Siarka – Wisła Sandomierz. Zapowiedź meczu.
Już jutro rozpoczniemy kolejną, 25 kolejkę na III-ligowych boiskach. Wbrew pozorom nie było to takie oczywiste ze względu na sytuację panującą w kraju, jednak na szczęście czwarty poziom rozgrywkowy nie został poddany zawieszeniu i wciąż będziemy mogli emocjonować się każdym spotkaniem na tym szczeblu. Najbliższa kolejka – jedynie poza meczem ŁKS-u Łagów z Chełmianką odbędzie się w sobotę, a spotkanie pomiędzy Siarką a Wisłą Sandomierz wydaje się być jednym z najciekawszych w ten weekend na boiskach 3 ligi. Było jednak dość dużo wątpliwości co do miejsca odbycia się spotkania. Choć powinien być to Sandomierz, to prawdopodobny wydawał się wariant przeniesienia do Ostrowca Świętokrzyskiego. Ostatecznie jednak punktem docelowym na mapie jest ulica Koseły w Sandomierzu. Z jednej strony to dobrze, z drugiej zaś stan tamtejszej murawy nie jest najlepszy i z pewnością będzie to jeden z ważniejszych czynników, który może zdecydować o przebiegu spotkania i jego końcowym wyniku.
OSTATNI MECZ
Ostatnie starcie pomiędzy Siarką, a Wisłą Sandomierz odbyło się 15 sierpnia w Tarnobrzegu. Nieoczekiwanie Siarka przystępowała do niego jako jedna z drużyn, która wciąż nie zdobyła bramki, a ekipa z Sandomierza przed tym spotkaniem okupowała pozycję lidera. Początek meczu należał do naszej drużyny. Aktywny z prawej strony boiska Kargulewicz obsłużył podaniem Mateusza Janeczko, który strzałem z główki przysporzył pierwsze problemy Damianowi Pietrasikowi. Później po podaniu Mroza na niezłą pozycję wyszedł Arkadiusz Gajewski, jednak strzelił obok bramki. Do przerwy na uzupełnienie płynów nie wydarzyło się zbyt wiele poza starciem Mateusza Janeczko z jednym z piłkarzy Wisły. Choć skrzydłowy grał przez większość meczu, to dopiero po spotkaniu okazało się, że uraz jest poważniejszy. Mateusz do gry wrócił dopiero miesiąc później. Kolejna groźniejsza akcja należała znów do Siarki. Piłkę od Mroza na wysokości pola karnego dostał Jakub Tabor, jednak od radości powstrzymał go słupek. Następnie do głosu wreszcie doszła Wisła. Z dalekiej odległości z powietrza uderzał nasz były napastnik – Jakub Mażysz i choć strzał nie wydawał się groźny, to w końcowej fazie otarł się o poprzeczkę bramki Kowala i tym razem to naszych piłkarzy uratowało obramowanie bramki. Wszystko wskazywało na to, że oba zespoły do szatni zejdą przy niezmiennym od początku meczu wyniku, choć blisko zmiany rezultatu była Wisła za sprawą wyjścia z kontrą przez ich trzech piłkarzy. Prostopadłym podaniem obsłużony został kapitan zespołu – Jarosław Piątkowski, jednak w sytuacji sam na sam lobował minimalnie nad poprzeczką. W okolicach 70 minuty po fatalnym błędzie przy próbie wyjścia z piłką przez naszych dwóch obrońców w sytuacji oko w oko z Kowalem znalazł się znów Piątkowski i znów pudłował, choć tym razem został znakomicie rozczytany przez młodzieżowca Siarki. Kolejną sytuację stworzyła sobie Wisła, jednak strzał po rykoszecie pewnie chwycił Kowal. Niestety, do trzech razy sztuka. W 79 minucie fatalną postawę naszych piłkarzy w polu karnym wykorzystał Krzysztof Zawiślak, który bardzo mocnym strzałem przy bliższym słupku dał prowadzenie drużynie Rafała Wójcika. Ostatecznie Siarka nie zdołała odrobić wyniku, a bramki jedynie był bliski Kargulewicz, który obrócił się z obrońcą na plecach i uderzył nad poprzeczką. Tak więc Siarka na tamten czas po 3 meczach pozostawała bez bramki i zwycięstwa. Choć po pierwszej połowie śmiało można było stawiać, że podopieczni Grzegorza Opalińskiego przypieczętują niezłą postawę bramką i pozytywnym wynikiem, to jak wynika nawet na podstawie wyżej opisanego przebiegu spotkania w drugiej części meczu Siarka praktycznie nie istniała.
