shopping-bag 0
Ilość : 0
Razem : 0,00 
Zobacz koszyk Zamówienie

Siarka – Tomasovia. Zapowiedź spotkania.

Już jutro o 17:00 rozpocznie się trzecia kolejka 3 ligi grupy 4. Dość wcześnie, gdyż przy 3 serii gier doświadczamy krótszego okresu pomiędzy spotkaniami. Jutro odbędzie się więc jedna z dwóch w tej rundzie kolejek rozgrywanych na tygodniu. Nasi piłkarze przystąpią do niej… z pozycji lidera! Komplet oczek mają jeszcze trzy drużyny, jednak najlepszy bilans bramkowy spośród nich predysponuje nas do zajmowania fotela lidera. Jedną z nich zdecydowanie nie jest nasz najbliższy przeciwnik – Tomasovia Tomaszów Lubelski, która choć zniszczyła konkurencję w 4 lidze (do czego jeszcze przejdziemy) zaliczyła spory falstart notując dwie z rzędu porażki. Aspektem działającym na naszą korzyść jest fakt, iż gospodarze jutrzejszego meczu ostatnie spotkanie rozgrywali w niedzielę, więc mieli dzień mniej odpoczynku co może mieć spory wpływ na przebieg meczu, gdyż piłkarze obu ekip wchodzą dopiero w odpowiedni rytm meczowy.

Sędzią głównym jutrzejszego spotkania będzie dwudziestoczteroletni Patryk Świerczek z Małopolskiego Związku Piłki Nożnej, który w poprzednim sezonie poprowadził 10 spotkań 3 ligi grupy 4, w tym jedno Siarki. Nie jest to dla nas jednak mecz, do którego będziemy miło wracać wspomnieniami. Był to debiut w meczu o stawkę trenera Majaka i przegrane aż 1:4 spotkanie z Wisłoką Dębica. W jego przeciągu młody arbiter pokazał aż 8 żółtych kartek i jedną czerwoną, a także raz wskazał na wapno. Generalnie jest to sędzia, nie boi się wyjmować z kieszeni kartoników, gdyż w 10 meczach 3 ligi pokazał ich ponad 70, a 5 razy wskazał na jedenastkę. Można się więc spodziewać, że dotychczasowa passa Siarki w tym sezonie (jedna kartka na mecz) nie zostanie podtrzymana.

Istotną do poruszenia kwestią jest wbrew pozorom to, iż jutrzejsze starcie odbędzie się w Tomaszowie Lubelskim. Będzie to pierwszy wyjazdowy w tym sezonie mecz naszych piłkarzy, a wszyscy chyba doskonale pamiętamy co działo się w delegacji w minionym sezonie. Porażka średnio niemalże w co drugim meczu, ujemny bilans bramkowy, problem w skuteczności i wiele przegranych punktów w samych końcówkach meczów, jak z Avią, Wisłą Puławy, czy Podlasiem Biała Podlaska. Kolejną złą passą, którą możemy jutro przełamać jest seria związana ze zwycięstwami z rzędu. W zeszłym sezonie jak pamiętamy Siarka ani razu nie zaliczyła serii trzech wygranych pod rząd. Najbliżej była tego po meczach z Avią Świdnik, Podhalem i Podlasiem Biała Podlaska, jednak w tym ostatnim pomimo prowadzenia 2:0 nasza drużyna przegrała 2:3. I choć takie passy są ciekawostką jedynie na papierze, to na pewno w przypadku braku zwycięstwa w jutrzejszym meczu będzie mogło to stanowić lekki problem. Miejmy jednak nadzieję, że dobra forma naszej drużyny zostanie podtrzymana i z Tomaszowa wrócimy w bardzo dobrych nastrojach.

Tomasovia jest ekipą, o której można naprawdę sporo napisać. Jest to drużyna, którą doświadczeni kibice 3 ligi mogą kojarzyć dość dobrze, gdyż klub z Tomaszowa Lubelskiego występował na 4 poziomie rozgrywkowym ostatni raz w sezonie 2015/16 i zajęła wówczas 14 miejsce, jednak na ich nieszczęście przeprowadzana była wtedy reforma i spadało aż 11 ekip. W tamtym zaś sezonie byli oni absolutną rewelacją 4 ligi lubelskiej kończąc sezon z trzycyfrową liczbą punktów i raptem jedenastoma straconymi bramkami. Golkiper niebiesko-białych Karol Krawczyk przez cały sezon miał niewiele do roboty, jednak już po dwóch meczach w 3 lidze puścił ponad połowę tego, co przez cały tamten sezon. Można odnieść wrażenie, że działacze klubu zbyt optymistycznie chcieli podejść do nadchodzących rozgrywek, gdyż dokonano jedynie trzech nierzucających na kolana transferów. Zewsząd panuje jednak opinia, iż papier nie ukazuje dokładnie tego, co prezentuje sobą beniaminek. I w zasadzie po przeanalizowaniu dotychczasowych poczynań Tomasovii, można się z tym stwierdzeniem nawet zgodzić. Pierwsze spotkanie z wzmocnionymi rezerwami Cracovii okazało się zbyt dużym ciężarem, może nawet psychicznym, gdyż czynnik stresu beniaminka mógł mieć na to jakiś wpływ. Już po 36 minutach Cracovia wygrywała 4:0. Dopiero po czwartym trafieniu gospodarze się otrząsnęli i zdobyli dwie bramki, a zrobił to konkretnie najlepszy, a w zasadzie to jedyny strzelec biało-niebieskich w tym sezonie – Damian Szuta. Jest to zresztą piłkarz, który brylował już w przedsezonowych sparingach i zeszłym sezonie. Pytanie tylko, która twarz Tomasovii jest prawdziwa – ta z pierwszych 36 minut spotkania, czy z reszty spędzonego na boisku czasu. W drugim spotkaniu do choćby punktu brakło niewiele. Podopieczni Pawła Babiarza pojechali do Radzynia Podlaskiego z chęcią pozostawienia bardzo dobrego wrażenia i choć z gry wyglądało to nie najgorzej, to gospodarze mogli się cieszyć z trzech punktów po bramce bezpośrednio z rzutu wolnego. Nie był to jednak taki gol, o jakim każdy może sobie teraz pomyśleć, tylko posłanie kozłującej piłki w pole karne, która minęła wszystkich zawodników i splatała figla bramkarzowi. Gospodarze choć aktualnie zajmują jedną z najniższych lokat, to na jutrzejszy mecz na pewno wyjdą z dużym ładunkiem motywacji i z chęcią pokazania zdecydowanie lepszego futbolu, niż miało to miejsce we wcześniejszym domowym meczu z Cracovią. A chęć zrekompensowania się sobie i swoim kibicom po nieudanym starcie jest chyba na tyle istotnym czynnikiem, iż gości nie można lekceważyć.

