shopping-bag 0
Ilość : 0
Razem : 0,00 
Zobacz koszyk Zamówienie

Siarkowy wieczór w Pruszkowie!

Wyjazd, Pruszków, eWinner 2 liga. To z punktu widzenia historycznego kojarzy nam się całkiem nieźle. Jednakże ten mecz zapowiadał się na ciężki i trudny bój. Znicz chciał zrobić wszystko, by wrócić na dobre tory, zresztą wiemy, że jest to drużyna o sporym potencjale. Z najlepszym strzelcem ligi w swoich szeregach, z dobrym i doświadczonym bramkarzem, a także generalnie z nieźle zbudowaną kadrą. To pokazywało zresztą ich miejsce w tabeli, gdyż żółto-czerwoni plasowali się w okolicach miejsc barażowych. Nasza sytuacja również pozostawiała wiele do życzenia. Strefa spadkowa, ostatnio bezbramkowy i bezbarwny remis we Wrocławiu, porażka ze Stomilem w doliczonym czasie gry. Ale na szczęście to nasza drużyna wyszła z wczorajszego boju zwycięsko.

Tym zwycięstwem awansowaliśmy z 16. miejsca na 11 (choć oczywiście wszystko może się obrócić, gdyż do końca kolejki jeszcze 7 spotkań), ale pewne jest to, iż był to szósty mecz trenera Becelli na wyjeździe, a łączny bilans tych gier to 2-3-1, co na pewno budzi respekt. Z kolei dla Znicza był to 4 z rzędu domowy mecz, w którym Znicz przegrał i nie zdobył nawet bramki.

Mecz był można powiedzieć przeciwieństwem tego, co oglądaliśmy we Wrocławiu przed tygodniem. Obie drużyny kreowały swoje sytuacje. Najpierw z dystansu Muzyka próbowali zaskoczyć piłkarze Znicza, a kilkadziesiąt sekund później po rzucie różnym do strzału doszedł Adamek. W 9 minucie powinniśmy już prowadzić 1:0. Znakomity rajd wykonał Yatsenko, wyłożył piłkę do praktycznie pustej bramki Bałdydze, jednak młodzieżowiec skiksował. Oczywiście wpływ na to miał też fakt, iż piłka skoczyła przed strzałem napastnikowi, ale tak czy siak powinien być to gol. W 20 minucie znów strzałem zza szesnanstki Znicz próbował objąć prowadzenie, jednak wyciągnięty jak struna Muzyk dobrze interweniował. Minęły 4 minuty i tym razem to my zaatakowaliśmy. Po strzale Tyla z okolic 15 metra, gospodarzy uratował słupek, a chwilę później dobitka pomocnika została zablokowana… Zaczęliśmy przejmować inicjatywę, Misztala postraszył też Adamek. Doświadczony golkiper trudniejsze zadanie miał po skutecznym rajdzie Yatsenki, jednak i tak zdołał obronić strzał Ukraińca. Znakomicie dysponowany Ukrainiec znów wszedł w drybling z defensywą Znicza, co skończyło się rzutem karnym dla naszej drużyny. Tym razem do piłki podszedł już nie Marcin Stefanik, choć i tak to on zdobył bramkę! Piłkę na jedenastym metrze ustawił Sulkowski, uderzył w słupek, ale popędził w pole karne Marcin Stefanik i dobił uderzenie swojego kolegi. Do szatni schodziliśmy więc na prowadzeniu.

Ważne dla przebiegu meczu były też zmiany w naszej drużynie. W 55 minucie na boisku zameldowali się Zawiślak i Kaliniec, na pewno z tego też względu, że gospodarze zaczęli przejmować inicjatywę. Najgroźniej pod naszą bramką było chyba w okolicach 60 minuty, gdy po rzucie wolnym główką uderzał jeden z żółto-czerwonych, jednak piłka przeleciała minimalnie obok bramki strzeżonej przez bardzo dobrego w tym meczu Muzyka. 10 minut później blisko podwyższenia prowadzenia był Yatsenko. Dobrze głową przedłużył podanie Zawiślak, Saszka wyszedł sam na sam, jednak bardzo odpowiedzialnie, nawet na pograniczu faulu interweniował defensor gospodarzy. Widać było, że te zmiany ożywiły zespół. Ożywiły też Bałdygę, który wreszcie mógł zagrać na pozycji nr 9 i o mały włos, a nie skończyłoby się to piękną asystą. Zabawił się z defensorami Znicza Dawid wykonując ruletkę, podał piłkę do Kwaśniewskiego, jednak jego wstrzelenie piłki w kierunku bramki w ostatniej chwili wybił obrońca Znicza. Chwilę później Bałdyga mógł mieć swoją upragnioną w tym spotkaniu bramkę, jednak dobrym refleksem wykazał się Misztal broniąc jego strzał nogami. Fantastyczną okazją w 85 minucie miał wprowadzony chwilę wcześniej na boisko Agudo. Piłkę do Kalińca podał Bałdyga, pomocnik zagrał górą prostopadle do Agudo, który przez jakiś czas biegł sam na sam, jednak jego strzał prawą nogą minimalnie minął słupek. Po tej sytuacji wyraźnie zmęczony trudami tego meczu boisko opuścił niezły tego dnia Bałdyga, a za niego wszedł Stańczyk i to właśnie ten drugi młodzieżowiec strzelił bramkę na 2:0. W ostatniej akcji meczu Bieniarz bardzo dobrze uruchomił Agudo i tym samym Hiszpan oraz Stańczyk znaleźli się w sytuacji 2v1. Agudo spokojnie dograł do Stańczyka, a młodzieżowiec skierował piłkę do pustej bramki. I w ten o to sposób zwyciężyliśmy w niezwykle istotnym meczu ze Zniczem 2:0!

BRAMKI: Stefanik 45′, Stańczyk 90′

SKŁAD: Muzyk – Bieniarz, Bierzało, Stefanik – Kwaśniewski, Hrnciar (Kaliniec), Tyl, Sulkowski – Yatsenko (Agudo), Adamek (Zawiślak), Bałdyga (Stańczyk).