shopping-bag 0
Ilość : 0
Razem : 0,00 
Zobacz koszyk Zamówienie

Podsumowanie roku 2021.

Rok zbliża się ku końcowi, a co za tym idzie wypada zrobić jakieś podsumowanie. Dla Siarki był to okres pełen wzlotów, czy bolesnych upadków, więc z pewnością tekst będzie bogaty w treść. Transfery, wyniki, czy kwestie poboczne. To wszystko poniżej. I choć zapewne nie przeczytacie tu niczego, czego nie wiedzieliście, to na pewno można sobie o tych ostatnich 12 miesiącach naszej drużyny pomyśleć, czy odświeżyć w pamięci poszczególne spotkania.

STYCZEŃ 

7 stycznia Siarkowcy wrócili do treningów. I gdybym za rok robił takie podsumowanie to najprawdopodobniej styczeń zacząłbym tak samo, gdyż w 2022 roku nasi piłkarze z urlopów zjadą się również 7 dnia roku. Był to w zasadzie prawdopodobnie pierwszy kontakt na żywo trenera Majaka z drużyną. Pierwszy trening pod jego wodzą był raczej luźny, zakończony grą w koszykówkę. 10 dni później na hali MOSiR w Tarnobrzegu odbył się Siarka Cup, gdzie rocznik 2012 naszego klubu grał m.in. z Cracovią, czy Termalicą. Na tydzień przed końcem miesiąca odbył się pierwszy sparing naszej drużyny. Zmierzyliśmy się wówczas w przegranym 1:3 meczu z Resovią, niestety podczas meczu kontuzji nabawił się Wdowiak i ominęła go cała runda wiosenna. Następnego dnia odbyła się konsultacja dla roczników 2003-2006, na której pojawili się młodzi zawodnicy z niemalże całej Polski. Kilku z nich trafiło do notesu naszych trenerów. Jeśli chodzi o transfery to tutaj coś zaczęło się dziać dopiero pod koniec miesiąca. 27 stycznia ogłoszono przyjście Pawła Szołtysa, a 3 dni później z klubem pożegnał się znany i lubiany Kamil Kargulewicz (o jego odejściu powstał tekst „Kargul, dziękujemy!”, do którego – jeśli ktoś nie widział – odsyłam). Tego samego dnia rozegrano sparing z Garbarnią Kraków, wygrany 3:1.

LUTY 

Drugi miesiąc w roku obfitował głównie sparingi. Pierwszy z nich to gra kontrolna z Lewartem, zakończona remisem 2:2. Kolejny mecz to zwycięstwo z ŁKS-em Łagów w ładnym stylu 2:1 po bramce Szołtysa i Gajewskiego. Później pewne zwycięstwo z Pogonią Staszów. Generalnie napawały optymizmem te sparingi. Zimny prysznic spadł na tydzień przed ligą, kiedy to w Ostrowcu przegraliśmy aż 1:4. Skutecznością przed ligą imponował Szołtys. Dodatkowo przed ogłoszeniem kadry na ligę dokonały się jeszcze 3 ruchy transferowe – na wypożyczenie udał się Wawrylak z Mrozem do Alitu Ożarów, a do drużyny dołączył utalentowany młodzieżowiec – Leonard Zmarzlik. Dodatkowo przedłużono kontrakt z Dawidem Orzechowskim. A już w przedostatni dzień lutego odbył się pierwszy mecz ligowy od dłuższego czasu. Siarka wiosnę zaczynała w Dębicy na bocznym boisku gospodarzy. I choć pierwsze 45 minut jeszcze w miarę okej, tak druga odsłona była dla nas dość bolesna. Niemal na „dzień dobry” czerwoną kartkę obejrzał Sulkowski, później Wisłoka urządziła sobie koncert i wygrała w pełni zasłużenie 4:1.

