shopping-bag 0
Ilość : 0
Razem : 0,00 
Zobacz koszyk Zamówienie

Nasz bilans z beniaminkami

Od najbliższego sezonu na trzecioligowych boiskach przeciwko Siarce oglądać będziemy Koronę Rzeszów, Tomasovię Tomaszów Lubelski, Czarnych Połaniec i Unię Tarnów. Drużyna z Połańca do 3 ligi wraca po 2 latach, Unia Tarnów po 3, Tomasovia w 4 lidze grała przez ostatnie 5 lat, a Korona Rzeszów pierwszy raz w historii zagra na czwartym poziomie rozgrywkowym. Z każdym z tych klubów Siarka kiedyś się mierzyła, a także pod względem personalnym z innymi drużynami mamy kilka wspólnych mianowników, co poniżej przedstawię.

TOMASOVIA TOMASZÓW LUBELSKI

Tomasovia awans zapewniła sobie znacznie wcześniej, bo już 9 maja na 7 kolejek przed końcem i była jednym z pierwszych znanych nam beniaminków. Dla podopiecznych Pawła Babiarza jest to awans do 3 ligi po 5 latach. Ostatni raz na trzecioligowych boiskach w sezonie 2015/16 Tomasovia zajęła 14 miejsce na 18 drużyn i choć w normalnych warunkach do utrzymania brakło by niewiele, to wówczas przeprowadzana była reforma i z 3 ligi lubelsko-podkarpackiej spadało aż 11 drużyn, więc nawet przy odrobinie szczęścia Tomasovia tak czy siak raczej pożegnałaby się z tą klasą rozgrywkową. A co ciekawe, wówczas spadała m.in. Chełmianka Chełm, Wólczanka Wólka Pełkińska, czy Sokół Sieniawa, czyli drużyny które z Tomasovią będą rywalizować. Od tego czasu w Tomaszowie Lubelskim zmieniło się sporo i raczej nie ma wątpliwości, że tym razem Tomasovia jest zdecydowanie gotowa na 3 ligę. Generalnie trzeba przyznać, iż zestaw beniaminków stoi na bardzo wysokim poziomie. Bo raczej nie można powiedzieć, że klub, który nie przegrał żadnego spotkania ligowego w przeciągu całego sezonu będzie jednym z głównych kandydatów do spadku. Bardzo istotnym punktem składu był bramkarz niebiesko-białych – Karol Krawczyk, który przez cały sezon wyciągał piłkę z siatki jedynie 11 razy. Tak, 11 straconych bramek w 34 kolejkach. Ważnym punktem drużyny jest też doświadczony pomocnik – Ireneusz Baran, a także napastnik Patryk Dorosz i Jakub Szuta. Na ten moment jeśli chodzi o ruchy kadrowe naszych przyszłych rywali wiemy jedynie tyle, że klub opuścił pomocnik, strzelec dwóch bramek w tym sezonie – Hubert Sałamacha. Nie jest to zapewne jedyna roszada w kadrze Tomasovii, ale jak widać beniaminek wydaje się być piekielnie mocnym i trudnym dla innych drużyn rywalem.

