shopping-bag 0
Ilość : 0
Razem : 0,00 
Zobacz koszyk Zamówienie

Podsumowanie rundy ex-Siarkowców. Ekstraklasa.

W tym sezonie formuła podsumowywania występów naszych byłych piłkarzy nieco się zmieniła i zamiast cotygodniowych przeglądów, aby wzbogacić nieco treść analizę przeprowadzać będę tylko na koniec rundy. Dziś zajmiemy się ekstraklasą, a rozpoczniemy od piłkarzy grających w Stali Mielec. Choć niestety w niektórych przypadkach słowo grających jest nieco na wyrost.

Oczywiście w tym roku, w momencie pisania tego tekstu przed Stalą jeszcze dwa mecze – u siebie z Termalicą i na wyjeździe z Piastem Gliwice. Jest to jednak początek rundy rewanżowej, więc śmiało na tym etapie można pokusić się o kilka podsumowań. Stal zaskoczyła chyba wszystkich. Wokół klubu wciąż słyszało się o problemach finansowych, przeprowadzono niewiele transferów. Mało tego – na kilka dni przed rozpoczęciem ligi z funkcji trenera z przyczyn osobistych zrezygnował Włodzimierz Gąsior, a zastąpił go pracujący wcześniej w Stomilu Olsztyn Adam Majewski, który raczej nie cieszył się zbyt renomowanym nazwiskiem. Myślę, że nawet najwięksi optymiści mieli tu problem jak odpowiednio zdefiniować sytuację Stali Mielec. Dość duży promyk nadziei nastąpił na samym finiszu okienka, kiedy to Stal ogłosiła aż 3 transfery – ściągnięcie Konrada Wrzesińskiego z Jagiellonii, a także wypożyczenie Fabiana Piaseckiego i Kokiego Hinokio. W pierwszej kolejce Stal zremisowała w Niecieczy, w kolejnych dwóch spotkaniach z Piastem i Górnikiem Zabrze nie zdobyła bramki. W drugim meczu Stal nie oddała nawet celnego strzału na bramkę Sandomierskiego. Wreszcie przyszło przełamanie przy Solskiego w meczu z Wisłą Kraków, kiedy to fenomenalnym trafieniem popisał się Kolev, a bramkę na 2:1 zdobył jeden z najlepszych piłkarzy Stali w tym sezonie – Mateusz Mak. Po porażce z Rakowem Częstochowa w połowie września ni stąd ni zowąd przyszła seria 7 meczów bez porażki, w tym wielkie zwycięstwa z Legią, czy Zagłębiem Lubin. Dodatkowo podopieczni Adama Majewskiego zremisowali 3:3 z Cracovią i Lechią Gdańsk, a także 0:0 z chyba na ten moment głównym faworytem do zdobycia mistrzostwa – Lechem Poznań. Kluczową postacią dla Stali jest Mateusz Mak, ale też legenda klubu – Krystian Getinger, czy Grzegorz Tomasiewicz. Bardzo dobrze wypadł transfer zwłaszcza Fabiana Piaseckiego, ale też jednego z ex-Siarkowców, o którym za chwilę będzie niżej.

MACIEJ DOMAŃSKI

Kompletnie inaczej ten sezon wyobrażał sobie Maciek, który w Siarce spędził pierwsze pół roku sezonu 2015/16, kiedy to zdobył bramkę i zanotował aż 8 asyst. Trafił zimą do Puszczy Niepołomice, a do Stali wrócił przed sezonem dającym awans. Wrócił dlatego, że jest wychowankiem mieleckiego klubu. W poprzednim sezonie Maciek był absolutnie kluczową postacią Stali i bez niego ciężko byłoby o utrzymanie. Zdobył najwięcej punktów w klasyfikacji kanadyjskiej swojego zespołu. Przed sezonem stało się jasne, że pierwsze mecze Stal zagra bez kontuzjowanego Domana. Przez uraz pachwiny absencję pomocnika ofensywnego szacowało się na 2 miesiące. Jak się jednak okazało leczenie nie przebiegło pomyślnie i Maciek stracił całą rundę. Jest jednak wielce prawdopodobne, że Domański będzie gotowy na rundę wiosenną, ale biorąc pod uwagę obecną formę Mielczan i długą rozłąkę z piłką zawodnika można mieć wątpliwości, czy wiosną będzie to znów kluczowa postać zespołu.