MARZEC

Marzec zaczęliśmy od starcia na własnym stadionie z Lewartem Lubartów. Mecz odbył się oczywiście bez udziału publiczności na trybunach, zresztą sukcesem samym w sobie jest to, że do starcia doszło w Tarnobrzegu, gdyż były co do tego wątpliwości przed spotkaniem ze względu na stan murawy. Finalnie choć graliśmy prawie całe spotkanie w osłabieniu po czerwonej kartce Orzechowskiego udało nam się wygrać 1:0 po golu Józefiaka. Kolejny mecz zapowiadał się jeszcze trudniej, gdyż jechaliśmy na trudny teren do Nowego Targu. Do tego z kilkoma absencjami i na mecz finalnie wyszło aż 6 młodzieżowców. Zresztą słowo „młodzieżowiec” chyba idealnie oddaje ówczesną rundę. Mecz zakończył się remisem 1:1 po golu Szołtysa. Minimalizm ofensywny trwał wciąż po meczu z Wisłą Sandomierz. Siarka wygrała ówczesne spotkanie 1:0 po golu Sulkowskiego z rzutu karnego, którego wywalczył wracający do kadry Janeczko. Zresztą pamiętamy to, jak długo z problemem wykańczania sytuacji walczył trener Majak na początku swojej kadencji. Miesiąc zakończyliśmy wstydliwą porażką z KS Wiązownicą.

KWIECIEŃ 

W święta wielkanocne mierzyliśmy się ze Stalą Kraśnik w Kraśniku i co tu dużo mówić, mecz był nudny i zakończył się bezbramkowym remisem. Wbrew pozorom był to jednak troszkę przełomowy mecz dla Siarki w tym roku, gdyż wówczas trener Majak zdecydował się na zmianę formacji na 3 obrońców i to utrzymuje się do dzisiaj. W kolejnym spotkaniu jeszcze nie zaowocowało to jakoś znacząco (wiadomo, że ciężko o to po tak krótkim czasie), gdyż tylko zremisowaliśmy 1:1 z ŁKS-em Łagów, który od 38 minuty grał w 10. Pojawiały się jednak kolejne promyczki. Siarka wreszcie zdobyła bramkę z gry, a uczynił to konkretnie Arkadiusz Gajewski. Znakomitą okazję na podwyższenie wyniku zmarnował Skrzypek. Teraz uciekniemy na chwilę od boiska, gdyż kilka dni po meczu na stronie internetowej pojawiła się możliwość kupna koszulki naszego klubu. 14 kwietnia Polskę obiegła nagle zimowa aura i z tegoż powodu odwołano mecz z liderem – Wisłą Puławy. 3 dni później wreszcie nastąpiło przełamanie. Po bardzo dobrym meczu pokonaliśmy wicelidera – Sokoła Sieniawa 2:1 po bramce Janeczki i fantastycznym trafieniu Bałdygi. Był to zresztą kolejny w tym sezonie mecz, który kończyliśmy w osłabieniu. W Radzyniu Podlaskim udało się pójść za ciosem – po ładnej bramce Sulkowskiego z wolnego wygraliśmy z Orlętami 1:0, a 4 dni później zremisowaliśmy w Rącznej z rezerwami Cracovii 0:0.

