shopping-bag 0
Ilość : 0
Razem : 0,00 
Zobacz koszyk Zamówienie

Siarka – Wisła Puławy. Zapowiedź meczu.

Już jutro o godzinie 17:00 rozpocznie się spotkanie pomiędzy Wisłą Puławy, a Siarką Tarnobrzeg. Początkowo mecz ten miał zostać rozegrany prawie miesiąc wcześniej, jednak ze względu na zaskakujące opady śniegu nad Puławami z przyczyn atmosferycznych spotkanie zostało przełożone. Niech o przewrotności pogodowej w Polsce w tym roku niech świadczy zresztą fakt, iż jutro na stadionie w Puławach możemy się spodziewać około 25 stopni. Dla Siarki będzie to niezwykle ciężki mecz. Wisła znajduje się obecnie ponad resztą ligi i ma 13 punktów przewagi, a także mecz zaległy nad Sokołem Sieniawa. Można więc spokojnie wywnioskować, że przyklepanie awansu pozostaje tylko kwestią czasu i podopieczni Mariusza Pawlaka będą chcieli zrobić to jak najszybciej, więc jutro nie ma co liczyć na taryfę ulgową. Oby jednak losy spotkania potoczyły się podobnie w porównaniu do potyczki w rundzie jesiennej, kiedy to Siarka wygrała 2:1 przed własną publicznością.

OSTATNI MECZ 

Jak wspomniałem, ostatnia potyczka zakończyła się korzystnym dla Siarki wynikiem. Zresztą patrząc historycznie to spotkania z Wisłą często układały się po naszej myśli. Z 16 meczów Siarka wygrała połowę, a 3 razy zremisowała. Bilans bramkowy również jest na naszą korzyść i wynosi 21-19, choć nie ma co kierować się przeszłością, skoro teraźniejszość jest zupełnie inna. Przejdźmy do podsumowania ostatniego spotkania pomiędzy oboma zespołami. Już na początku widoczną w tabeli przewagę starała się udowodnić na boisku drużyna Wisły. W niezłej sytuacji znalazł się Emil Drozdowicz, który strzałem z ostrego kąta spróbował zmusić do interwencji Macieja Kowala, jednak ten dał piłce opuścić boisko. Siarka nie wyszła na mecz z założeniem postawienia autobusu we własnym polu karnym i również ruszyła do ataku. Nieco szczęśliwie piłkę do Wdowiaka przetransportował Paweł Wolski, jednak młodzieżowiec w ciężkiej sytuacji niecelnie podał do Bałdygi, który swoją drogą debiutował w tym meczu od pierwszej minuty. Pierwszy strzał celny oddali goście. Do niepilnowanego przed polem karnym po rzucie rożnym Kubana dotarła piłka, jednak po lekkiej obcierce z jego strzałem nie miał problemów Kowal. W 14 minucie piłkę do Drozdowicza w pole karne zagrał Dominik Cheba. Ten przegrał „pojedynek” fizyczny, o ile właściwie można to tak nazwać z Michałem Burym, a sędzia wskazał na wapno, co zdziwiło piłkarzy obu zespołów. Niestety, choć Maciej Kowal bardzo dobrze odczytał intencję Kacprzyckiego to musiał wyjmować futbolówkę z siatki i Siarka przegrywała 0:1 już po kwadransie gry. Podopieczni Grzegorza Opalińskiego (warto dodać, że szkoleniowiec całe spotkanie oglądał po przeciwnej stronie trybun ze względu na wymuszoną pauzę po meczu z Łagowem) po raz kolejny w tym sezonie musieli odrabiać straty. Skrzydłem pomknął Kargulewicz i skutecznie dorzucił piłkę do Bałdygi, jednak młody napastnik strzelił nad poprzeczką, choć była to całkiem niezła sytuacja. Mimo, iż Siarka przejęła nieco inicjatywę, to Wisła stworzyła sobie kolejną przyzwoitą sytuację. Po strzale głową aktywnego w tym spotkaniu Drozdowicza niepewnie odbijał piłkę Kowal i w interwencji pomogła mu nieco poprzeczka. Chwilę po tym zdarzeniu Siarka wyprowadziła kolejny atak. Ładną trójkową akcję zagrali Rogala, Wdowiak oraz Sulkowski i ten pierwszy wywalczył rzut karny. Nieprzepisowo ręką w polu karnym zagrywał Dominik Cheba. Była to druga już jedenastka w tym meczu, tym razem przypisana naszej drużynie, i na szczęście z jedenastego metra nie pomylił się Bartosz Sulkowski. Po straconym golu Wisła zdecydowanie ruszyła do ataku i kilkukrotnie poważnie zagroziła bramce strzeżonej przez skutecznego tego dnia Macieja Kowala. Dopiero w końcówce pierwszej części spotkania prawym skrzydłem przebił się Kargulewicz, wycofał piłkę do Tabora, jednakże jego strzał odbił bramkarz. Trzeba przyznać, że pierwsza część tego meczu jak na trzecioligowe warunki była niezwykle pasjonująca i remis 1:1 do końca 1 połowy był stosunkowo niskim wynikiem jak na to, co mogliśmy wówczas przy AN2 oglądać. Druga połowa zaczęła się jednak znacznie wolniej, z większym wyrachowaniem obu zespołów. Po upływie czasu niezłą indywidualną akcję przeprowadził Kacprzycki, jednak strzał pozostawiał wiele do życzenia. W dobrej sytuacji znalazł się później Kargulewicz, aczkolwiek chyba powinien zgrywać z pierwszej piłki do osamotnionego w polu karnym Gajewskiego. Następna groźna sytuacja znów należała do Siarkowców. Piłkę z lewego skrzydła dośrodkowywał Rogala i zdołał dobiec do niej wprowadzony chwilę wcześniej Paweł Mróz, jednak wyraźnie przestrzelił i futbolówka nie poleciała nawet w stronę bramki. To jednak Paweł był kluczem przy zwycięskiej dla Siarki bramce. Odebrał on piłkę na połowie rywala, którą potem zgarnął Gajewski i posłał ją do Kargulewicza, a ten mijając jednego rywala oddał silny, plasowany strzał z ostrego kąta, po którym skapitulował Kacper Kołotyło i było 2:1 dla Siarki. Jak długo kibice musieli czekać na ten moment… Końcówka spotkania była zdecydowanym popisem indywidualnym Macieja Kowala, który dwukrotnie obronił niezwykle ciężkie do zatrzymania strzały i w ten o to sposób Siarka odniosła pierwsze zwycięstwo na własnym stadionie w bieżącym sezonie pokonując lidera. Oczywiście jutro bez Kargulewicza czy Mroza, którzy odegrali ważne role w tym meczu, jednak nie mielibyśmy nic przeciwko gdyby w Puławach historia zatoczyła koło…

