shopping-bag 0
Ilość : 0
Razem : 0,00 
Zobacz koszyk Zamówienie

Siarka – Avia Świdnik. Zapowiedź meczu.

Już dziś o godzinie 17:00 rozpocznie się jakże wyczekiwany mecz Siarki z Avią Świdnik. Nie jest on wyczekiwany ze względu na jakąś szczególną rangę widowiska, a ze względu na to, że właśnie dziś kibice wracają na trybuny. Oczywiście mecz odbywa się w Świdniku (do Tarnobrzega na stadion zapraszamy już w środę na spotkanie z Podlasiem), więc czysto teoretycznie gospodarze poniesieni dopingiem mogą mieć nieco łatwiej, ale i tak każdy fan futbolu na to czekał, gdyż dopiero teraz dostrzegliśmy jak wiele traci widowisko bez wyjątkowej audiencji. Jest to swego rodzaju klamra, ponieważ ostatni mecz rozgrywany przez Siarkę w towarzystwie kibiców na trybunach odbył się 10 października właśnie z Avią. Oby dzisiejsza potyczka z zespołem z województwa lubelskiego również była zwycięska.

OSTATNI MECZ

Ostatni, rozgrywany na AN2 mecz pomiędzy Siarką, a Avią był naprawdę całkiem emocjonujący. Już sam start spotkania nam to zagwarantował, gdyż w doskonałej sytuacji znalazł się drugi najlepszy strzelec Avii w tym sezonie – Dominik Maluga, który jednak nie najlepiej trafił w piłkę, a finalnie z opresji Siarkę uratował Sulkowski, który zresztą chyba nie nadążył za tą akcją. Tak mniej więcej wyglądał początek meczu. Avia próbowała i była stroną dominującą, jednak nie zdołała wypracować sobie lepszej okazji w stosunku do tej wspomnianej. W naszych szeregach bardzo aktywny w tym starciu był Janeczko, który zresztą wypracował niezłą sytuację Wdowiakowi. Niestety strzał młodzieżowca w ostatniej chwili zablokował jeden z obrońców Avii. Po tej okazji było widać, że Siarka weszła juz w mecz i zresztą chwilę później błąd w wyprowadzeniu piłki przez defensywę Avii niemalże wykorzystał Janeczko. Niedługo później ładnym, prostopadłym podaniem schodzącego ze skrzydła właśnie Janeczkę znalazł Paweł Rogala. Skrzydłowy Siarki wystawił piłkę do Dawida Bałdygi, a Avię przed utratą bramki uratowała interwencja bramkarza i słupek. W końcówce pierwszej części meczu w dość niezłej sytuacji znalazł się piłkarz gości – Kamil Oziemczuk, jednak nie zdołał opanować futbolówki. Ostatecznie więc do przerwy oba zespoły schodziły przy bezbramkowym remisie, jednak dla obiektywnego kibica była to połówka, która mogła się podobać. W drugiej części to goście zaczęli po raz kolejny nacierać, jednak tym razem już przy pierwszej sposobności uczynili to niezwykle skutecznie. 7 minut po rozpoczęciu drugiej połowy na lewej stronie boiska rozpędził się Mroczek i zdołał dorzucić do Dominika Malugi, a ten strzałem z fałsza zdobył otwierającą wynik meczu bramkę. Kowalowi nie pomógł w tej sytuacji Sulkowski, od którego odbiła się piłka i wpadła do siatki. Na odpowiedź naszej drużyny na szczęście nie trzeba było długo czekać. Na wysokości pola karnego faulowany był Wdowiak, a do stałego fragmentu gry tradycyjnie podszedł Sulkowski. Lewy obrońca dorzucił piłkę na głowę Michała Bierzało, a ten skierował ją do siatki. I w ten sposób po Avia prowadzeniem cieszyła się tylko przez 3 minuty. Po tej bramce piłkarzom Siarki spadł kamień z serca, co zresztą przełożyło się na murawę. Znów inicjatywa należała do naszej drużyny i zaowocowało to dopiero w jednej z ostatnich akcji meczu. Bardzo szczęśliwie piłkę na lewym skrzydle przejął Wolski, dograł w pole karne, a tam Gajewski na wślizgu zmieścił piłkę przy bliższym słupku i dał prowadzenie Siarce. Nie bez powodu mówię, iż była to jedna z ostatnich akcji, gdyż wynik mógł się jeszcze diametralnie zmienić. Najpierw świetnie na linii zachował się Kowal, a chwilę później Rogala z Gajewskim zmarnowali okazję biegnąc przez niemal całą połowę 2 na 1. Na szczęście i tak 3 punkty zostały w Tarnobrzegu i można śmiało przyznać, że był to jeden z lepszych meczów na jesień w wykonaniu Siarki. Wyróżniając indywidualnie poszczególnych piłkarzy za to spotkanie trzeba pochwalić też Dawida Orzechowskiego, który wszedł na prawą obronę w drugiej części meczu i poradził sobie tam naprawdę dobrze biorąc pod uwagę też to, iż było to jego 2 spotkanie w pierwszej drużynie.