MAJ

Wszystko szło więc w dobrym kierunku by spróbować zrewanżować się w derbach ze Stalą za kompromitującą porażkę jesienią przy AN2 no i jak pewnie pamiętacie… nie udało się. Mało tego, było jeszcze gorzej choć po pierwszej połowie nie zanosiło się na tak srogi wymiar kary. W pierwszych 45 minutach żadna z drużyn nie potrafiła wykreować sobie na tyle groźnej okazji by otworzyć wynik spotkania. Strzelanie zaczęło się dopiero po przerwie. W zasadzie to już na samym początku 2 połowy było 1:0 dla gospodarzy. Finalnie skończyło się aż 0:4. Okazja do rewanżu nastąpiła dość szybko, bo raptem 4 dni później graliśmy ze Stalą w finale Okręgowego Pucharu Polski. Trzeba przyznać, że doskonale wnioski wyciągnął trener Majak względem poprzedniego meczu. Siarka przez 90 minut prezentowała się nieźle, była bliżej przechylenia zwycięstwa na swoją korzyść. Karnego nie trafił Sulkowski, dobrą okazję zmarnował Gajewski. Ostatecznie nasza drużyna przegrała dopiero w rzutach karnych. Niefortunny mecz przydarzył nam się również w Puławach, gdy rozgrywaliśmy zaległe spotkanie. Zdecydowanym faworytem była oczywiście Wisła, ale nieźle wyglądał wtedy nasz zespół w destrukcji. Zwycięską bramkę gospodarze zdobyli dopiero w 90 minucie meczu. Passa trwała dalej. Po Puławach przyszedł wyjazd do Świdnika i… porażka 1:2 po bramce dla gospodarzy w samej końcówce. Dla nas gola zdobył Bierzało. Przełamanie nadeszło w idealnym spotkaniu. 19 maja na trybuny AN2 wreszcie wrócili kibice i piłkarze obu ekip z tej okazji urządzili nam prawdziwy spektakl. Wynik meczu otworzył Bałdyga, a chwilę później ładne dogranie Janeczki wykorzystał D’Apollonio i do przerwy wygrywaliśmy 2:0. Goście nawiązali kontakt na początku drugiej odsłony i grali nawet w przewadze po czerwonej kartce Michała Bierzało, ale wtedy ładną akcję naszej drużyny fantastycznie wykończył Szołtys i było już 3:1. Ostatecznie w samej końcówce bramkę zdobyli goście, ale na nic im się zdała. Niestety nie było to dla nas przełamanie, gdyż w dalszym ciągu graliśmy w kratkę. W kolejnej kolejce wybraliśmy się do Ostrowca Świętokrzyskiego i wróciliśmy na tarczy po przegranej 0:1. Był to mecz dość pechowy dla naszej drużyny, gdyż optycznie byliśmy znacząco lepsi od KSZO, które nie stworzyło sobie w zasadzie żadnej groźniejszej okazji. Przynajmniej przed własną publicznością pod względem punktów, ale też atrakcyjności meczu wyglądało to znacznie lepiej. Kolejnym rywalem była Wólczanka, którą udało nam się pokonać 3:1 po dublecie Janeczki i bramce Bałdygi.

CZERWIEC 

Czerwiec rozpoczęliśmy od meczu z – w zasadzie – outsiderem, Jutrzenką Giebułtów. Sam mecz nie porywał i nie obfitował w zbyt wiele okazji, choć byliśmy jego zdecydowanym faworytem. O zwycięstwie zaważyła pierwsza bramka w naszych barwach wychowanka – Gabriela Skrzypka, który ładnym strzałem z dystansu pokonał golkipera gospodarzy. Raptem 4 dni później znów mierzyliśmy się z drużyną ze strefy spadkowej, ale tym razem była to ekipa mogąca wciąż wierzyć w utrzymanie. I można powiedzieć, że podaliśmy im pomocną dłoń, choć finalnie rezerwy pierwszoligowego klubu i tak spadły. Goście wygrali w Tarnobrzegu 2:1, a bramkę dla naszej drużyny zdobył Kacper Józefiak. Graliśmy wówczas z aż 8 młodzieżowcami w składzie. Był to setny mecz dla Mateusza Janeczki w naszej koszulce. Tydzień później znów mierzyliśmy się z drużyną będącą w strefie spadkowej, w zasadzie to z drużyną, która już dawno spadła z ligi – Hetmanem Zamość i to starcie wygraliśmy najmniejszym nakładem sił 3:0 po bramce Janeczki i dublecie Bałdygi. Młodzieżowiec obie bramki zdobył główką. Była to przedostatnia kolejka sezonu. Ostatni mecz graliśmy w Tarnobrzegu, z Chełmianką walczącą jeszcze o 2 miejsce w lidze. Będąc szczerym, był to mecz raczej nudny, nie obfitujący w zbyt wiele okazji. Najlepszą Siarkowcy zmarnowali, po rajdzie Józefiaka. Finalnie goście wygrali 2:0 i zakończyli sezon na 2 miejscu tuż za plecami Wisły Puławy. Następnego dnia dowiedzieliśmy się o rozwiązaniu kontraktów z Gajewskim, Szołtysem i Burym. Kilka dni później z klubem pożegnali się też Paczocha, Głowa i Kowalik. Pojawił się też plan przygotowań do sezonu, a także doszło do kolejnego odejścia. Z klubem pożegnał się trener bramkarzy – Kamil Beszczyński, który przeniósł się do ekstraklasowej Stali Mielec. W czerwcu również kilku naszych młodych zawodników uzyskało powołanie do kadry wojewódzkiej swojego rocznika. Był to też miesiąc trwających Mistrzostw Europy, które jak być może pamiętacie można było oglądać w strefie kibica na stadionie klubu.