ERYK GALARA

Tutaj również nie ma zbyt wielu pozytywów. Nie da się ukryć, że Eryk ściągany był latem z polecenia Włodzimierza Gąsiora. Wątpię jednak, że można było się po nim spodziewać zbyt dużo biorąc pod uwagę, że sezon 2020/21 spędził na wypożyczeniu w trzecioligowej Wólczance. Filigranowy pomocnik w historii Siarki jest jednym z najmłodszych debiutantów, w sezonie 2017/18 zagrał 13 meczów, a w kolejnym na boisku pojawiał się w aż 23 meczach. Oczywiście znaczną większość tych spotkań zaliczył pod wodzą trenera Gąsiora, który wyłapał go w wcześniej w Polonii Warszawa. Bez wątpienia jest wielkim talentem, ale raczej nikt nie wierzył, że będzie ważną postacią dla Stali. Nie zdążył nawet zadebiutować i ogrywa się w czwartoligowych rezerwach.

KAMIL KOŚCIELNY

Obrońca Stali też raczej mógł sobie wyobrażać tę rundę nieco inaczej. Po transferze z Rakowa do Stali Kamil był jednym z kluczowych piłkarzy, jednak w okresie zimowym poprzedniego sezonu przyszła poważna kontuzja kolana, która wykluczyła go z gry w rundzie wiosennej. W tym sezonie gra już jedynie ogony, co może być dla niego o tyle rozczarowujące, iż Stal gra systemem z trójką środkowych obrońców i z konieczności na środek obrony został przestawiony De Amo, Matras, a także Flis, których raczej kojarzyliśmy z minimalnie innych sektorów boiska. Kości podobnie jak Domański jest wychowankiem Stali i do Siarki przyszedł w tym samym czasie. W tym sezonie zadebiutował w wygranym meczu z Górnikiem Łęczna, kiedy to wszedł na ostatnie 11 minut gdyż Stal grę kończyła w osłabieniu i ktoś musiał wzmocnić linię defensywy. Kamil najdłużej zagrał w meczu z Cracovią – całą 2 połowę. Wszedł za Urbańczyka i zamienił się pozycjami z Matrasem zostając tym samym stoperem. Nie wspomina raczej tego spotkania najlepiej, gdyż Stal roztrwoniła wynik 3:1 i zremisowała tracąc 2 bramki w drugiej połowie 3:3. Kamil łącznie zagrał w 7 meczach ligowych i w jednym w Pucharze Polski.

