Kolejne zwycięstwo!
W minioną sobotę podopieczni Dariusza Kantora po raz kolejny dali powody sympatykom Siarki do wielkiej radości. W drugim meczu z rzędu Siarkowcy wygrali 1:0 z Olimpią Elbląg i na dobre wrócili do walki o utrzymanie. Co więcej, pierwszy raz w tym sezonie zielono-czarno-żółci wygrali dwa mecze z rzędu, a trener Kantor w swoich pierwszych dwóch spotkaniach w roli trenera naszej drużyny zdobył komplet punktów. Warto jeszcze dodać, że było to pierwsze domowe zwycięstwo od wrześniowego meczu z Górnikiem Polkowice, a w eksplozję radości tarnobrzeskie trybuny wprowadził wychowanek Siarki, 19-letni Filip Krempa, który ostatni raz w pierwszym zespole zagrał 15 października w Siedlcach, a generalnie w bieżących rozgrywkach był to jego piąty mecz. Przeczytajcie więcej o samym przebiegu meczu.
Spotkanie rozpoczęło się od minuty ciszy na cześć zmarłego legendarnego piłkarza i trenera Olimpii Elbląg – śp. Stanisława Fijarczyka, który odszedł w wieku 68 lat. Pierwszy gwizdek poprzedziło też pamiątkowe wręczenie koszulki Pawłowi Mrozowi, który przekroczył barierę 100 spotkań w naszych barwach, o czym możecie przeczytać tutaj.
To właśnie „Mrozik” napędził pierwszą akcję Siarkowców w tym spotkaniu. Piłkę na lewym wahadle otrzymał Kwaśniewski, jego wrzutka została wybita przez defensora Związkowych, jednak futbolówka wróciła do Piotrka, który groźnym strzałem z powietrza postraszył Andrzeja Witana. Uderzenie jednak minęło bramkę doświadczonego golkipera. Chwilę później Kwaśniewski znów uderzał z dystansu, tym razem jeszcze groźniej, jednak minimalnie niecelnie. Do głosu zaczęli dochodzić też goście, ale obu ekipom brakowało konkretów. W konkret po naszej stronie powinna przerodzić się sytuacja z 33 minuty, gdy ewidentnie zahaczony przez piłkarza gości w polu karnym Olimpii był Piotr Cichocki, jednak arbiter nie wskazał na „wapno”. Jeszcze w samej końcówce pierwszej odsłony z groźnym atakiem wychodził Branecki, ale został skutecznie powstrzymany przez Bieniarza do spółki z Muzykiem.
W drugiej odsłonie meczu podopieczni trenera Gomułki podkręcili tempo względem tego, co oglądaliśmy w pierwszej połowie. W 56 minucie żółto-biało-niebiescy wychodzili z bardzo groźną kontrą, mieli do tego przewagę liczebną w tym ataku, ale na szczęście dla Siarkowców w porę kontratak faulem przerwał Cichoń, za co obejrzał podręcznikową żółtą kartkę. Trener Kantor próbował ożywić grę swoich podopiecznych zmianami. W 66 minucie na boisku zameldowali się Krempa i Zawiślak, a kwadrans później na plac weszli Noiszewski i Adamek. I to właśnie zaprocentowało. Po dłuższym, niecelnym podaniu od Cichockiego, Adamek wywarł presję na Piekarskim, który zagrał do Witana, ale na tyle niedokładnie, że piłkę na pełnej szybkości przejął Filip Krempa, minął doświadczonego bramkarza i skierował futbolówkę do pustej bramki. Na trybunach zapanowała wielka euforia, nikt sobie pewnie nie wyobrażał, że Siarkowcy będą w stanie wypuścić prowadzenie z rąk w ostatnich 10 minutach meczu. Goście byli jednak w stanie stworzyć sobie jeszcze trzy niezwykle groźne sytuacje. Najpierw nieskutecznie ze strefy wyszedł Noiszewski, po czym niemal oko w oko z Muzykiem stanął Branecki, jednak szczęście do Siarkowców się uśmiechnęło, gdyż futbolówka po strzale napastnika Związkowych odbiła się od poprzeczki. To spotkało się z niemal tak samo euforyczną reakcją trybun, co gol Krempy kilka chwil wcześniej. Kibicom Siarki serce stanęło jeszcze dwukrotnie w tym meczu. Najpierw uderzenie Senkevicha minimalnie minęło słupek Muzyka, a w ostatniej akcji meczu zakotłowało się pod naszą bramką, jednak skutecznie udało nam się wyjść z tej sytuacji obronną ręką. Emocje, jakich doświadczyliśmy w ostatnim kwadransie wynagrodziły to, iż wcześniejsze fragmenty meczu nie porywały. Na szczęście ostatecznie dopisaliśmy kolejne trzy punkty i znacząco poprawiliśmy swoją sytuację w ligowej stawce.
Sprawdźcie jeszcze skrót i kulisy sobotniego zwycięstwa:
Przed nami kolejna misja: Górnik Polkowice. Choć teraz każde z nadchodzących spotkań jest dla Siarki finałem, to mając do wyboru dowolny mecz w tym sezonie, jaki Siarkowcy mają wygrać – każdy kibic wybrałby właśnie mecz w Polkowicach. Ale o tym, co czeka nas na Dolnym Śląsku przeczytacie wkrótce.