LIPIEC

Pierwszy miesiąc wakacji zaczęliśmy od mocnego uderzenia na rynku transferowym. Po 4 latach do Siarki wrócił Marcin Stefanik, który wcześniej reprezentował barwy Puszczy Niepołomice. No, chyba całkiem nieźle to wypaliło w rundzie jesiennej jeśli chodzi o „Stefana”. Następnego dnia klub ogłosił również podpisanie Marcina Tyla, a także przedłużenie kontraktów z młodzieżowcami – D’Apollonio i Józefiakiem. Nie tylko oni podpisali z Siarką na dłużej. To samo uczynili już znacznie bardziej doświadczeni piłkarze – Sulkowski i Janeczko. Następnego dnia graliśmy w Rzeszowie sparing z Resovią, który przegraliśmy 1:3. Kolejny sparing też zakończył się porażką – 0:2 z Motorem Lublin. Po sparingu światło dzienne ujrzał terminarz na nowy sezon, a kilka dni później ogłoszono kolejny transfer – nasze szeregi zasilił Yatsenko grający wcześniej w Lechu Poznań. Następny dzień i następny transfer – Krzysztof Zawiślak. Było to przedostatnie wzmocnienie w minionym okienku jeśli chodzi o pierwszy zespół. „Zawias” zagrał już w kolejnym sparingu z Moravią Morawica, który wygraliśmy pewnie 6:2. Niestety kolejny sparing z innym z czwartoligowców przegraliśmy (0:1 z Orliczem Suchedniów), a później wróciliśmy na tarczy z Rzeszowa po porażce 1:3 z tamtejszą Stalą. Kilka dni później ogłoszono ostatni transfer Siarki w letnim okienku – Ivan Agudo dołączył do naszego zespołu i był to pierwszy od 6 lat transfer piłkarza z zagranicznego klubu. Ostatni sparing przed ligą wygraliśmy 4:0 z Pogonią Staszów.