Z drużyną z województwa lubelskiego nie łączy nas za wiele. Szczególnie ciężko było szukać piłkarzy, którzy grali zarówno w Tomasovii, jak i Siarce. By nie być gołosłownym w całej historii takich zawodników było raptem trzech. Zdecydowanie najpopularniejszym w Tarnobrzegu był ulubieniec kibiców – Daniel Koczon, dla którego Tomasovia była tak naprawdę pierwszym profesjonalnym klubem. Trafił tam w 2000 roku i przy Alei Sportowej 8 spędził 4 lata. Z niej trafił do Motoru Lublin, a kilka lat później ze Stali Rzeszów pojawił się przy AN2, gdzie spędził 4 udane sezony. Łącznie w naszych barwach zagrał w 102 spotkaniach ligowych i zdobył 24 bramki. W sezonie 2016/17 razem z Żebrakowskim był najlepszym strzelcem naszej drużyny. Cechowały go świetne wrzutki w pełnym biegu z prawego skrzydła, a żeby znaleźć poparcie wśród liczb dodam, iż był on najlepszym asystentem Siarki w sezonie 2013/14, kiedy do awansu do 1 ligi zabrakło 2 punktów. Dzięki dwóm bramkom przeciwko Olimpii Elbląg w sezonie 2016/17 Daniel jest też jednym z najstarszych piłkarzy w historii naszego klubu, którzy zdobyli dublet. Tomasovię i Siarkę łączy jeszcze dwóch innych zawodników. Będący od pół roku bez klubu Tomasz Ciećko jest o tyle szczególnym piłkarzem z tego względu, iż jest rodem z Tomaszowa Mazowieckiego, występował tam już od kategorii juniorskich i to właśnie z Tomasovii poszedł w świat. Zanim trafił do Siarki grał jeszcze w Resovii i Kolejarzu Stróże. Był dosyć uniwersalnym piłkarzem mogącym występować zarówno na środku ataku, jak i skrzydle. W debiutanckim sezonie 2013/14 stał jednym z istotniejszych piłkarzy podczas walki o awans. Bo choć występował raczej w roli zmiennika, to strzelił 6 bramek, z czego 3 otwierające wynik i jedną w Łowiczu z miejscowym Pelikanem, która zagwarantowała 3 punkty. Kolejny rok nie był jednak już na tyle udany i Ciećko zimą wrócił do Resovii. W następnym sezonie 2015/16 do klubu dołączył Adrian Chłoń, który również w przeszłości był związany z obecnym beniaminkiem. Adrian przychodził do nas od innego beniaminka – Unii Tarnów, jednak jeszcze wcześniej grał właśnie dla Tomasovii. Był to raczej najmniej udany transfer spośród dwóch wyżej wymienionych. Potrafiący grać w obronie i pomocy piłkarz w Tarnobrzegu spędził okrągły sezon i zdobył dwie bramki (ze Zniczem i Radomiakiem). Ostatnim wspólnym mianownikiem pomiędzy Siarką a Tomasovią jest postać trenera – Jana Złomańczuka. W naszych barwach szkoleniowiec był najpierw asystentem Janusza Gałka (właśnie Złomańczuk był jednym z najważniejszym trenerów w karierze Tomasz Kiełbowicza, jak wspomina sam zawodnik był to trener, który od samego początku zaopiekował się młodym piłkarzem). Były szkoleniowiec GKS-u Bełchatów stał jednak za sterami Siarki samodzielnie wtedy, gdy pożegnaliśmy się z drugą ligą w sezonie 1996/97. Tomasovię trenował dwukrotnie, w sezonie 1999/2000 i 2014/15.

Spotkań z Tomasovią raczej nie wspominamy najlepiej. Oczywiście, gdy ktoś spojrzy na ten segment ze względu na sam bilans to prezentuje się to nie najgorzej, 4-3-3 i bilans bramkowy 10-8 raczej nie przynosi wstydu, ale jedna z tych trzech porażek jest jedną z najsmutniejszych w całej naszej historii. 5 czerwca, 2004 rok, Tarnobrzeg. Niezwykle istotny mecz na trzecim poziomie rozgrywkowym przeciwko właśnie Tomasovii, w zasadzie to mecz o być albo nie być w lidze. Zarówno Siarka, jak i Tomasovia znajduje się w krytycznym położeniu, jednak zwycięzca tego spotkania będzie na zdecydowanym pole position na kolejkę przed końcem sezonu. Właściwie to piłkarzy Siarki nawet remis urządza tak, by przyszłość naszego klubu wyjaśniła się w ostatniej kolejce z ostatnią w tabeli Proszowianką. Niestety, przyszła nieszczęsna 90 minuta… najpierw Świderek, a potem w doliczonym czasie gry Tyrkało. Siarka przegrała i finalnie to Tomasovia utrzymała się na 3 poziomie rozgrywkowym. Zwycięstwo 4:0 z Proszowianką w ostatniej kolejce zdało się na nic, a późniejszą historię już wszyscy znamy, czyli pogrzebanie się w 3 lidze na 8 sezonów.