Spotkań z Tomasovią raczej nie wspominamy najlepiej. Oczywiście, gdy ktoś spojrzy na ten segment ze względu na sam bilans to prezentuje się to nie najgorzej, 4-3-3 i bilans bramkowy 10-8 raczej nie przynosi wstydu, ale jedna z tych trzech porażek jest jedną z najsmutniejszych w całej naszej historii. 5 czerwca, 2004 rok, Tarnobrzeg. Niezwykle istotny mecz na trzecim poziomie rozgrywkowym przeciwko właśnie Tomasovii, w zasadzie to mecz o być albo nie być w lidze. Zarówno Siarka, jak i Tomasovia znajduje się w krytycznym położeniu, jednak zwycięzca tego spotkania będzie na zdecydowanym pole position na kolejkę przed końcem sezonu. Właściwie to piłkarzy Siarki nawet remis urządza tak, by przyszłość naszego klubu wyjaśniła się w ostatniej kolejce z ostatnią w tabeli Proszowianką. Niestety, przyszła nieszczęsna 90 minuta… najpierw Świderek, a potem w doliczonym czasie gry Tyrkało. Siarka przegrała i finalnie to Tomasovia utrzymała się na 3 poziomie rozgrywkowym. Zwycięstwo 4:0 z Proszowianką w ostatniej kolejce zdało się na nic, a późniejszą historię już wszyscy znamy, czyli pogrzebanie się w 3 lidze na 8 sezonów. Ostatni raz z obecnym beniaminkiem mierzyliśmy się w 2012 roku, sezonie poprzedzającym nasz awans do 2 ligi. Wówczas u siebie zremisowaliśmy 0:0, a na wyjeździe przegraliśmy 1:2. Najciekawszym spotkaniem był przegrany w 2010 roku mecz, w czasie którego kibice mogli obejrzeć aż 5 bramek. Tomasovia wygrała wtedy 3:2, a dla naszej drużyny bramki zdobyli Krzemiński i Walat.

Z Tomasovią łączy nas również czterech graczy – jeden z nich to występujący aktualnie w Siarce Krzysztof Zawiślak, dla którego Tomasovia do drugi seniorski klub w karierze, zaś pozostali to Koczon, Ciećko i Chłoń. Najbardziej pamiętny jest chyba ten pierwszy, ulubieniec tarnobrzeskich trybun. Daniel zagrał w naszych barwach w 102 spotkaniach ligowych i zdobył 24 bramki. W sezonie 2016/17 razem z Żebrakowskim był najlepszym strzelcem drużyny. Cechowały go świetne wrzutki w pełnym biegu z prawego skrzydła, a żeby znaleźć poparcie wśród liczb dodam, iż był on najlepszym asystentem Siarki w sezonie 2013/14, kiedy do awansu do 1 ligi zabrakło 2 punktów. Dzięki dwóm bramkom przeciwko Olimpii Elbląg w sezonie 2016/17 Daniel jest też jednym z najstarszych piłkarzy w historii naszego klubu, którzy zdobyli dublet. Ciećko jest o tyle szczególnym przykładem, iż jest wychowankiem Tomasovii. W naszych barwach spędził dwa sezony, z czego najlepszym był ten bliski awansu do 1 ligi – 2013/14, kiedy zdobył sporo ważnych bramek. Chłoń zaś nie napisał podobnej karty do pozostałej dwójki, gdyż spędził w Tarnobrzegu tylko rok zdobywając 2 bramki – ze Zniczem i Radomiakiem. Należy wspomnieć jeszcze o asystencie Janusza Gałka – Janie Złomańczuku, który Tomasovię trenował w sezonie 2014/15. To on w głównej mierze był odpowiedzialny za rozwój Tomasza Kiełbowicza, jednak z Tarnobrzega raczej zapamiętamy go przez pryzmat spadku do trzeciej ligi w sezonie 1996/97, rok po pożegnaniu się z ekstraklasą.

Skoro Tomasovia ostatnio straciła bramkę po stałym fragmencie gry, to chyba wiemy co robić sięgając jeszcze pamięcią do ostatniej ligowej potyczki z Sokołem Sieniawa i czterech bramek właśnie po SFG. Oby jutro forma w ofensywie była na podobnym poziomie, a defensywa zagrała tak jak z Wisłoką i Sokołem pomijając jedyną akcję gości, po której padła bramka. Na przełamanie serii, na podtrzymanie lidera, na zademonstrowanie swojego potencjału piłkarskiego. Po zwycięstwo!

A już w sobotę widzimy się na spotkaniu z Czarnymi Połaniec, którym rozpoczniemy maraton trzech spotkań domowych.

Mateusz Pitra