniej sytuacji w pierwszej połowie Rogala nie wykorzystał sam na sam, zaś przy dobitce źle zachował się Zawiślak, który trafił prosto w obrońcę stojącego na linii bramkowej. Po przerwie obraz gry się nie zmienił. Dwóch idealnych sytuacji nie wykorzystał Bałdyga, ale na szczęście sprawy w swoje ręce wziął Marcin Stefanik, który zdobył hat-tricka na przestrzeni 27 minut. Tak, dobrze przeczytaliście. Środkowy obrońca zdobył w jednym meczu 3 bramki, wszystkie po rzucie rożnym. Mecz z Wólczanką jest więc spotkaniem, które przeszło do historii i niejednemu wciąż siedzi w głowie, ale oczywiście wywołuje pozytywne wspomnienia. Choć był w tym meczu moment niepewności – przy wyniku 1:0 goście zdobyli bramkę wyrównującą i wielu mogło snuć czarny scenariusz, ale na szczęście zawodnik Wólczanki znajdował się wtedy na pozycji spalonej i tylko na strachu się skończyło. Ostatecznie więc Siarkowcy odnieśli ważne zwycięstwo po wcale niełatwym spotkaniu, a Marcin Stefanik dopisał do swojego konta 3 bramki.
PRZEGLĄD RYWALA
Tak jak wspomniałem wyżej, Wólczanka znajduje się na ostatnim miejscu w tabeli i tracą do 14 miejsca w tabeli aż 12 punktów. Więc mecz z Siarką, zresztą każdy najbliższy będzie dla nich jak finał. Należy się więc spodziewać, że rywali postawi nam wysokie wymagania i zagra na pełnej koncentracji. Tym bardziej, że ostatnio w Wólce pojawił się promyczek nadziei. Podopieczni Ryszarda Kuźmy potrafili przez 45 minut wygrywać w Łagowie, a w kolejnej kolejce udało im się zatrzymać innego z faworytów do awansu – rezerwy Cracovii remisując z nimi 1:1 (był to ostatni ligowy mecz Wólczanki, starcie z Orlętami, które miało się odbyć tydzień temu zostało przełożone). Promyczkiem nadziei jest również Krzysztof Pietluch, który nie jest anonimowy dla kibiców 3 ligi grupy 4. Rok w rok był czołowym snajperem całej ligi i choć ten sezon ma bardzo przeciętny (2 gole, 7 meczów absencji z powodu kontuzji) to ostatnio zdobył bramkę z Cracovią i nikogo nie zdziwi, jeśli w najbliższych meczach będzie robił to co potrafi najlepiej, czyli zdobywał bramki. Jest to więc postać, której trzeba poświęcić najwięcej uwagi we własnym polu karnym by nie dochodził do sytuacji, bo to może się skończyć dla Siarki źle. Nadzieją w ofensywie Wólczanki jest też Jonathan Longe – piłkarz z DR Konga, który przyszedł zimą z Cosmosu Nowotaniec. To on zdobył bramkę w Łagowie i wydaje się być solidnym wzmocnieniem. Na te dwie jednostki trzeba więc uważać szczególnie, bo choć będziemy stroną dominującą, to rywale mogą skorzystać z kontrataków i postraszyć defensywę Siarki.
Jeśli chodzi o defensywę Wólczanki, to ta na przestrzeni całego sezonu prezentuje się najgorzej w lidze (47 goli straconych, średnio 2,23 na mecz), a podstawowy jesienią stoper i zarazem najlepszy strzelec (3 gole) – Ruslan Marushka zmienił zimą klub. Nie napawa to więc sympatyków Wólki optymizmem, ale trzeba podkreślić jeszcze jedną dość istotną rzecz – trenerem Wólczanki w trakcie sezonu został Ryszard Kuźma, który potrafi przygotować optymalną taktykę pod grę rywala, zabezpieczając tym samym dostęp do własnej bramki. Były trener Siarki udowodnił to zwłaszcza w poprzednim sezonie, gdy jego Sokół znalazł się na podium będąc rewelacją całego sezonu i notując głównie minimalne zwycięstwa.