MAKSYMILIAN SITEK

No tutaj już mam zdecydowanie duże pole do popisu, gdyż mamy do czynienia z jednym z największych zaskoczeń nie tylko w Stali, ale pod względem indywidualnym w całej lidze. Tamten sezon Maks spędził w Podbeskidziu, z którym spadł z ligi i raczej ten okres nie był dla niego szczególnie udany. Oczywiście, zadebiutował w ekstraklasie i absolutnie powiedzieć nie można, że przyczynił się do spadku, gdyż wśród młodzieżowców beniaminka wiódł prym, jednak ta przygoda mogła potoczyć się dla niego nieco lepiej. Latem wrócił na Podkarpacie, gdzie grał już kiedyś w Siarce, a pochodzi z Rzeszowa. W młodym wieku został zauważony przez Legię, gdzie przeszedł większą część grup młodzieżowych. Wylądował przy Solskiego w ramach wypożyczenia z opcją wykupu i raczej nie mamy wątpliwości po tej rundzie, że Stal z tej możliwości skorzysta. Nie można podważyć tego, że Sitek jest kluczowym piłkarzem Stali. Wciąż jest w wieku młodzieżowca, w zasadzie to zazwyczaj jedynego w wyjściowym składzie Stali. Każdy mecz w tym sezonie ekstraklasy zaczynał w wyjściowej jedenastce. Jest wyróżniającym się młodzieżowcem w skali całej ligi, zdobył 3 bramki, dołożył 2 asysty i wywalczył rzut karny. Lepszy od niego pod względem liczb jest tylko Jakub Kamiński i Mateusz Praszelik. Dodatkowo, Maks ma bezpośredni udział przy średnio co piątej bramce Stali. Sitek strzelał bramki Legii (z bliskiej odległości), Lechii (pięknym lobem) i Cracovii (po ładnym uderzeniu na dalszy słupek). Asystował również na Legii, ostatnio w meczu z Wisłą Płock (w bardzo ładny sposób), a karnego wywalczył przeciwko Zagłębiu Lubin, kiedy to Stal popisała się ładnym comebackiem. Kluczowy dla Maksa był chyba mecz z Cracovią. Wówczas zdobył debiutancką w ekstraklasie bramkę, a wszystkie liczby zaczął robić właśnie od tego meczu. I nie jest to rzecz przypadkowa gdy prześledzimy sobie wyjściowe jedenastki Stali w tym sezonie. Przy Kałuży Sitek po raz pierwszy zaczął mecz na skrzydle, co było strzałem w dziesiątkę i wtedy przekonaliśmy się o ofensywnym potencjale młodzieżowca grającego niegdyś przy AN2, gdzie już było widać że jest to bardziej skrzydłowy niż wahadłowy. Umiejętności Sitka nie umknęły zresztą trenerowi Maciejowi Stolarczykowi, który powołał o do młodzieżowej reprezentacji Polski. O pierwszym powołaniu Sitka do reprezentacji, które miało miejsce już jakiś czas temu można przeczytać artykuł na stronie.

 

Tak więc Stal mamy już omówioną i przyszedł czas na innego z zeszłorocznych beniaminków, który – choć było wiadome, że nie powtórzy tak świetnego sezonu – jest chyba jednym z największych rozczarowań ligi w tym roku. Mowa tu oczywiście o Warcie Poznań, którą reprezentuje Jan Grzesik i Mateusz Czyżycki. Warta sezon zaczęła dość przyzwoicie, od remisu z rozpędzonym niezłymi występami w pucharach Śląskiem Wrocław, później przyszedł szczęśliwy remis z Pogonią Szczecin, choć przez zdecydowaną większość czasu Warta grała w osłabieniu po pierwszej w karierze czerwonej kartce Łukasza Trałki, w 3 kolejce podopieczni Piotra Tworka roznieśli w pył beniaminka z Łęcznej i od tej pory, w kolejnych 15 meczach przyszło tylko jedno zwycięstwo. I było to zwycięstwo pod wodzą już nie Piotra Tworka, który został zwolniony po porażce z Lechią Gdańsk 0:2. Wygrany mecz z Piastem poprowadził Adam Szala, zaś na miejsce trenera Tworka zatrudniono bardzo dobrze prosperującego Dawida Szulczka. Jednym z największych problemów w poznańskim klubie była postawa ściągniętych latem zawodników. Można nawet odnieść wrażenie, że ze względu na pewne już przejście dyrektora sportowego Roberta Graafa do Rakowa po letnim okienku nie do końca przyłożono się do ruchów transferowych Zielonych. Odeszła gwiazda zespołu – Makana Baku, a w jej miejsce ściągnięto Milana Corryna, który zabłysnął tylko w meczu z ostatnim Górnikiem Łęczna, a jak wiadomo na początku sezonu Górnik wyglądał katastrofalnie. Później utwierdzał w przekonaniu trenera, że nie jest to piłkarz na wyjściowy skład, a ostatnio doznał dość poważnej kontuzji na treningu i zabraknie go przez najbliższe kilka miesięcy. Tragicznie wygląda Jayson Papeau, który również miał zostać jedną z opcji w ofensywie, a stało się zupełnie odwrotnie. W zasadzie jedyni zawodnicy pozyskani latem, którzy jakoś się obronili to młodzieżowiec z Lazio – Szymon Czyż i Dawid Szymonowicz (choć on akurat niekoniecznie latem, przyszedł w połowie października jako wolny zawodnik). Właśnie pozycja młodzieżowa w Warcie też może być problemem. Nie zawsze w optymalnej formie znajduje się wspomniany Czyż, a przyjście Matuszewskiego z Legii na ten moment też jest fiaskiem. Dodatkowo kilku piłkarzy stanowiących rok temu filary zespołu zjechało z formą. Troszkę gorzej wygląda Trałka, od czasu do czasu babola puści Lis, bardzo słabo wygląda atak. Imponujący rok temu skutecznością Kuzimski teraz na koncie ma raptem 1 bramkę, najlepszym strzelcem jest Zrelak – w tym sezonie do siatki rywala trafił 3 razy. Zdaje się, że mityczne frycowe Warta płaci dopiero w 2 sezonie tracąc kilka razy punkty w nieszczęśliwych okolicznościach, jak np. ostatnio z Wisłą. Dodatkowo Zieloni już w pierwszej rundzie pożegnali się z Pucharem Polski przez porażkę z trzecioligową Olimpią Grudziądz.