SIERPIEŃ 

Na początku sierpnia odbyła się pokaźna prezentacja grup młodzieżowych, a także pierwszego zespołu Siarki przed sezonem. Jeśli ktoś nie widział, można odkopać to na Youtubie, czy na klubowym Facebooku. Do drużyny dołączył też nowy trener bramkarzy – Jakub Zolech, oraz trener do przygotowania motorycznego – Dawid Korona. Podpisano też dwóch młodzieżowców z myślą o przyszłości – Kamila Jasińskiego i Cezarego Stańczyka. Ten drugi na stałe zadomowił się w kadrze pierwszej drużyny i grał nawet kilka razy w wyjściowym składzie. Sezon rozpoczął się 8 sierpnia. Ligę inaugurowaliśmy w domu, przeciwko Wisłoce, z którą we wcześniejszym sezonie mieliśmy spore problemy i zapowiadał się bardzo ciężki mecz. W wyjściowym składzie w naszych barwach debiutował Zawiślak, Tyl, Yatsenko i – jeśli można tak powiedzieć – Stefanik. Pierwsza połowa była dosyć usypiająca, widowisko rozkręciło się w drugiej części meczu. Choć początkowo raczej atakowała Wisłoka, to i my doszliśmy do głosu. Piłkę w pobliżu pola karnego gości wyłuskał Sulkowski, zdołał zagrać do Zawiślaka, a ten wystawił piłkę do pustej bramki Pawłowi Rogali, który dopełnił formalności i otworzył wynik meczu. Kropkę nad „i” postawił Marcin Stefanik, który ustrzelił dublet. Najpierw trafił po rzucie rożnym, a potem z rzutu karnego. Dobra dyspozycja naszej drużyny stale się przedłużała. W 2 kolejce wygraliśmy bardzo pewnie z Sokołem Sieniawa (4 asysty Sulkowskiego w 1 połowie po stałych fragmentach gry), a później odnieśliśmy wyjazdowe zwycięstwo nad beniaminkiem z Tomaszowa Lubelskiego. Był to jednak ciężki mecz, o czym świadczy wynik (3:2). Dodatkowo okupiony kontuzją Yatsenki. 3 mecz z rzędu z bramką zaliczył Stefanik. Swoją nadzwyczajną serię obrońca kontynuował również po meczu z Czarnymi Połaniec, wykorzystując błąd bramkarza gości. Drugi błąd golkipera wykorzystał Marcel Tyl, a strzelanie w meczu zamknął Mróz po ładnym dograniu D’Apollonio. W meczu z Czarnymi zadebiutował przy AN2 Ivan Agudo. Trzeba jednak przyznać, że beniaminek naprawdę dobrze się zaprezentował na naszym tle i przede wszystkim – grał ładną dla oka piłkę. Honorową dla gości bramkę zdobył nasz były piłkarz – Adrian Gębalski, który w ramach szacunku do Siarki nie celebrował trafienia. Będąc szczerym to nie wiem, czy nie był to w tym sezonie jeden z najlepiej grających w piłkę klubów, jaki mierzył się z Siarką. Kilka dni po meczu odbyło się też losowanie Okręgowego Pucharu Polski, w którym Siarka trafiła na Unię Nowa Sarzyna mierzącą się na co dzień z rezerwami naszej drużyny. Na zakończenie wakacji do Tarnobrzega przyjechało KSZO. Mecz pierwotnie miał odbyć się w Ostrowcu Świętokrzyskim, ale akurat zaplanowano na ten czas dni Ostrowca, więc mecz przeniesiono do Tarnobrzega. Spotkanie z KSZO było setnym ligowym w barwach Siarki dla naszego kapitana – Bartka Sulkowskiego. I to właśnie Bartek odegrał niezwykle istotną rolę przy rozstrzygnięciu tego finalnego rezultatu. Był to typowy mecz walki, po którym bezbramkowy remis obie drużyny powinny przyjąć z pokorą. Jednak nagle przyszła 90 minuta, rzut rożny, wrzutka Sulka, uderzenie głową Józefiaka i… nieprawdopodobny szał radości na trybunach naszego stadionu. Trener Majak pokonał swój były klub, a Siarka przełamała klątwę spotkań z KSZO i pozostała na fotelu lidera.

