shopping-bag 0
Ilość : 0
Razem : 0,00 
Zobacz koszyk Zamówienie

Podhale Nowy Targ – Siarka. Zapowiedź meczu.

Już jutro o godzinie 15:00 zmierzymy się w Nowym Targu z miejscowym Podhalem. Podopieczni znanego i cenionego na Podkarpaciu Szymona Grabowskiego plasują się obecnie na 3 miejscu w tabeli i nie jest to przypadkowa lokata, gdyż przed sezonem dali jasno do zrozumienia, że zdecydowanie celują w awans, do czego jeszcze przejdziemy. W jutrzejszym spotkaniu można się również spodziewać całkiem niezłej frekwencji, a taki wniosek można wysunąć na podstawie rozdawanych biletów przez piłkarzy po mieście, czy po specjalnym zaproszeniu przez kapitana, które zostało wyemitowane w mediach społecznościowych klubu. Widać więc, że ciśnienie na ten mecz jest dość duże i chyba nie pomylę się, jeżeli napiszę iż jest to absolutny hit kolejki.

Nasza historia spotkań z Podhalem jest dość ciekawa. Rozpoczęła się dopiero w 2017 roku, w ramach rozgrywek Pucharu Polski. Generalnie tamta edycja pucharu poszła nam dość nieźle, gdyż ulegliśmy dopiero w 1/16 w dogrywce z Termalicą. Z Podhalem wygraliśmy wtedy 1:0 na wyjeździe, a bramkę zdobył kapitan – Jan Grzesik. W ówczesnym składzie znajdował się między innymi Stępień, Kubowicz, Czyżycki, czy Dybowski. Powiało dość przyjemną nostalgią, więc czas zdecydowanie wylądować na ziemi, a wielu z kibiców po naszym drugim bezpośrednim spotkaniu mogło się pod tę ziemię zapaść. Tym razem już w rozgrywkach 3 ligi w pierwszym sezonie po spadku pojechaliśmy do Nowego Targu pod koniec rundy jesiennej mając nadzieję, że rundę zakończymy na podium. Troszkę się jednak przeliczyliśmy i Podhale w drugiej części meczu pozostawiło Siarkę bez żadnych argumentów. Bo choć po pierwszych 45 minutach gospodarze wygrywali 1:0 po bramce z rzutu karnego i sprawa wyniku była wciąż otwarta, to później w odstępie 10 minut 3 bramki zdobył Damian Lepiarz. Przekwalifikowany niegdyś z pozycji środka obrony na środek ataku piłkarz generalnie całkiem lubi pojedynki z Siarką, gdyż w 2 meczach ma 4 bramki. Wracając do samego spotkania, przegraliśmy je 1:5, a honorową bramkę zdobył Gębalski z karnego. Ale potem w meczach z Podhalem było już tylko lepiej. Jesień tamtego roku to zwycięstwo u siebie 2:1 w dość ciekawych okolicznościach, gdyż był to przełożony mecz z powodu pozytywnych testów piłkarzy Podhala. Miał on się odbyć końcem sierpnia w ramach 3 kolejki, a doszło do niego na początku października. Choć dość szybko straciliśmy bramkę to później Siarka zagrała już wyśmienicie i wyrównała po ładnym trafieniu Mroza, a przepiękną, choć być może nieco przypadkową bramką popisał się Bałdyga. W ostatniej akcji meczu karnego nie wykorzystał jeszcze Sulkowski. Podsumowując, było to jedne z lepszych spotkań Siarki w ubiegłym sezonie, obfitujące w bramki i wiele sytuacji. Tych emocji trochę zabrakło prawie dokładnie 5 miesięcy później w Nowym Targu. Wówczas spotkanie raczej toczyło się swoim tempem i pomimo optycznej przewagi naszej drużyny raczej nie mieliśmy w pierwszej części meczu klarownych sytuacji. Mecz troszkę otworzył się dopiero w 53 minucie, gdy bramkę po stałym fragmencie gry zdobył Paweł Szołtys, a Podhale musiało się otworzyć i zacząć gonić wynik. Gospodarzom do wyrównania udało się doprowadzić w 65 minucie, w czym troszkę pomógł Maciek Kowal. Finalnie obie drużyny dopisały sobie po tym meczu po jednym punkcie.