CZARNI POŁANIEC

Czarni promocję do 3 ligi również przyklepali sobie stosunkowo wcześnie, bo 3 czerwca po zwycięstwie 1:0 z Nidą Pińczów i wrócili na czwarty poziom rozgrywkowy po 2 latach nieobecności. Przez cały sezon skompletowali oni 27 zwycięstw na 38 możliwych kończąc sezon z dorobkiem 85 punktów i 11 punktami przewagi nad drugą Moravią. Jest to kolejny z beniaminków, który wydaje się być spokojnie przygotowany na 3 ligę. Generalnie, bardzo ciekawie zapowiada nam się ten sezon. Nikt nie powinien zdominować rozgrywek tak, jak Wisła Puławy w ostatniej kampanii, a wytypowanie spadkowiczów również nie należy do najprostszych zadań. Bardzo ważnym punktem całego projektu Czarnych był napastnik – Adrian Gębalski, którego tarnobrzescy kibice na pewno pamiętają. Został on zresztą wiceliderem strzelców całej ligi zdobywając 27 bramek. Wyprzedził go inny były Siarkowiec – Mateusz Janiec, który rozgrywki zakończył kompletując 28 trafień. Partnerem w ataku Gębalskiego był inny z naszych byłych piłkarzy – Piotr Kamiński, który w naszych barwach zagrał 13 spotkań i zdobył 2 bramki. Jest on jednak jednym z trzech piłkarzy, którzy przez połaniecki klub zostali już pożegnani. Obok doświadczonego napastnika jest to jeszcze Maciej Witek (obrońca) i Paweł Mieszek (pomocnik). Istotnym elementem układanki beniaminka jest też Misztal, który jest wychowankiem mieleckiej Stali, a w Połańcu gra od 3 lat. W podstawowym składzie Czarnych gra też boczny obrońca – Paweł Bażant, który jest naszym wychowankiem.

Jeśli już o wspólnych mianownikach między Siarką, a Czarnymi to warto ten temat nieco poszerzyć, gdyż takich przykładów było jeszcze kilku. Pomijając Gębalskiego (grał w dwukrotnie w Czarnych i dwukrotnie w Siarce, z pewnością pamiętają go również kibice Stali Stalowa Wola, Adrian w Wielkich Derbach zdobył kilka bramek dla obu z ekip), wspomnianego Bażanta i Kamińskiego, do niedawna piłkarzem żółto-czarnych był Arkadiusz Duda, który jest naszym wychowankiem. Zagrał on w 33 meczach i zdobył nawet bardzo ładną bramkę w debiucie od pierwszej minuty przeciwko Stali Poniatowa. Wypożyczony niegdyś do Połańca był inny z naszych wychowanków – Przemysław Janowski, który aktualnie reprezentuje barwy Alitu Ożarów. Ostatnim przykładem jest Piotr Mazurkiewicz, który do Siarki przychodził właśnie z Połańca i w 49 meczach zdobył łącznie 14 goli. Najbardziej pamiętna w jego wykonaniu była wiosna w sezonie 2010/11, kiedy to zdobył 10 goli. Odszedł jednak z Siarki, a nie tak dawno miał okazję być trenerem Czarnych.

O dziwo, z Czarnymi jeszcze ani razu nie mierzyliśmy się w ramach oficjalnego ligowego spotkania. Jedynie przed sezonem w przerwie zimowej doszło do sparingu, który zakończył się zwycięstwem 3:1 na korzyść aktualnego beniaminka. Skład Siarki był jednak wówczas bardzo odmłodzony i złożony głównie z piłkarzy, którzy dopiero co wchodzą do składu, lub są już poza klubem.

KORONA RZESZÓW 

Rzeszowska drużyna pierwszy raz w historii zagra tak wysoko. Nie można jednak wskazywać ich na pożarcie, gdyż są bardzo poukładaną drużyną i w pełni zasłużyli na awans. Wiosną nie przegrali żadnego meczu (11-3-0), a drugi Izolator Boguchwała wyprzedzili o 10 oczek. Jest to bez wątpienia zasługa naszego byłego szkoleniowca, który największe sukcesy odnosił właśnie w Koronie – Grzegorza Opalińskiego. Choć objął on klub na pozycji lidera, to różnice punktowe w tabeli były znikome. W rundzie rewanżowej zdominował jednak rozgrywki i nie pozostawił cienia wątpliwości przy dyskusji o tym, czy awans jest zasłużony. Elementem składu beniaminka był nasz wychowanek – Kamil Halat, który w 13 meczach zdobył bramkę i dołożył asystę. Bramki Korony strzegł zaś inny z naszych byłych piłkarzy – Paweł Pawlus, który w naszych barwach wystąpił raptem w 12 spotkaniach z powodu problemów zdrowotnych. Siłą rzeszowskiej drużyny była zresztą cała defensywa. Jedynie Karpaty i Izolator straciły mniej goli. W niej szefem był Sebastian Kocój, który przebywa obecnie na testach w Puszczy Niepołomice. Dużym wzmocnieniem okazał się też Mateusz Kantor, który co dopiero grał w pierwszoligowej Resovii. W ofensywie również problemu nie było i najlepszymi strzelcami zostali Mateusz Jędyras i Paweł Piątek, a średnia bramek na mecz rzeszowskiej drużyny wynosi niemalże 2,5. Na ten moment jeśli chodzi o poczynania transferowe Korony to w zasadzie byliśmy świadkami samych pożegnań. Karierę zakończył Jakub Konefał, a z wypożyczeń do innych klubów wrócili Zaborowski, Janik, Halat i Puzon, a dodatkowo na wypożyczenie uda się Przybyło. Jeszcze jedną istotną informacją z punktu widzenia innych trzecioligowych drużyn jest fakt, iż ze względu na remont głównego obiektu Korony, rzeszowska ekipa swoje mecze rozgrywać będzie na stadionie w Krasnem. Z tamtejszą, nieistniejącą już Crasnovią na wyjeździe mierzyliśmy się raz i wygraliśmy 4:3.