SYTUACJA SIARKI
Jeśli chodzi o absencje względem ostatniego spotkania, sytuacja kadrowa uległa poprawie. Do kadry wróci Dawid Bałdyga, a także Mateusz Janeczko. Po potyczce w Nowym Targu na uraz narzekał Orzechowski, jednak powinien być on do dyspozycji trenera. Niestety w jutrzejszym spotkaniu nie zagra kapitan – Sebastian Duda, który wciąż zmaga się z urazem. Prawdopodobnie zobaczymy więc środek obrony złożony z Józefiaka i Bierzało, który wystąpił również ostatnio w meczu z Podhalem i spisał się nieźle. O stracie bramki zadecydowało jedynie złe obliczenie toru lotu piłki przez Kowala. Generalnie jeżeli któraś z drużyn po tym meczu mogła czuć większy niedosyt, to była to Siarka. Podopieczni trenera Majaka wyglądali bardzo dobrze i mieli pełną kontrolę na boisku, a goście przebudzili się dopiero w końcówce pierwszej połowy. Z pewnością cieszyć może fakt, że w drugim kolejnym meczu wywalczamy punkty dzięki stałym fragmentom gry, choć oczywiście przydałoby się jeszcze stworzyć kilka więcej klarownych sytuacji podbramkowych. Z pewnością zawodnikiem, który pomoże to uczynić będzie wracający po kartkach Mateusz Janeczko, choć jak powiedział Sławomir Majak – jeszcze nie wiadomo, czy Mateusz wystąpi w pierwszym składzie, czy będzie to wejście z ławki. Z innych pozytywnych informacji, to wreszcie Siarka kończy mecz w komplecie. Mało tego, po naszej stronie pojawiła się tylko jedna żółta kartka. Jak co kolejkę, jest również kilka dylematów. Czy w pełni sił będzie Orzechowski ? Jaki zobaczymy zestaw skrzydłowych i czy Janeczko wróci do wyjściowej jedenastki ? A także to, na którego z napastników zdecyduje się trener Majak. O tym przekonamy się już jutro o godzinie 13 kiedy to ogłoszony będzie skład godzinę przed meczem z Wisłą. A pomimo remisu z Podhalem trzeba mieć na uwadze wyjazdową formę Siarki, która w delegacji wygrała 2 mecze. Oby jutro doszło do swego rodzaju przełamania.
SYTUACJA WISŁY SANDOMIERZ
Wisła wejście w piłkarską wiosnę miała – umówmy się – kiepskie. Wprawdzie zdobyła tylko jeden punkt mniej, ale dwie porażki na początku rundy mogły dać powody do zmartwień sympatyków drużyny z Sandomierza, gdyż były to kolejno porażki 0:3 i 0:4 z Chełmianką i Wisłoką. Rezultat z ostatniej kolejki w postaci zwycięstwa 1:0 z Lewartem może dać nieco optymizmu kibicom. Niestety strzelec bramki – Mateusz Stańczyk jeszcze w pierwszej połowie zszedł z boiska z kontuzją i nie wystąpi w jutrzejszym meczu. Jest to jeden z nowych piłkarzy Wisły, wypożyczony z Igloopolu Dębica. Gdybym chciał jednak opisywać każdy ruch transferowy drużyny z województwa świętokrzyskiego, to końca by nie było. Wszystko dlatego, że w drużynie Rafała Wójcika doszło do prawdziwej rewolucji. Odszedł kapitan zespołu – Jarosław Piątkowski, odszedł strzelec bramki w ostatnim meczu z Siarką – Kamil Bełczowski, a poza nimi jeszcze 9 piłkarzy. W drużynie zaś pojawiło się 9 nowych twarzy, także doszło do ogromnego przemodelowania kadry. Oczywiście nie każdy zawodnik był pierwszoplanową postacią i kilku stanowiących o trzonie drużyny piłkarzy zostało, ale jednak przed trenerem Wójcikiem nie lada wyzwanie. Dla przykładu, w stosunku do ostatniego meczu pomiędzy Wisłą a Siarką możemy być pewni, że zobaczymy minimum 5 innych zawodników w drużynie rywala. Pytanie brzmi jednak, czy ostatni mecz ze słabo dysponowanym po powrocie do rozgrywek Lewartem był „wypadkiem” przy pracy, czy jednak jest to znak tego, że drużyna nabiera wiatru w żagle. Jutrzejsze spotkanie może nam więc wiele wyjaśnić. Zawodnikiem, którego możemy się szczególnie obawiać jest Krzysztof Zawiślak, który ma na koncie 5 trafień, co czyni go drugim najlepszym strzelcem zespołu, a pierwszym biorąc pod uwagę piłkarzy, którzy w Wiśle wciąż grają. Jutrzejszy mecz będzie szczególny dla asystenta Wisły – Michała Szymczaka, którego doskonale pamiętamy z ławki trenerskiej w Tarnobrzegu. Był u nas trenerem i w młodych kategoriach wiekowych, i w seniorach. Sam zresztą wciąż mieszka w naszym mieście, a do meczu ligowego z udziałem Siarki przystąpi pierwszy raz po przeciwnej stronie barykady. Wspomina, że jest to dla niego szczególne spotkanie, gdyż poza trenerem Majakiem dobrze zna cały sztab i serce mu mocniej zabije przed pierwszym gwizdkiem. Tym razem pierwszy raz będzie chciał jednak by Siarka przegrała. Z naszego punktu oby tak się oczywiście nie stało, jednak odpowiedź poznamy dopiero jutro.
MP