Siarka – Wisłoka. Zapowiedź inauguracji ligi.
48 dni. Aby bardziej pasowało do narracji, 70410 minut. Tyle trwała rozłąka między Siarką, a ligą. Bo choć oczywiście okres przygotowawczy, transfery i nawiązywanie nowych nadziei również potrafi być ekscytujące to ileż można tak czekać. Tak więc jeśli wciąż to czytasz, to z całą pewnością już od kilku dni myślisz tylko o jutrzejszym spotkaniu. Spotkaniu jednak bardzo ciężkim, zresztą w nadchodzącym sezonie biorąc pod uwagę zestaw drużyn do każdego rywala trzeba podchodzić z należytym respektem. A dlaczego mecz ten zapowiada się na tak trudny ? O tym i nie tylko w dzisiejszym tekście.
Dziś spotkaniem w Tomaszowie Lubelskim, gdzie miejscowa Tomasovia podejmowała rezerwy Cracovii zainaugurowaliśmy rozgrywki 3 ligi. W całym starciu padło aż 7 bramek, a w samej pierwszej połowie już 6. Ostatecznie wzmocniona kilkoma nazwiskami z pierwszego składu Cracovia pokonała beniaminka 5:2. W późniejszym terminie odbyło się jeszcze 5 meczów. Swoje spotkania wygrały ŁKS Łagów, Stal Stalowa Wola i Podhale Nowy Targ. W reszcie meczów doszło do podziału punktów. Jutro zaś na czwartym szczeblu rozgrywkowym dojdzie jeszcze do 3 spotkań, a jednym z nich będzie to niezwykle wyczekiwane przez wszystkich tarnobrzeskich kibiców starcie Siarki Tarnobrzeg z Wisłoką Dębica. Choć w zasadzie, to będzie to mecz długiej już z Wisłoką przyjaźni. Nie trzeba więc chyba zbyt szczególnie zapraszać, a kibice podczas wczorajszej prezentacji kadry chyba już potwierdzili swoją obecność na jutrzejszym spektaklu. Spodziewamy się więc, że całe widowisko zobaczy spore grono osób i oby pomogło to naszym piłkarzom w zdobyciu 3 punktów, choć o tym jak ciężko nam się gra z Wisłoką i w meczach otwarcia jeszcze napiszę.
Arbitrem głównym jutrzejszego meczu będzie Michał Mikulski z Lublina, który sędziował już mecz między Siarką, a Wisłoką. Było to w sezonie 2019/20, kiedy to przy AN2 doszło do podziału punktów. Bramkę dla nas zdobył Gębalski, a goście wyrównali w 89 minucie meczu. Sędzia Mikulski w ostatnich dwóch sezonach poza 3 ligą grupą 4 prowadził jeszcze mecze w CLJ, a w minionym nie tak dawno sezonie nasi piłkarze mieli z nim same dobre wspomnienia. Zacznijmy od meczu z Jutrzenką Giebułtów, w trakcie którego Siarkowcy egzekwowali aż 3 rzuty karne, a finalnie po pokaźnym zwycięstwie 6:1 3 punkty zostały w domu. Nieco trudniejsze zadanie stało przed nami w końcówce rundy wiosennej, kiedy na AN2 zawitała Wólczanka Wólka Pełkińska. Ostatecznie wygraliśmy 3:1 po dublecie Mateusza Janeczko. Był on nawet bliski skompletowania pierwszego w naszych barwach hat-tricka, jednak chybił z jedenastu metrów.
Nie tak dawno wrzucałem na stronę tekst o inauguracjach Siarki w ostatnich 32 sezonach i nie wygląda to wzorowo. Zwłaszcza biorąc pod uwagę domowe spotkania i ostatnie lata. W ostatnich 10 latach bilans bramkowy spotkań rozgrywanych w Tarnobrzegu to 5-6. Bardzo mało bramek nasza drużyna zdobywa w 1 połowie. By lepiej to zobrazować, przez ostatnie 32 sezony, w 21 domowych spotkaniach, 4 bramki w pierwszej połowie (!), a gdybym pisał to 2 lata temu to należałoby odliczyć jeszcze dublet Ropskiego w starciu z Wisłą Sandomierz, więc ta liczba byłaby jeszcze bardziej porażająca. Ale aby było nieco bardziej optymistycznie – ostatnia bramka stracona na inauguracje w drugiej połowie – ze Stalą Rzeszów w 2013 roku, a ogólny bilans meczów otwarcia 17-7-8. Zresztą po więcej ciekawostek zapraszam do opublikowanego dwa dni temu tekstu o otwarciach w wykonaniu Siarki.
