shopping-bag 0
Ilość : 0
Razem : 0,00 
Zobacz koszyk Zamówienie

Piotr Cichocki przed Kotwicą.

Przed dzisiejszym meczem z wiceliderem rozgrywek – Kotwicą Kołobrzeg, porozmawialiśmy z Piotrkiem Cichockim. Cichocki do Siarki trafił latem z ŁKS-u Łagów. Wiosną w każdym meczu wychodził on w pierwszym składzie, a generalnie w tym sezonie rozegrał 50% możliwych minut.

Jesteś w Siarce od letniego okienka transferowego, powiedz może najpierw o kulisach transferu, jak do niego doszło? Długo się zastanawiałeś nad przyjściem do Siarki? 

– Długo się nie zastanawiałem, dostałem telefon od swojego menadżera, że Siarka jest zainteresowana i przyjechałem w środę na trening, a już w piątek graliśmy sparing z Puszczą. Po meczu rozmawiałem z trenerem wtedy jeszcze Majakiem i później dogadywane były już szczegóły. Trochę się to przeciągnęło, ale doszliśmy do porozumienia i podpisałem kontrakt.

I jak po tych kilku miesiącach odnajdujesz się w mieście, klubie, aklimatyzacja przebiegła pomyślnie?

– Aklimatyzacja przebiegła dobrze, bo też znaliśmy się wcześniej z boiska. Graliśmy przeciwko sobie w tamtym sezonie, więc już się kojarzyliśmy. Byłem też kiedyś na testach w Zniczu, skąd znałem się z Lukasem. A miasto też już poznałem, nie jest jakieś duże, ale dobrze się tu mieszka.

Choć akurat od Łagowa, Tarnobrzeg gorszy chyba nie jest.

– No nie jest (śmiech). Ale akurat grając w Łagowie mieszkałem w Kielcach.

To, co się wydarzyło zimą w Łagowie Cię zaskoczyło? Czy były już jakieś przesłanki ku temu, gdy jeszcze byłeś zawodnikiem ŁKS-u?

– Gdy ja byłem zawodnikiem to wszystko było poukładane, wszystko było na czas, z tym żadnych problemów nie mieliśmy. Klub funkcjonował bardzo dobrze. Byłem w szoku gdy dowiedziałem się od chłopaków, że są problemy z płatnościami, bo gdy ja grałem w ŁKS-ie byłem wręcz zaskoczony tym, jak funkcjonuje klub.

Zagrałeś w tym sezonie 50% możliwych minut. Jak oceniasz ten sezon w swoim wykonaniu?

– Jestem raczej rozczarowany, bo spodziewałem się po sobie trochę lepszych występów. Nie tylko w statystykach, ale przede wszystkim na boisku. Nie oszukujmy się, że nie jest to mój najwyższy poziom, jaki mogę prezentować i nie wiem, z czego to wynika. Czuję, że mogłem wycisnąć w tym okresie trochę więcej, ale wierzę i ciężko pracuję na to, by w najbliższej przyszłości te liczby do mnie wróciły.

Odczuwasz dużą różnicę między 2, a 3 ligą? Nie chodzi mi nawet o Twoje liczby, tylko o organizację, poziom gry innych drużyn. 

– Jest odczuwalny przeskok jeśli chodzi o różnicę między tymi ligami. Przede wszystkim przygotowanie taktyczne zespołów jest dużo wyższe, zawodnicy też są lepsi jeśli chodzi o ich umiejętności no i przez to miejsca na boisku jest trochę mniej niż w 3 lidze.

Zimą w sparingach grałeś pod napastnikiem, trochę wyżej przesunął Cię trener Becella i w okresie przygotowawczym wyglądałeś tam dobrze (3 gole w grach kontrolnych). Jak się czujesz w tamtym sektorze boiska?

