Pamiętne mecze. Część 2.
Sezon 2013/14 zapowiadał się dla Siarki niezwykle ciężko. Przypomnę tylko, że wcześniejszą kampanię nasza drużyna zakończyła na ostatnim miejscu w 2 lidze i tylko cud uchronił ją od niechlubnego powrotu do 3 ligi. Razem z Siarką w strefie spadkowej znalazła się Concordia Elbląg i Świt Nowy Dwór Mazowiecki. Ze względu na nie przyznanie licencji Resovii i Unii Tarnów, a także problemy organizacyjne spadkowicza z ekstraklasy Polonii Warszawa (stołeczny klub rozpoczął pisanie swej piłkarskiej karty od nowa, od 4 ligi) wszystkie 3 zespoły się utrzymały. Saga trwała bardzo długo i przez spory wymiar czasowy tarnobrzescy kibice nie wiedzieli, czy w kolejnym sezonie ulubieńców wspierać będą w Przeworsku i Kraśniku, czy jednak w Radomiu, Lublinie, Krakowie, czy Suwałkach. Na szczęście historia skończyła się dla nas happy-endem. Była to szansa od losu, którą trzeba było wykorzystać, lecz zadanie należało do tych ekstremalnie trudnych. Hasło przyświecające drużynie latem 2013 roku było jasne i – wbrew pozorom – chyba najbardziej logiczne w ówczesnej sytuacji klubu: rewolucja. Klub rozstał się ze śp. trenerem Kupcem, zatrudniono Tomasza Tułacza, który wcześniej pracował w Resovii, ale też niegdyś był asystentem doskonale znanego w Tarnobrzegu trenera Gąsiora. W tamtym momencie przez całą karierę był związany stricte z podkarpackimi drużynami zarówno jako piłkarz, ale też trener. Zadanie dla trenera Tułacza było jeszcze cięższe, gdyż 2 liga przechodziła w sezonie 2013/14 reorganizację. Likwidowano podział na dwie grupy (zachodnią i wschodnią) w 2 lidze, a liczbę drużyn zredukowano do 18 ekip grających na jednolitym szczeblu centralnym. Tak więc w sezonie 2013/14 z 2 ligi grupy wschodniej spadało aż 10 drużyn. Nadziei na utrzymanie nie było w Tarnobrzegu raczej zbyt wiele mając na uwadze to, jak wyglądał wcześniejszy sezon. Nowych twarzy w drużynie było kilkanaście, równie pokaźna była liczba odpalonych piłkarzy. Dla potwierdzenia – w inauguracyjnej kolejce sezonu 2013/14 zagrało tylko 3 piłkarzy Siarki, którzy kilka miesięcy wcześniej wystąpili w ostatniej kolejce sezonu 2012/13. I choć zmiany na papierze były dość obiecujące, to jednak czasu na zgranie drużyny było niewiele (liga wystartowała już 27 lipca), a punkty do utrzymania potrzebne od zaraz. Pewnie trochę w zgraniu ekipy pomogły mecze o stawkę w Pucharze Polski, np. z Ruchem Zdzieszowice, czy Kolejarzem Stróże. Siarka dotarła wówczas do 1/16 PP, gdzie uległa Lechii Gdańsk (jest o tym tekst na stronie „Pucharowe boje Siarki”). Jak pewnie pamiętacie, rzeczywistość sezonu 2013/14 zaskoczyła w Tarnobrzegu wszystkich i zakończyła się w smutnym stylu. Absolutnie nie ze względu na spadek, o czym dziś przeczytacie.