FORMA

Obecnie Avia znajduje się na wysokiej, 5 pozycji. Nasza drużyna zaś z powodu minimalnej porażki w Puławach znalazła się na 10 lokacie. W drużynie gospodarzy przede wszystkim trzeba zwrócić uwagę na fenomenalną dyspozycję w ofensywie. Pomijając będącą już niemal w drugiej lidze Wisłę Puławy, Avia jest najlepszą w ofensywie drużyną. Zdobyli oni łącznie aż 75 bramek w 32 meczach, zaś w meczach na własnym stadionie strzelają oni średnio 3 bramki na mecz. Największą siłą z przodu w drużynie Łukasza Mierzejewskiego jest doświadczony napastnik – Wojciech Białek, który ustrzelił już 22 bramki w przeciągu całego sezonu i jest wiceliderem w klasyfikacji najlepszych strzelców w 3 lidze grupie 4. Generalnie cała ofensywa Avii jest bardzo elastyczna. Wielu piłkarzy w zależności od sytuacji boiskowej potrafi wziąć sprawy w swoje ręce i właśnie to wyróżnia podopiecznych Łukasza Mierzejewskiego na tle większości drużyn w lidze. W oczy od razu rzuca się Dominik Maluga (zresztą strzelił on bramkę Siarce jesienią), który na koncie ma 10 bramek i kilka asyst. Najlepszym dogrywającym żółto-niebieskich jest Paweł Uliczny z liczbą 8 kluczowych podań, ale warto doliczyć młodemu piłkarzowi również 4 bramki (choć wszystkie zdobyte w rozstrzygniętych już meczach). Na jego otwierające podania zwracał uwagę trener Grzegorz Opaliński po wygranym jesienią meczu. Nieźle sprawdza się też ściągnięty zimą Mateusz Kompanicki z GKS-u Katowice, który ma już 3 trafienia i asystę. Ponad 10 punktów w klasyfikacji kanadyjskiej na swoim koncie ma Kamil Oziemczuk, a niezły sezon rozgrywa też Piotr Darmochwał. Nie tylko w ofensywie Avia jest silną drużyną, bo w tyłach również wiele rzeczy się zgadza. Tylko 3 drużyny straciły od niej mniej bramek. Tak naprawdę gdyby udało się utrzymać najważniejszych piłkarzy i wzmocnić jeszcze kilka pozycji, to Avia może być w przyszłym sezonie rozpatrywana w gronie kandydatów do awansu. Obecnie do 3 pozycji traci 4 punkty i ten sezon i tak władze klubu ze Świdnika mogą zaliczyć do udanych. Największym problemem żółto-niebieskich był wiosenny kryzys. Podopieczni Łukasza Mierzejewskiego w pierwszych 6 meczach wygrali tylko raz, zaś w pierwszych czterech spotkaniach zdobyli 1 punkt. Podobnie zresztą zaczął się dla nich sezon, gdyż przegrali z rezerwami Cracovii i Podhalem Nowy Targ. Ten aspekt jest więc zdecydowanie do poprawy. Wydają się być jednak bardzo nieprzewidywalną drużyną i każdy przed spotkaniem z Avią może czuć pewne obawy. W dzisiejszym meczu w szeregach gospodarzy zabraknie środkowego pomocnika, młodzieżowca – Rafała Dobrzyńskiego, który będzie pauzował ze względu na nadmiar kartek. Były pomocnik Motoru Lublin rozegrał w tym sezonie 26 meczów w koszulce Avii i jego brak może być sporym osłabieniem.

Przed tym spotkaniem trener Majak udzielił wywiadu, w którym powiedział iż ma już przygotowany konkretny plan na mecz z Avią. Podobnie było z Wisłą Puławy, z którą choć Siarka tak naprawdę nie stworzyła sobie żadnej dogodnej okazji to grała konsekwentnie w defensywie i była bliska dowiezienia bezbramkowego remisu. Dziś na pewno mecz nie będzie aż tak zamknięty, ale Avia jest również niezwykle groźna w ofensywie, jak wspomniana Wisła. Trener Majak mierzył się już kiedyś z dzisiejszymi gospodarzami w roli trenera KSZO, również na wyjeździe i zwyciężył 2:1. Oby jego plan zadziałał również dzisiaj. Choć do składu wraca Jakub Tabor, to zadanie może być nieco utrudnione, gdyż z problemami zmaga się kluczowy piłkarz Siarki – Bartosz Sulkowski, a jeszcze bardziej martwi to, iż trener Majak nie ma obecnie do dyspozycji żadnego innego lewego obrońcy. Możemy więc spodziewać się trójki z tyłu i nieco bardziej ofensywnego lewego wahadłowego, choć oczywiście jest to jedynie domniemanie planu na mecz. Może się też okazać, że Bartek zagra co byłoby sporym wzmocnieniem. O wyjazdowej formie Siarki jakoś szczególnie nie muszę mówić, gdyż po ostatniej klęsce ligowej w derbach i z liderem jest ona jeszcze gorsza. Dziś jednak kończymy maraton meczów w delegacji i oby był on zakończony pozytywnie, a przed domowym spotkaniem z Podlasiem, już z kibicami nastroje były jak najlepsze.

Mateusz P.