Porównując jutrzejszy i ostatni mecz z Podhalem to pod względem personalnym doszło do kilku zmian w obu drużynach. Zwłaszcza w Podhalu, gdzie z marcowego spotkania zostało 4 zawodników z wyjściowego składu. U nas zaś aż tak wielkiej dysproporcji nie ma, ale wymieniono ofensywę – nie ma Szołtysa z Gajewskim, a najprawdopodobniej w 1 składzie nie zagrają też wychowankowie jak Orzechowski, czy Skrzypek, którzy w tym sezonie pełnią mniejszą rolę niż rok temu. Zostanę na chwilę przy indywidualnościach obu ekip, a zwłaszcza Podhala. Bo choć sytuację w kadrze Siarki i letnie ruchy transferowe doskonale znamy, to w kontekście Podhala nie każdy może posiadać taką wiedzę. Jedna z najważniejszych zmian zaszła na stanowisku trenera. Z posadą pożegnał się Marcin Zubek, a zastąpił go Szymon Grabowski, który nie tak dawno wywalczył awans z Resovią na zaplecze ekstraklasy i pewnie wzbudzał zainteresowanie wielu klubów ze szczebla centralnego. Drużynę opuściło 9 graczy, a przyszło aż 16. Odliczając młodzieżówki, 9 z nich jeszcze kilka miesięcy temu grała w 2, czy 1 lidze. Jednym z najciekawszym transferów zdecydowanie są przenosiny Olafa Nowaka z Chojniczanki, który ma za sobą prawie 30 meczów w ekstraklasie, a wciąż nie przekroczył jeszcze 25 lat. W bieżącym sezonie zdobył już 3 bramki. O jedną więcej zdobył inny z nowych nabytków, ten którego najbardziej znamy. Grzegorz Płatek spadł z Olimpią Grudziądz do 3 ligi i trafił pod skrzydła Szymona Grabowskiego, z którym się już doskonale znał do Podhala. Ma na koncie 4 bramki, a mecz z Siarką będzie dla niego małym sentymentalnym powrotem. Grzesiek w Tarnobrzegu zagrał prawie 100 razy i zdobył 5 bramek. Jutro będzie miał okazję spotkać się ponownie z Dudą, Janeczko, Mrozem i Józefiakiem, z którymi jeszcze chwilę temu dzielił jedną szatnię. Drugą linię wzmocnił też Lukas Bielak, mający na koncie ponad 100 spotkań w pierwszej lidze, w której grał jeszcze 4 miesiące temu. Trafił do Podhala by być podporą w środku pola, jednak prawdopodobnie z powodu urazu nie zagrał w ostatnich 2 meczach. Do tej pory 10 spotkań okraszonych bramką i asystą. Pokaźną ilością spotkań w wyższych ligach może poszczycić się też ściągnięty latem z Garbarni Jakub Kowalski, kapitan Podhala. Boczny obrońca na boiskach ekstraklasy i 1 ligi zagrał łącznie ponad 170 meczów. Defensywę wzmocniono też jednym z najlepszych środkowych obrońców w minionym sezonie 3 ligi – Patrykiem Kapuścińskim, który jako kapitan doprowadził Sokół do historycznego 3 miejsca.

W drużynie z Nowego Targu pozostał mimo wszystko trzon zespołu. Wciąż bramki strzela Damian Lepiarz, a wyśmienity początek sezonu notuje Patryk Serafin. W wyjściowym składzie niezmiennie gra też Oliver Janso – lewy obrońca ze Słowacji. Problemem Podhala zdecydowanie jest gra w tyłach. Tylko 5 drużyn straciło w tym sezonie od nich więcej bramek (Wólczanka, Tomasovia, Wisła, Wisłoka, Sokół). Bardzo odważnie postawiono też w bramce na dopiero 16-letniego Jakuba Rędzio, co jest dość ryzykowne patrząc na to o jakie cele gra w tym sezonie Podhale. Generalnie widać, że drużyna w defensywie wciąż musi się wzajemnie dotrzeć i na pewno z czasem gra w tyłach ulegnie poprawie. Zresztą kto wie, czy nie dzieje się to właśnie teraz. W ostatnich dwóch meczach podopieczni Szymona Grabowskiego zachowali czyste konto (1:0 z Orlętami – zwycięstwo po baardzo kontrowersyjnym rzucie karnym i aż 5:0 z drugim zespołem Cracovii, który przecież jest na pozycji wicelidera). Z przodu zaś wygląda to znakomicie. Tylko Siarka zdobyła od Podhala więcej goli, a jutrzejsi gospodarze nie byli w stanie zdobyć bramki tylko w jednym meczu tego sezonu (ze Stalą). Kolejnym z atutów, być może dla niektórych trochę naciąganym jest sztuczne boisko. Naszym piłkarzom na pewno chwilę zejdzie by się na sztucznej nawierzchni oswoić, a Podhale problemu z aklimatyzację nie powinno mieć.

Co do sytuacji kadrowej to do gry po urazie wraca Józefiak, po czerwonej kartce wraca Janeczko, a także wciąż spokojnie wprowadzany po kontuzji jest Yatsenko. Niestety zabraknie jutro Michała Bierzało, który obejrzał w meczu z Podlasiem czwartą w tym sezonie żółtą kartkę. Zagrożony przed kolejną kolejką jest tylko Jakub Tabor.

Jutro więc można się spodziewać bardzo, ale to bardzo ciężkiego meczu. Wchodzimy w okres, w którym przed nami już tylko mecze z górną częścią tabeli, jednak miejmy nadzieję że skończą się dla nas bardzo dobrze i świetna seria podtrzymana zostanie również po jutrzejszym meczu z bardzo nieprzewidywalnym Podhalem, które potrafi zniszczyć rezerwy Cracovii, ale też ulec 1:5 Chełmiance czy zremisować z Podlasiem.

 

Mateusz Pitra