– Szczerze mówiąc jest to trochę nowa pozycja, bo nigdy nie grałem bliżej środka tylko głównie na skrzydle. A w 3-4-3 gramy raczej na dwóch zawodników na pozycji nr 10. Ale na pewno lepiej się czuję w ofensywie, niż w defensywie, chociaż pod wodzą trenera Becelli mocno się poprawiłem w grze obronnej. Ze względu na moją dyspozycję zimą też oczekiwałem, że w rundę wejdę dużo lepiej niż ma to miejsce.

Jesteś dość uniwersalnym zawodnikiem, ale gdybyś miał wskazać konkretną pozycję, na której czujesz się najlepiej, to jaka by to była?

– Teraz to ciężko powiedzieć, bo wszędzie czuję się dobrze, ale raczej moją ulubioną pozycją jest prawe wahadło, gdzie mam też trochę więcej miejsca.

Z Radunią pod nieobecność Bartka Sulkowskiego grałeś na lewej stronie boiska, generalnie to, czy możesz dośrodkować lewą, czy prawą nogą ma dla Ciebie znaczenie? 

– Wiadomo, że prawa noga jest mocniejsza, ale od zawsze starałem się lewą nogą też mieć na odpowiednim poziomie. W Łagowie zdarzało się nawet, że lewą nogą wykonywałem stałe fragmenty gry.

Wspomniałeś o tym, że pod wodzą trenera Becelli poprawiłeś się w defensywie i chcę Cię spytać generalnie o różnice pomiędzy trenerem Majakiem, a Becellą. 

– Trener Becella chyba bardziej się skupia na taktyce, ale to pewnie też jest podyktowane tym, że w przeszłości był analitykiem, więc jest to coś naturalnego. Z pewnością też zwraca dużą uwagę na defensywę, sam mówi, że bramkarz to jest najważniejsza pozycja i najważniejsze jest to, by w tyłach wszystko było poukładane. Wtedy też łatwiej się gra w ataku.

Forma Siarki niestety nie jest najlepsza, ostatnie 5 ligowych meczów to 3 porażki i 2 remisy. Sytuacja w lidze robi się coraz trudniejsza. Spoglądacie nerwowo w tabelę? 

– No wiadomo, że tych meczów jest już coraz mniej i na pewno zwraca się uwagę na to, jak wygląda tabela. Nawet gdybyś nie chciał, to siłą rzeczy na to patrzysz. Jesteśmy w strefie spadkowej, ale w każdym meczu wychodzimy po to by wygrać, każdy z nas o to walczy by uciec spod kreski jak najszybciej i pozostać w 2 lidze.

Co powiedziałbyś kibicom Siarki, czytającym tę rozmowę, żeby ich nieco uspokoić? Bo ostatnio z pewnością nie jest im łatwo.

– My jako drużyna na pewno będziemy walczyć o to, żeby w każdym meczu wygrywać i żeby dla kibiców, dla nas, dla miasta utrzymać 2 ligę. Myślę, że w naszej drużynie jest na tyle jakości, że z pewnością to zrobimy, w co głęboko wierzymy. W treningach to wygląda dobrze, moim zdaniem potrzebujemy przełamania żeby się odbić.

W ostatnim meczu z Kotwicą zagrałeś w pełnym wymiarze czasowym, to jeden z tych meczów, który bardzo ciężko przetrawić? 

– Zdecydowanie, szczególnie że pojechaliśmy na boisko do lidera, który był bez porażki, bardzo dobrze punktował, wygrywamy 2:0, oni dostają czerwoną kartkę i nagle przegrywamy 2:3, gdzie były sytuacje by zamknąć mecz. Nasze morale mogły wtedy pójść mocno do góry, ale niestety wtedy tego przełamania zabrakło. Oby inaczej było dzisiaj.

Czyli generalnie jakie są nastroje przed Kotwicą?

– Mentalnie jesteśmy przygotowani, bo zdajemy sobie sprawę z tego, w jakiej jesteśmy sytuacji i chcemy z niej jak najszybciej wyjść. Wspieramy się wzajemnie i zdecydowanie jesteśmy gotowi by wreszcie się przełamać.

 

Rozmawiał Mateusz Pitra