MATEUSZ CZYŻYCKI

Wychowanek Stali Mielec, który w Siarce grał 3 lata ten sezon ma trochę gorszy niż tamten, poniekąd wpisuje się w kryzys Warty. W wyjściowym składzie wychodził tylko w trzech spotkaniach – z Górnikiem Łęczna, Jagiellonią Białystok i Górnikiem Zabrze. Głównie zastępował Łukasza Trałkę, np. w meczu z Górnikiem Łęczna gdy Trała pauzował za czerwoną kartkę i w tym meczu wypadł chyba najlepiej w tym sezonie, gdyż miał udział przy pierwszej bramce i generalnie wyglądał bardzo solidnie. Jedyne trafienie Czyżycki zaliczył po wejściu z ławki w inauguracyjnej kolejce w meczu ze Śląskiem Wrocław, gdy strzelił z dystansu i dał punkt swojej drużynie. Jego problemem poniekąd jest to, iż w tym sezonie nie jest już młodzieżowcem i chyba nie będzie to zbyt kontrowersyjne gdy powiem, że gdyby Czyżycki wciąż był młodzieżowcem to w tym sezonie minut miałby zdecydowanie więcej. Pomocnik cechuje się niezłym przeglądem pola, w ostatnich latach był jednym z największych talentów jaki przewinął się przez Siarkę.

JAN GRZESIK

Janek podobnie jak rok temu jest podstawowym punktem składu Zielonych, w bieżącym sezonie nie opuścił ani minuty! Jest jednym z najpewniejszych punktów Warty i nie można mieć do niego większych zastrzeżeń po tej rundzie, gdyż nawet w statystykach indywidualnych wygląda to nieźle jak na mierny sezon swojej drużyny.  Występujący w prawych sektorach boiska głównie na wahadle piłkarz zaliczył jesienią asystę, a także 2 trafienia. Co ciekawe, dotychczasowe liczby zrobił w pierwszych 3 kolejkach. Najpierw strzelił ładną bramkę ze Śląskiem, później zaliczył asystę po wrzucie z autu, a następnie dobił bezradnego beniaminka z Łęcznej. Asyst powinien mieć jednak więcej, gdyż stworzył w tym sezonie kolegom z zespołu 4 klarowne sytuacje. Jedną z nich zmarnował Papeau w spotkaniu z Wisłą Płock, który Warta przegrała 1:2. Grzesik miał udział przy 26% bramek swojego zespołu. Dość niefortunne zdarzenie z udziałem popularnego Joao miało miejsce w ostatnim meczu Piotra Tworka, z Lechią Gdańsk. Zieloni przez długi czas stawiali opór faworyzowanym gościom, jednak w samej końcówce Lechia wyszła na prowadzenie. I gdy gospodarze zaczęli gonić wynik do nieporozumienia między Grzesikiem, a bramkarzem Lisem doszło na połowie boiska i w ten o to sposób nasz były piłkarz zdobył jednego z najbardziej kuriozalnych goli samobójczych w historii polskiej piłki. Wprawdzie nie zadecydował on stricte o zdobyczy punktowej, ale jednak jest to dość wstydliwa sytuacja dla piłkarza. Zresztą nieco więcej o niej prawdopodobnie będzie za jakiś czas, gdyż być może na stronie ukaże się wywiad właśnie z naszym byłym grajkiem.

 

Mateusz Pitra