WRZESIEŃ

Okazja to przedłużenia świetnej passy była bardzo przyzwoita, gdyż na początku września mierzyliśmy się z ostatnią w tabeli Wólczanką przed własną publicznością. Nie było to jednak łatwe spotkanie. Po pierwszej połowie na tablicy wyników utrzymywał się bezbramkowy remis, a przełom nastąpił na chwilę przed 60 minutą. Po raz pierwszy w tym spotkaniu bramkę główką po rożnym zdobył Stefanik. Celowo napisałem, że po raz pierwszy, gdyż nasz defensor uczynił to samo w tym spotkaniu jeszcze dwukrotnie i zdobył hat-tricka po strzałach głową. Finalnie zwyciężyliśmy 3:0 i po 6 meczach mieliśmy komplet punktów. A 3 dni później powód do dumy sprawił też nasz zespół juniorów starszych, który wygrał w Stalowej Woli 4:1 z tamtejszą Stalą. Za ciosem mogliśmy pójść w kolejnej ligowej kolejce. Tym razem naszym rywalem był beniaminek – Unia Tarnów. Jest to jednak drużyna, która ze swoim potencjałem raczej nie będzie się bić o utrzymanie do ostatniej kolejki, tylko zapewni je sobie znacznie wcześniej. Trzeba przyznać, że był to naprawdę ciekawy mecz. Od początku sporo się działo, obie ekipy stwarzały sobie w miarę dogodne okazje. U nas najgroźniejszą miał Janeczko po indywidualnym rajdzie w pole karne gospodarzy. Na prowadzenie w 36 minucie meczu wyszła jednak Unia. Zamieszanie po rzucie rożnym pod naszą bramką wykorzystał Adrian Kajpust i zdobył bramkę. Znacznie więcej emocji towarzyszyło nam w 2 części meczu. W 59 minucie było już 2:0, a gola zdobył Putin. Siarka przeszła wówczas jeszcze mocniej, skrupulatniej do konkretów. Najlepszą z okazji zmarnował Agudo, ale Hiszpan kilka minut później zrehabilitował się kibicom Siarki i po ładnej solowej akcji zdobył bramkę uderzeniem na bliższy słupek. Siarka otworzyła się na tyle, że Unia również miała okazję nas kontrować i jeden z tych kontrataków powinien zakończyć się bramką. Jednak – jak to mówi słynne i pewnie już oklepane powiedzenie – niewykorzystane sytuacje lubią się mścić, o czym Unia przekonała się w 91 minucie. Wrzutka Sulkowskiego i wyrównujący gol Zawiślaka. Zarówno Krzysiek, jak i Ivan w tym meczu strzelili swoją pierwszą bramkę w barwach Siarki. Ostatecznie po niezwykle zaciętym boju Siarka dopisała sobie jedno oczko. Kolejny mecz również zapowiadał się ciężko, gdyż mierzyliśmy się z Koroną Rzeszów prowadzoną wówczas jeszcze przez naszego byłego trenera – Grzegorza Opalińskiego, która była w tamtym momencie rewelacją naszej grupy. Sam mecz ułożył się dla nas bardzo niefortunnie. Błąd indywidualny Józefiaka i było 0:1, a na chwilę przed przerwą już 0:2 po strzale życia kapitana Korony. Finalnie po bramce Agudo i Stefanika z karnego udało nam się wywalczyć punkt, ale był to mecz po którym w tym sezonie mamy chyba największy niedosyt. Mnóstwo niewykorzystanych dogodnych sytuacji zaważyło na tym, że choć odrobiliśmy straty to raczej mówimy w kontekście tego meczu o dwóch straconych punktach niż jednym zdobytym. Kilka dni później pokonaliśmy 7:0 Unię Nowa Sarzyna w Okręgowym PP. W weekend czekał nas jednak bardzo ciężki sprawdzian przed derbami – wyjazd do Świdnika na mecz z Avią. Spotkanie zaczęło się dla nas idealnie. W 6 minucie gola – znów głową – zdobył Zawiślak, ale niestety 20 minut później do wyrównania doprowadził weteran – Wojciech Białek pięknym strzałem z wolnego. Wystarczyło jednak 7 minut, by wynik zmienił się na naszą korzyść. Rzut karny na bramkę zamienił… no kto ? Był to 10 gol w tym sezonie Stefanika. Niestety punktem kulminacyjnym była kontrowersyjna czerwona kartka dla Bałdygi w końcówce 1 połowy i to całkowicie zmieniło obraz meczu. W 2 odsłonie spotkania Siarka głównie biegała za piłką i mecz zakończył się remisem. Był to 3 z rzędu remis 2:2. Kolejne spotkanie to były derby, o których szczególnie rozpisywać się nie będę, bo ten mecz pewnie znacie na pamięć. 89 minuta, odbiór Józefiaka, zadziorna akcja Rogali, podanie klatką piersiową Zawiślaka do Pawła Mroza i… sami wiecie co 🙂 Derby były setnym meczem w naszych barwach dla Marcin Stefanika. Chyba nie muszę mówić, ile dla naszego klubu, zarządu, sztabu szkoleniowego, piłkarzy, kibiców znaczyły 3 punkty w takich okolicznościach z odwiecznym rywalem.