Wólczanka potrafiła jednak w tym sezonie zaskoczyć, np. w Stalowej Woli, skąd wywiozła 3 punkty dzięki heroicznej postawie wielu zawodników. Było to jedno z dwóch zwycięstw podkarpackiej drużyny – inne odniesione w Ostrowcu Świętokrzyskim, więc również na dość niewygodnym terenie. Uwagę przykuwa postawa Wólczanki w drugich odsłonach meczów. W całym sezonie z 47 straconych bramek aż 32 padło w drugiej połowie. Jest to sprzyjająca Siarce statystyka, gdyż podopieczni trenera Majaka w drugich połowach zdobyli jak do tej pory 60% wszystkich bramek.
W jutrzejszym meczu pauzować będzie ważny zawodnik Wólczanki – środkowy pomocnik, Adrian Soboń, a zagrożeni przed meczem z Orlętami są Durda, Kędzior, Pawłowski i Wach, więc ci zawodnicy muszą się jutro ustrzec kary indywidualnej.
HISTORIA I POWIĄZANIA
Pojedynki z Wólczanką to już historia współczesna. 4 spotkania (tylko jedno wyjazdowe), 3 wygrane Siarki, jedna porażka. Łącznie 15 bramek, więc idąc tropem statystycznym to jutro na nudę nie powinniśmy narzekać (no ale wielu z nas się o tym niestety nie przekona, gdyż ten mecz nie będzie transmitowany). Wólczanka jest wymarzonym rywalem Mateusza Janeczki, który najczęściej trafiał w meczach właśnie z naszym najbliższym przeciwnikiem, a także z Jutrzenką Giebułtów (po 3 razy). Wspomniałem o postaci trenera Kuźmy, który jest jedną z osób mających w CV Siarkę i Wólczankę. Przeglądając obecne kadry obu klubów można trafić na jeszcze dwa takie nazwiska – Piotr Pietryga i Kacper Czernicki. Tego pierwszego pewnie znacie. Drugi to napastnik, który grał w młodzieżowych drużynach Siarki, a do Wólczanki trafił zimą, lecz jeszcze nie zadebiutował. Do niedawna było jeszcze dwóch takich piłkarzy – Michał Bury i Jakub Tabor. Obaj do Siarki trafili właśnie z Wólki Pełkińskiej. Można się cofnąć jeszcze dalej, do postaci Mariusza Korzępy. Niestety, dla niego przyjście do Wólczanki zakończyło się tragicznie. W Wólce grał też nie tak dawno Eryk Galara.
SIARKA
Dla Siarki jutrzejszy mecz może być trudny nie tylko ze względu na postawę przeciwnika (choć oczywiście w skali ligi znajdziemy wiele bardziej wymagających drużyn), ale problem stanowić może pogoda. Oczywiście, brzmi to jak przedwczesne budowanie alibi, ale łatwo się domyślić, że jeśli wiatr i deszcz będzie komuś sprzyjał to bardziej drużynie nastawionej na defensywę. Choć na szczęście nie powinno być aż tak źle, jak w Połańcu. Przejdźmy już do potencjalnej jedenastki, w której na pewno dojdzie do kilku zmian. Kierując się słowami trenera Majaka o rywalizacji w bramce po meczu z Czarnymi, a także postawą Piotrka Pietrygi wiosną można się spodziewać, że do „klatki” wróci Kowal. Można się też zastanawiać, czy do wyjściowego składu powróci Bierzało, który przecież jesienią był jednym z najlepszych piłkarzy rundy. Sprawy trochę skomplikowała kontuzja i dobra forma jego zastępcy – Sebastiana Dudy, ale jeśli mam zgadywać to albo w Wólce, albo najpóźniej w Ostrowcu Świętokrzyskim zobaczymy Michała w pierwszym składzie. Pewne jest to, że nie zagra jutro Marcel Tyl – pauzuje on za kartki. W jego miejsce najprawdopodobniej zagra Paweł Rogala, który też miał w okresie przygotowawczym małe problemy zdrowotne, ale z Czarnymi dał dobrą zmianę i doskonale zresztą wiemy na co go stać. No a ofensywa to oczywiście sprawa dość trudna w przypadku Siarki do przewidzenia. Raczej pewniakiem do gry jest Adamek, miejsca w składzie pewnie spodziewa się też Agudo. Ostatnio w duecie z Adamkiem dwukrotnie grał Bałdyga, ale na skład naciska Mróz, nie można też zapominać o Zawiślaku, Yatsence, czy Janeczce. Zagrożeni przed meczem z KSZO są dwaj kluczowi gracze – Stefanik i Sulkowski. Oni muszą uważać, by nie obejrzeć jutro żółtego kartonika.
Mateusz Pitra