Pomijając odczarowanie niefortunnych pierwszych części meczów przy AN2 na inaugurację sezonu, to odczarować trzeba przede wszystkim mecze z Wisłoką Dębica. Ostatnie zwycięstwo z Biancoverde – 2009 rok, 1:0 na wyjeździe po bramce Tomasza Walata. Oczywiście żeby nie przekłamywać rzeczywistości, Siarka przez 9 lat nie mierzyła się z Wisłoką, jednak po spadku do 3 ligi sprawy mają się dosyć blado. Pierwszy mecz sezonu 2020/21 – porażka 0:1. Mecz otwierający rundę wiosenną, debiut Sławomira Majaka – dotkliwa i w pełni zasłużona porażka aż 1:4. Zresztą sam szkoleniowiec Siarki również ma coś do udowodnienia w starciach z Wisłoką, gdyż jako trener KSZO również kończył mecz z Wisłoką w gorszych nastrojach. Jakie czynniki ważą o tym, iż Wisłoka jest dla nas i zresztą dla całej ligi tak ciężkim rywalem ?
Podopieczni Dariusza Kantora ostatni sezon zakończyli na wysokim, 6 miejscu. Drużynę młodego, lecz doświadczonego już na czwartym stopniu rozgrywkowym trenera cechuje przede wszystkim gra trójką obrońców. Jest to system, który generalnie wchodzi ostatnio co raz częściej na salony, jednak drużyna z Dębicy w tej formacji jest już bardzo dobrze ograna i potrafi wypunktować gorsze aspekty przeciwnika, co udowodniała już wiele razy. Zresztą pod względem analitycznym biało-zieloni są dość mocno jak na trzecioligowe warunki rozwinięci. Najistotniejszą zmianą latem, choć tych było wiele bez wątpienia jest roszada na stanowisku prezesa klubu. Nowym szefem drużyny został Jarosław Urbanowicz. Choć nie jest on zbyt doświadczoną osobą w kontekście tej właśnie funkcji, to w klubie po tym wyborze panuje optymizm. Sam prezes udzielił ostatnio wywiadu dla Nowin i nieco schłodził głowy tych, którzy myśleliby o wielkim sukcesie Wisłoki w nadchodzącym sezonie. Klub pod względem organizacyjnym nie jest jeszcze w pełni gotowy na 2 ligę i dla włodarzy zaprzyjaźnionego z Siarką klubu jest to cel przyszłościowy. Więc choć Wisłoka nie jest w stu procentach drużyną gotową na awans, to i tak sprawi problemy jeszcze niejednym. Drużyna Dariusza Kantora dla przykładu w ostatnim meczu poprzedniego sezonu, w finale okręgowego Pucharu Polski pokonała Stal Stalową Wolę w dogrywce i w niedalekiej przyszłości zmierzy się prawdopodobnie z będącym znacznie wyżej niż klub z Dębicy rywalem (losowanie 12 sierpnia). Należy jednak zerknąć też na drugą stronę medalu, bo przecież wszystko nie może być idealne. Latem nie tylko na wysokich w klubie stanowiskach i w kontekście organizacyjnym (wprowadzenie rezerw) były zmiany. Kadra uległa sporej rotacji i jest to trudne przed trenerem Kantorem zadanie, by wszystko zaczęło funkcjonować już od pierwszej kolejki. Klub pożegnał się z 11 zawodnikami. Choć wśród nich znajdują się ci mniej ważni jak Pelc, Dybski, czy Partyka, to szeregi drużyny opuścił skrzydłowy Dariusz Kamiński – czwarty najlepszy strzelec Wisłoki w minionym sezonie i trzeci najlepszy asystent, znany i lubiany w Dębicy Dawid Sojda – strzelec 5 goli i drugi najlepszy asystent w zespole, a z zawodników, którzy również odgrywali istotną rolę klub opuścił np. Pawlak (4 bramki, 4 asysty), czy Lubera (3 bramki). Przekuwając to na liczby, drużynę opuściło 