W takich nastrojach kończyliśmy wrzesień

PAŹDZIERNIK 

10 miesiąc w roku zaczął się wyśmienicie dla juniorów starszych naszego klubu. Drugi raz w sezonie pokonali oni sąsiadkę – tym razem 3:1 w Tarnobrzegu. 3 października mierzyliśmy się z ostatnią w tabeli Wisłą Sandomierz na wyjeździe i… chyba pamiętacie co się wówczas wydarzyło. Duży błąd Pietrygi przy pierwszym straconym golu, bardzo kontrowersyjna czerwona kartka dla Mateusza Janeczki i do szatni schodziliśmy w bardzo zmieszanych humorach. A gospodarze drugą część meczu zaczęli dla siebie wręcz idealnie, gdyż podwyższyli prowadzenie na 2:0. W 59 minucie zaczęliśmy odrabiać straty. Karnego wywalczył Ivan Agudo, a na bramkę zamienił go Stefanik. Niestety, 18 minut później graliśmy już w 9 po czerwie dla Michała Bierzało. Co najlepsze, grając cały mecz w osłabieniu byliśmy stroną przeważającą, ale to gospodarze po kontrze w 90 minucie podwyższyli prowadzenie na 3:1. W ostatniej akcji meczu ładną bramkę strzelił Agudo, ale tak czy siak wróciliśmy z Sandomierza bez punktów zaliczając tym samym swoją pierwszą porażkę w sezonie. Po tym błędzie Pietryga wypadł z klatki, a wrócił do niej Maciej Kowal. Kolejnym rywalem naszej drużyny było Podlasie Biała Podlaska. Na ławkę wrócił też Yatsenko po kontuzji. Mecz z Podlasiem zaczął się dla nas idealnie. Już w 4 minucie kapitalnym uderzeniem z powietrza zza pola karnego popisał się Sebastian Duda, którym w tym spotkaniu zastąpił kontuzjowanego Józefiaka i strzelił swoją pierwszą bramkę w naszych barwach. Do przerwy było już 2:0. Najprzytomniej w polu karnym gości zachował się Dawid Bałdyga. W 65 minucie stało się niemal jasne, kto wygra w tym spotkaniu. W sytuacji sam na sam faulowany był Mróz, za co wyleciał z boiska piłkarz gości. Właśnie Mróz podwyższył prowadzenie na 3:0, a kropkę nad „i” postawił Rogala. W spotkaniu z Podlasiem zadebiutowały też nowe stroje. Niestety w kolejnym spotkaniu przyszła druga porażka. Ulegliśmy w Nowym Targu z miejscowym Podhalem 0:1 po bramce z rzutu karnego i straciliśmy punkty z innym z kandydatów do awansu. Kryzys – jeśli można to tak określić – trwał dalej. Znów przegraliśmy 0:1 i tym razem na naszej tarnobrzeskiej twierdzy z Chełmianką. Goście zdobyli bramkę po rykoszecie, a sam mecz nie należał do najciekawszych. Ale żeby nie było tak gorzko, warto wspomnieć o innym z wydarzeń  w ówczesny weekend. Nasi juniorzy starsi pokonali rówieśników z Resovii i awansowali do ligi makroregionalnej! Wyżej jest już tylko Centralna Liga Juniorów. 27 października graliśmy w ćwierćfinale Okręgowego PP ze Stalą Stalowa Wola, na wyjeździe. Trzeba przyznać, że bardzo dobre widowisko stworzyli nam piłkarze obu drużyn. Wynik meczu otworzył dla Stali Radulj, ale stosunkowo szybko wyrównaliśmy po golu Zawiślaka z rożnego. W drugiej połowie znów bardzo szybko Stal objęła prowadzenie, niemal jak w poprzednim sezonie w lidze. No i w zasadzie 2, może 3 minuty później było już 2:2. Na krótko rozegraliśmy rzut rożny, Agudo wrzucił na głowę wprowadzonego za kontuzjowanego Bierzałę Józefiaka i był już remis. Pod względem prowadzenia gry, kontrolowania przebiegu meczu byliśmy wówczas półkę wyżej od gospodarzy. Spora awantura wybuchła w samej końcówce spotkania. Sebastian Duda wybił piłkę skrzydłowemu Stali by ten nie mógł szybko rozpocząć akcji i wtedy do akcji wkroczył cały sztab trenerski i cała ławka rezerwowych gospodarzy wbiegając na boisko by zaognić atmosferę. Sam sędzia chyba nie do końca widział co się działo w całym zamieszaniu i wyrzucił tylko jednego piłkarza – Kacpra Józefiaka. Spotkanie przegraliśmy w rzutach karnych. Październik kończyliśmy meczem w Łagowie. Zaczęło się dla nas fantastycznie, w 23 minucie Józefiak wyprowadził nas na prowadzenie, a chwilę później zmarnowaliśmy klarowną sytuację na podwyższenie prowadzenia. Niestety sam strzelec bramki – zdaniem sędziego – faulował jednego z rywali i ŁKS pewnie wykorzystał jedenastkę doprowadzając do remisu, jakim zakończył się ten mecz.