Skoro było o Halacie i Pawlusie, to do niedawna, a konkretniej do wiosny w Rzeszowie regularnie występował Wawrylak, który po wypożyczeniu do Alitu wrócił już do naszej drużyny i teraz trener Majak może decydować co do jego przyszłości. Innym wspólnikiem łączącym oba kluby jest wspomniana postać trenera Opalińskiego, który w Koronie głową drużyny jest drugi raz, a tym razem na stanowisku zastąpił dobrze znanego w Tarnobrzegu Michała Szymczaka. Za pierwszym Opal uratował klub z opresji i utrzymał na powierzchni czwartej ligi, a teraz wywalczył z nim awans. Trener Opaliński przygodę w naszym klubie zakończył bilansem spotkań 17-9-12, a jak pisałem wyżej w bieżących rozgrywkach w Rzeszowie zrobił 11-3-0 (5-2-0 u siebie, 6-1-0 w delegacji). W Koronie do niedawna występował Tomasz Walat, który w naszych barwach zdobył 30 bramek w 70 meczach. 39-letni już piłkarz reprezentuje obecnie barwy Stali Łańcut.

Z Koroną podobnie jak z Czarnymi Połaniec. Do spotkania ligowego między nami, a beniaminkami jeszcze nie doszło. Jak do tej pory z czerwono-czarnymi mierzyliśmy się jedynie w sparingach i nie kończyło się to raczej po naszej myśli. Najświeższa historia to porażka 0:1 i 1:2 kiedy to naszym szkoleniowcem był jeszcze trener Opaliński.

UNIA TARNÓW 

Ostatnim beniaminkiem, a chyba najbardziej wyczekiwanym i faworyzowanym do awansu jest Unia Tarnów, która do trzeciej ligi wraca po 3 latach. Zestawiając sobie ich z innymi ekipami to awans wywalczyli najpóźniej, ale to ze względu na to iż brali jeszcze udział w barażach z Wiślanami Jaśkowice. Choć w pierwszym meczu przegrali 1:2 to zdołali się otrząsnąć i u siebie zdemolowali rywala wygrywając aż 4:0. W lidze jednak nie było najłatwiej. Podopieczni Daniela Bartkowskiego na plecach nieustannie czuli oddech Popradu Muszyna, od którego finalnie odskoczyli jedynie na 3 punkty. Niewątpliwie pomógł w tym najlepszy snajper Unii – Artur Biały, który w dwóch spotkaniach barażowych strzelił 3 bramki i bez niego o awans mogłoby być bardzo ciężko. Nawet z punktu widzenia ligowego. Biały zdobył ponad 26 bramek i został królem strzelców całej ligi. Poza nim najwięcej bramek w drużynie ma Popiela, Wardzała i Lopes, jednak ich a Białego pod tym względem dzieli przepaść. Unia jest mimo wszystko bardzo bramkostrzelną drużyną, która w 28 meczach zdobyła aż 95 bramek. Ich pokaz ofensywnej siły było widać m.in. w starciu z Rylovią Rylowa, którą pokonali na własnym stadionie aż 11:0 (5 goli Białego). Podporą defensywy jest zaś mistrz polski – Adam Kokoszka, który na poziomie ekstraklasy zagrał 165 meczów. Generalnie choć takich bardzo znanych z polskich boisk nazwisk zbyt wiele nie ma (choć jest np. Viktor Putin, którego kibice z Sandomierza bardzo dobrze wspominają po starciach w ramach Pucharu Polski) to drużyna Unii będzie z pewnością bardzo groźnym rywalem i być może nawet najlepszym z beniaminków. Tym bardziej, że stać ich na takie transfery jak np. wspomniany i doświadczony Kokoszka, a jest to też drużyna gotowa od dłuższego czasu na 3 ligę, gdyż w dwóch poprzednich sezonach zmuszona była uznać wyższość innych ekip (Jutrzenka, rezerwy Cracovii) dopiero w barażach.