30% bramek w ostatnim sezonie. Mimo to, wzmocnienia na papierze wyglądają bardzo dobrze. Przede wszystkim wykupiono sprawdzonego już defensora ze Stali Mielec – Jana Kozłowskiego, który zresztą pierwsze kroki stawiał w Siarce i jest synem legendy naszego klubu, ściągnięto napastnika z pierwszoligowego Zagłębia Sosnowiec – Błażeja Radwanka, ciekawego piłkarza z Karpat Krosno – Edgara Silve Moraisa, czy też ogranego w trzeciej lidze Kamila Matofija. W klubie pojawiło się też kilku młodych zawodników, a do najciekawszych należy Jakub Smoleń, czy pozyskany z Rakowa Częstochowa Mateusz Nowak, który został zresztą ostatnim wzmocnieniem drużyny w letnim oknie transferowym, co potwierdził już klub. Pod znakiem zapytania jest jednak pozycja bramkarza. Właśnie na pozycji golkipera Wisłoka miała w minionym sezonie problemy, co przełożyło się na sporą liczbę różnych w ciągu sezonu piłkarzy na tej właśnie pozycji. Latem pozbyto się większości z nich i postawiono podobnie zresztą jak w Siarce na młodzież. Jest to jednak wciąż spory znak zapytania, a ryzyko biorąc pod uwagę pozycję spore.
Jednak choć kadra jest mocno przebudowana to i tak wiele fundamentów zostało. Przede wszystkim najlepszy strzelec Wisłoki w ostatnim sezonie – Łukasz Siedlik, który sezon skończył z 16 trafieniami. Klubu nie opuścił też doświadczony pomocnik, który minione rozgrywki skończył z dwucyfrową liczbą bramek – Damian Łanucha, a blok defensywny pozostanie ten sam. W sparingach drużyna z Dębicy również zaprezentowała się dość nieźle. Okres przygotowawczy otworzył remis z drugoligową Garbarnią (strzelec bramki Fedan), później biało-zieloni rozbili aż 8:0 Turośniankę, następnie przyszło gładkie zwycięstwo 3:0 z rezerwami ekstraklasowej Termalici (po bramce Sojda, Fedan i Sysło), a potem już porażka z rezerwami Korony i wymęczone zwycięstwo z rezerwami Cracovii. Ostatnim meczem kontrolnym poprzedzającym ligę był remis z beniaminkiem – Unią Tarnów. Jeśli chodzi o braki kadrowe w drużynie gości to ich zbyt dużo nie ma, jednak pod znakiem zapytania stoi występ Tomasza Palonka (środkowego napastnika), który kilka dni temu wrócił do treningów po urazie.
Jeśli chodzi o nasz zespół to tu aż tak rozpisywać się nie będę, gdyż podsumowanie okresu przygotowawczego, ruchy transferowe, czy historie inauguracji są już na stronie. Trzeba jednak cokolwiek napisać, gdyż jutrzejszy mecz odpowie nam na kilka pytań w kontekście optymalnego ustawienia personalnego i wytyczenia sobie realnych celów. Choć oczywiście na snucie teorii dotyczących włączenia się do walki o awans jeszcze przyjdzie czas i nie można wyrokować po jednym, ciężko zapowiadającym się spotkaniu, to z pewnością pierwsza jedenastka da nam sporo odpowiedzi. Wciąż nie wiemy czy gotowy do gry będzie Ivan Agudo, czy zdążył wykurować się Sebastian Duda (narzekał na uraz przed ostatnim sparingiem), a także jak wyglądać będą boczne sektory boiska, gdyż na ten moment możemy być pewni jedynie Sulkowskiego. Ale o tym, co urodziło się na to spotkanie w głowie trenera Majaka przekonamy się jutro na godzinę przed meczem, który miejmy nadzieję zakończy się happy-endem.
Godzina 17, AN2. Zapraszamy!
Mateusz Pitra