LISTOPAD

Listopad zaczął się od starcia na szczycie. Na własnym stadionie graliśmy z rezerwami Cracovii, które przed kolejką wyprzedziły nas i wskoczyły na fotel lidera. W meczu z Cracovią nie zabrakło emocji i oglądaliśmy przy AN2 bardzo interesującą potyczkę, którą na całe szczęście udało nam się wygrać. Piękną bramkę przewrotką zdobył Paweł Mróz i wynikiem 1:0 zakończył się ten mecz. Karnego nie wykorzystał Marcin Stefanik. A to nie koniec dobrych informacji z tego dnia. Nasze rezerwy składające się głównie z młodych piłkarzy rozgromiły rezerwy Stali Stalowa Wola aż 5:1. Rundę jesienną kończyliśmy w Radzyniu Podlaskim z Orlętami, które można uznać za jedną z największych pozytywnych niespodzianek ligi. Czekał nas bardzo trudny mecz i zgodnie z przewidywaniami taki właśnie był. Długo biliśmy głową w mur, ale udało nam się wyjść na prowadzenie w 75 minucie. Świetnie ominął rywala Rogala, dograł idealnie do Bałdygi, a wprowadzony na boisko chwilę wcześniej młodzieżowiec strzelił bramkę. Nie minęło nawet 5 minut i znów wprowadzony na boisko nie tak dawno napastnik zdobył bramkę i to jaką! W zasadzie to Bałdyga sam wyreżyserował akcję i będąc na skraju pola karnego fantastycznie huknął pod poprzeczkę. Dzięki tej wygranej zostaliśmy mistrzem jesieni. Niestety, w ostatnim meczu 2021 roku tylko zremisowaliśmy z osłabioną Wisłoką. Z przebiegu meczu remis jest wynikiem raczej zasłużonym, choć nie wykorzystaliśmy kilku klarownych okazji, za co zapłaciliśmy stratą 2 punktów. Także zimujemy na 2 miejscu, ale miejmy nadzieję iż za rok robiąc podsumowanie będę pisał o spotkaniach w wyższej lidze 🙂 Dzień po meczu z Wisłoką czekało nas jeszcze jedno ważne spotkanie – swój pierwszy historyczny mecz grała nasza drużyna futsalowa, którą nie tak dawno utworzono. Przegraliśmy z drużyną z Jarosławia 7:8, ale zaprezentowaliśmy się dość obiecująco. 28 listopada nasza ekipa futsalowa złożona głównie z chłopaków z SMS-u grała w wojewódzkim Pucharze Polski, gdzie doszła aż do finału! Niestety minimalnie za mocni okazali się przeciwnicy, czego skutkiem była porażka 2:3. W listopadzie też na testy do Wisły Płock udał się Wojciech Bieniarz i Piotr Pietryga, jednak obaj piłkarze wciąż pozostają w naszym klubie.

GRUDZIEŃ

Ostatni miesiąc zaczęliśmy od smutnej informacji. 6 grudnia zmarł nasz były trener – Artur Kupiec, który Siarkę prowadził w sezonie 2012/13. Od 6 do 10 dnia miesiąca odbywały się też Siarkowe Mikołajki dla grup młodzieżowych naszego klubu. Ostatnią informacją z grudnia są wyniki głosowania na jedenastkę rundy jesiennej 3 ligi grupy 4 organizowanego przez portal PodkarpacieLive. Z Siarki w wyjściowym składzie znalazł się tylko Stefanik (którego początkowo nie umieszczono w głosowaniu), na ławce jest Maciej Kowal i Paweł Mróz. No ale wiadomo jak to jest w kontekście internetowych plebiscytów. W kadrze znalazło się trzech piłkarzy ostatniej w tabeli Wólczanki, a  żadnego z lidera 3 ligi – rezerw Cracovii. Miejmy nadzieję, że po rundzie wiosennej tych piłkarzy z Siarki będzie więcej, ale też nie będzie to jedyny powód do świętowania. Wiadomo jednak, że walka o awans rozstrzygnie się między kilkoma drużynami i o awans będzie naprawdę ciężko.

 

Mateusz Pitra