OBECNA SYTUACJA

Na ten moment oba zespoły dzieli 31 punktów i 8 pozycji. To mówi samo za siebie. Wisła bezapelacyjnie zniszczyła resztę stawki i pewnymi krokami zmierza po awans na szczebel centralny. Drużyna Mariusza Pawlaka stawia te kroki naprawdę bardzo pewnie, gdyż w rundzie wiosennej jest niepokonana i tylko 3 z 12 meczów kończyły się podziałem punktów. Dodatkowo widać ewidentną poprawę w grze defensywnej, gdyż klub z województwa lubelskiego w tym roku stracił jedynie 4 bramki (w tym dwie z karnych), co naprawdę robi wrażenie. Na dystansie całych rozgrywek Wisła przegrała tylko 2 mecze. Na zakończenie jesieni z KSZO, a także po bramce Sulkowskiego i Kargulewicza z naszą drużyną. Jeśli chodzi o ustawienie Wisły to jest to klasyczne i popularne 4-2-3-1. Funkcję dwóch pomocników defensywnych pełnią Skalecki i Kondracki, zaś w ofensywie dochodzi do pełnej wymiany pozycji. Nie zmienia to jednak faktu, że podstawowym snajperem Wisły jest pozyskany ze Stali Mielec Adrian Paluchowski, który zresztą założył sobie przed sezonem zdobycie 30 bramek i jest bardzo blisko wypełnienia zadania mając ich na koncie już 27. Oczywiście uprawnia go to aktualnie do bycia królem strzelców całej ligi. Filarem obrony drużyny z Puław jest też kapitan zespołu – Mateusz Pielach, jednak na szczęście dla naszej drużyny jego jutro nie zobaczymy na murawie z powodu czwartej żółtej kartki odniesionej w starciu z Podhalem Nowy Targ. Jeśli jesteśmy już przy temacie kartek, to niestety po naszej stronie również będzie brakowało istotnego elementu – Jakuba Tabora, który ostatnio prezentuje się naprawdę dobrze. Jest to o tyle spore zmartwienie z tego względu, że w kadrze naszej drużyny nie ma piłkarza, który mógłby go zastąpić 1:1. Możemy jedynie domniemać, czy trener Majak zdecyduje się na wprowadzenie tam Sebastiana Dudy kosztem zmiany formacji na 4 z tyłu, czy może w jego głowie narodził się jeszcze zupełnie inny pomysł. Choć Siarka nie przystąpi do tego spotkania w pełni kadry, to na pewno piłkarze są w pełni sił, gdyż w ostatniej kolejce nasza drużyn pauzowała. Może to i dobrze, gdyż chwilę wcześniej Siarka rozgrywała ważne, derbowe spotkanie w ramach finału okręgowego Pucharu Polski i przegrała dopiero w rzutach karnych. Jest jednak wiele elementów do przestudiowania i dogłębnej analizy po tamtym meczu, gdyż w drugiej części nasza drużyna mogła spokojnie zamknąć to spotkanie. Obyśmy więc jutro zobaczyli nieco odmieniony, w pełni skoncentrowany zespół, który będzie w stanie sprawić niespodziankę.

Sędzią jutrzejszego spotkania będzie arbiter z Kielc – Jakub Moskal, który do tej pory poprowadził jedno nasze spotkanie – zwycięstwo z Jutrzenką Giebułtów 3:1 w rundzie wiosennej tamtego sezonu.

Mateusz P.