Z Unią łączy nas kilku znanych w Tarnobrzegu piłkarzy. Pierwszym wciąż powiązanym, ale może nie aż tak popularnym zawodnikiem jest Łukasz Popiela, który zdobył bramkę w drugim meczu barażowym z Wiślanami i jest jednym z najlepszych strzelców Unii w tym sezonie. W Siarce jednak jego przygoda nie była aż tak udana, gdyż po sezonie 2013/14 odszedł, a przez całe rozgrywki zdobył 2 bramki. Najświeższym przykładem jest Marcel Tyl, który 2 dni temu został ogłoszony jako nowy piłkarz Siarki, a przed Wisłą Sandomierz występował właśnie w Tarnowie. Z Tarnowem bardzo mocno związany jest też obecny piłkarz Resovii – Jakub Wróbel, który do Siarki był dwukrotnie wypożyczany. Napastnik jest praktycznie wychowankiem Unii, która otworzyła mu drzwi do większego piłkarskiego świata. Jeśli już przy teraźniejszości jesteśmy to z Unii Tarnów do Siarki przychodził niedawny król strzelców 3 ligi – Krzysztof Ropski, którego kibice na pewno doskonale pamiętają i który gra obecnie w Motorze Lublin. Unia i Siarka otworzyły również drzwi nawet do ekstraklasy Karolowi Dybowskiemu. Oczywiście jako piłkarz Piasta Karol nie zdołał zadebiutować w najwyższej klasie rozgrywkowej, jednak od odejścia z Siarki gra na poziomie 1 ligi, więc z pewnością można uznać iż tutaj współpraca między Unią a Siarką w przypadku rozwoju piłkarza zaowocowała. Dybo jest zresztą wychowankiem Unii. Związanym z dwoma beniaminkami – Tomasovią i właśnie Unią jest Adrian Chłoń. W Tarnobrzegu zawitał na jeden sezon 2015/16 właśnie z Unii, lecz po niezbyt udanym pobycie w Tarnobrzegu wrócił do Tarnowa (więcej o nim pisałem wyżej, w kontekście Tomasovii). Obecnie jest w rezerwach klubu, w którym się wychowywał – Termalice. W drużynie z województwa małopolskiego grał też nasz wychowanek – Tomasz Szczytyński, który w barwach Siarki zdobył 7 goli i liznął nawet ekstraklasy jako gracz Cracovii. Ostatnim omawianym piłkarzem, który związany był z Unią i Siarką jest bramkarz – Mirosław Maj. W naszej drużynie występował w latach 2006-2009 i przez 2 pierwsze sezony był tak naprawdę najlepszy w lidze na swojej pozycji. W Tarnowie nie zagrzał zbyt długo miejsca, grał tam raptem pół roku po czym wrócił do Siarki. Maj jest też jednym z zawodników, którzy grali zarówno w Siarce, jak i Stali Stalowa Wola.

Przeciwko Unii stoczyliśmy najwięcej pojedynków spośród wszystkich beniaminków, bo aż 12 (Tomasovia 10, Korona i Czarni tylko w ramach sparingu). Podobnie jak w przypadku Tomasovii, tutaj również wypadamy minimalnie lepiej. W 12 spotkaniach z ZKS-em wygraliśmy pięciokrotnie, 4 razy kończyliśmy mecz w złych nastrojach, a do podziału punktów doszło w trzech spotkaniach. Bilans bramkowy również działa na naszą korzyść, gdyż wynosi on 16-13. Ostatnie nasze bezpośrednie starcie odbyło się w 2 lidze, w sezonie 2012/13. Wówczas w rundzie jesiennej przegraliśmy 0:2, a przed własną publicznością po bramce Stępnia i Truszkowskiego w 88 minucie zremisowaliśmy 2:2. Generalnie jeśli jesteśmy przy domowych spotkaniach przeciwko Unii to Siarka takowego jeszcze nigdy nie przegrała. 4 zwycięstwa i 2 remisy. Oto dotychczasowy dorobek w domowych starciach z Unią. Najbardziej pamiętne jest zwycięstwo 3:0 naszego zespołu w sezonie 2001/02 po dublecie Kurantego. Oby w nadchodzących rozgrywkach było podobnie.

Mateusz Pitra