Rundę jesienną Siarka skończyła na 2 lokacie, a do rundy wiosennej przygotowywała się w Ulanowie. O trzech kluczowych spotkaniach, które zaważyły – w mojej opinii – na braku historycznego awansu do 1 ligi poniżej:
SIARKA 1:2 STAL STALOWA WOLA
Zaczniemy chronologicznie. Wpasujmy się nieco w ramy czasowe. Jest 10 maja 2014 rok. 74 dni później w Tarnobrzegu wystąpi Lady Pank, za 33 dni Brazylia z Chorwacją zainaugurują Mundial, a za 154 dni reprezentacja Polski pokona reprezentację Niemiec 2:0 po bramkach Milika i Mili. Trochę już minęło, co ? Do derbowego starcia Siarka podchodziła jako… lider 2 ligi! Do końca sezonu pozostało 6 kolejek i na samym finiszu nasza drużyna znalazła się na szczycie trzeciej klasy rozgrywkowej. Podopieczni Tomasza Tułacza mieli na koncie 53 punkty – tyle samo co Pogoń Siedlce, z kolei trzecie Wigry Suwałki do tarnobrzeskiej drużyny traciły 9 oczek. Tego nie można powiedzieć o Stali, która szukała rozpaczliwie punktów by się utrzymać. Nasz odwieczny rywal przed derbowym meczem znajdował się w strefie spadkowej, choć z realnymi szansami na pozostanie w 2 lidze. Były to więc derby o podwójnym znaczeniu i chyba o największym napięciu w ostatnich latach. My mogliśmy prawie że zapewnić sobie awans, a Stal mogła ugrzęznąć w strefie spadkowej, może i do końca rozgrywek (finalnie goście znaleźli się 3 oczka nad kreską). Niestety już na starcie Siarka – choć mogła być rozpatrywana jako faworyt – miała pod górkę, gdyż z gry na to spotkanie wypadło aż 4 piłkarzy, którzy mogli zagrać w środku pola (Frankiewicz, Tunkiewicz, Chrabąszcz, Stępień) i trener Tułacz musiał mocno pokombinować w wystawieniu jedenastki na ten mecz. Trybuny wypełniły się niemal do ostatniego krzesełka, przy AN2 zapowiadało się wielkie święto. Niestety zaczęło się fatalnie. Już w 5 minucie goście wyszli na prowadzenie po rzucie karnym, podyktowanym za przypadkową rękę jednego z naszych obrońców. Blisko szybkiego wyrównania był Truszkowski, ale czujny na linii był Wietecha. W 27 minucie pogubili się w kryciu przy rzucie rożnym nasi piłkarze i w ten sposób Stal wygrywała już 2:0. Na reakcję Tułacza nie trzeba było czekać, szkoleniowiec już w 30 minucie zdjął Popielę i Burasa. W samej końcówce pierwszej części meczu w idealnej sytuacji przestrzelił Truszkowski – napastnika powstrzymała poprzeczka. Równie dobrą, jeśli nie lepszą okazję zmarnował na początku drugiej odsłony Kowalski i zaczęło się robić nerwowo. Nadzieje na optymistyczne zakończenie przywrócił Figiel, który uprzedził całą defensywę Stali i zdobył bramkę kontaktową. Niestety jak się okazało, był to zarazem gol honorowy i Siarka przegrała niezwykle istotne derby. Gości w samej końcówce raz jeszcze uratowała poprzeczka. W tej samej kolejce swój mecz przegrała też Pogoń Siedlce, dzięki czemu wciąż byliśmy na 1 miejscu, ale dystans na 6 punktów zmniejszyły Wigry. Kolejny mecz Siarka zremisowała w Krakowie z Garbarnią, która choć spadła już z ligi to otrzymała dość dużą dawkę motywacji w przypadku urwania punktów naszej drużynie.
SIARKA 0:3 WIGRY
Po Garbarni przyszedł czas na Wigry, które traciły do drugiej Siarki 4 punkty. Pomimo niższej lokaty Wigry przyjeżdżając do Tarnobrzega nie były na straconej pozycji, gdyż zespół z Suwałk był w wyśmienitej formie, a Siarka ostatnio zaczęła notować regres. Nie pomagały też urazy piłkarzy. Zresztą, w meczu z Wigrami z powodu urazu w 22 minucie boisko opuścił Tunkiewicz. Skoro już przy pierwszej połowie jesteśmy to była ona toczona w dość spokojnym tempie, piłkarzom obu zespołów grę utrudniały upalne warunki atmosferyczne, ale w samej końcówce pierwszy cios zadał zespół gości. Znakomite podanie z głębi pola od Mackiewicza wykorzystał Żebrowski i zrobiło się 0:1. W drugiej połowie Siarka doszła do głosu i próbowała wykreować sobie dogodną okazję. Choć stuprocentowych sytuacji nie było, to jednak mogliśmy pokusić się w kilku fragmentach gry o wyrównanie. Niestety goście wytrzymali nasz napór i zadali kolejny cios w 85 minucie. Strzałem z dystansu prowadzenie podwyższył Mackiewicz (chyba mógł zareagować lepiej w tej sytuacji Melon), a w prawie ostatniej akcji meczu kropkę nad „i” postawił Radzio i goście pewnie wygrali to spotkanie, a sytuacja Siarki choć nie była katastrofalna, to z meczu na mecz co raz gorsza. Po drugiej bramce dla Wigier część kibiców zaczęła opuszczać stadion, a część wygwizdała naszych zawodników. Po ostatnim gwizdku doszło do potyczki słownej pomiędzy grupą zaangażowanych kibiców, a graczy – głównie Dariuszem Frankiewiczem. Rozgoryczony na konferencji prasowej był trener Tułacz, mówił: Jest nam podwójnie przykro, bo nie wiem, jak mam skomentować to, co wydarzyło się po spotkaniu. Mamy swoje kłopoty, Wigry były od nas lepsze i wykorzystały słabości. Decydująca była strata bramki w pierwszej połowie. Teraz przed nami mecz z Łowiczem i nie mamy zamiaru nic odpuszczać. No i tego meczu zdecydowanie nie odpuszczono, gdyż 3 punkty zostały wywiezione z Łowicza (1:0 po bramce Ciećki). Do końca pozostały 2 kolejki. Z liderem na wyjeździe (Pogonią Siedlce) i spadkowiczem u siebie (Concordią Elbląg).
Zdjęcie pochodzi z portalu Nowiny24, na fotografii widzimy Damiana Burasa i Łukasza Nadolskiego.
POGOŃ SIEDLCE 3:1 SIARKA
Jak to powiedział Kamil Grosicki przed wyjazdowym meczem ze Szkocją – „nadszedł dzień dzisiejszy”. Mecz absolutnie o wszystko. Kluczowa potyczka całego sezonu 2 ligi, a dla Pogoni Siedlce najważniejsze starcie może i w całej swojej 70-letniej wówczas historii. Zresztą, do takiego stopnia było to też rozreklamowane w mieście z województwa mazowieckiego, a rangę spotkania podwyższył również przylot prezydenta Tarnobrzega na ten mecz helikopterem. Jak wyglądał stan tabeli przed starciem na szczycie ? Pogoń 59 punktów, Siarka 57 punktów, a Wigry 56 oczek. I choć z pozoru na to nie wygląda, to Wigry były raczej w najbardziej uprzywilejowanej sytuacji przed ostatnimi 2 kolejkami. Finisz rozgrywek dla drużyny z Suwałk był dość łatwy, zaś Pogoń z Siarką – jak już wspomniałem – grała mecz o wszystko i drużyna, która nie zwycięży w feralnym spotkaniu musi ustąpić miejsca Wigrom w ligowej tabeli. W tym meczu Siarka nie mogła skorzystać z usług filaru obrony – Mirosława Barana, zaś Pogoni wypadł Mateusz Urbański (również obrońca, w tamtym sezonie 26 spotkań ligowych). Trybuny wypełniły się po ostatnie krzesełko, spotkanie według danych statystycznych obserwowało 3 tysiące osób, a jak na dzień dziecka przystało nie zabrakło też grup młodzieżowych zespołu z Siedlec. 1 czerwca, 17:00 – pierwszy gwizdek sędziego Artura Aluszyka (arbiter ten zresztą zadebiutował kilka lat później w ekstraklasie). Zaczęło się dla nas wręcz idealnie. W 6 minucie akcję w prawym sektorze boiska napędził Konrad Stępień, dorzucił na głowę Rafała Figiela, a ten otworzył wynik meczu. Do 45 minuty w zasadzie wiele więcej się nie wydarzyło. Stłamszeni presją gospodarze usilnie szukali swej najlepszej dyspozycji, a my mogliśmy podwyższyć prowadzenie po zgraniu piłki przez Koczona, jednak minęło się z futbolówką w tej sytuacji dwóch piłkarzy Siarki. Niestety, w 60 minucie udało się wrócić do meczu gospodarzom. Piłkę w polu karnym otrzymał nasz późniejszy zawodnik – Hubert Tomalski i choć skiksował, to na tyle fortunnie, że dał remis swojej drużynie. Gospodarze poczuli prąd i próbowali pójść za ciosem, lecz po jednej z akcji nadziali się na kontrę, którą niestety zmarnował Truszkowski. Blisko było też po rzucie wolnym wykonanym przez Frankiewicza. Więc choć to znów Siarka kontrolowała przebieg meczu, to no – kontrowersyjnie mówiąc – sędzia postanowił jednak nie zepsuć gospodarzom fety z okazji awansu. W 84 minucie podyktował Pogoni kontrowersyjnego karnego, po którym to jeszcze wyrzucił z boiska Makowskiego (na trybuny wysłany też został Truszkowski, a kilka chwil później za – zdaniem obserwatorów – słuszne pretensje z boiska wyrzucony został Sulkowski). Wyczuł intencję Melon, ale na nic się to zdało. Tę sytuację po spotkaniu na konferencji prasowej spuentował zresztą asystent trenera Tułacza – Jakub Kula: Myślę, że takie karne można gwizdać przy każdym stałym fragmencie. Nie chcę szczególnie drążyć tematu tej jedenastki, bo mówiąc o tym co było na boisku można dostać jakąś karę. W 90 minucie wykończył nas ładnym indywidualnym rajdem Demaniuk i dał niesamowitą radość siedlczanom. Niestety, w tamtej chwili nagle cały wysiłek sztabu, piłkarzy prysł jak bańka mydlana i stało się niemal jasne, że kolejny sezon Siarka rozpocznie w 2 lidze. W ostatniej kolejce Wigry zwyciężyły ze Stalą Rzeszów 3:2, a Pogoń przegrała w Łowiczu, jednak i tak nie zaważyło to na kwestii promocji do 1 ligi. A nasz zespół na otarcie łez rozgromił Concordię Elbląg 5:0.
Mateusz Pitra