Kamil Ogorzały przed meczem z Sandecją
Przed meczem z Sandecją Nowy Sącz porozmawialiśmy z naszym piłkarzem – Kamilem Ogorzałym. Kamil jest wychowankiem Sandecji, a do Siarki dołączył latem. 24-letni piłkarz w tym sezonie wystąpił w każdym ligowym spotkaniu wchodząc z ławki.
Obchodzisz dzisiaj 24. urodziny, więc przede wszystkim Wszystkiego Najlepszego! Czego Ci życzyć?
– Dziękuję bardzo za życzenia, przede wszystkim zdrowia i jak najwięcej minut.
Sobotni mecz z Sandecją generalnie ma sporą wagę i ładunek emocjonalny. A dla Ciebie pewnie jest to spotkanie jeszcze bardziej szczególne?
Ogorzały jest wychowankiem Sandecji. W pierwszej drużynie Sączersów rozegrał 65. meczów na poziomie I ligi, w których zdobył 6 goli.
– Na pewno, jestem wychowankiem Sandecji więc jest spory ten ładunek emocjonalny. Tym bardziej, że zarówno piłkarsko, jak i kibicowsko zapowiada się naprawdę fajnie. Obie drużyny będą chciały grać w piłkę, raczej nie będzie to – kolokwialnie mówiąc – łupanka. Do tego myślę, że będzie naprawdę fajna otoczka wokół spotkania.
Klubowa historia Kamila. Źródło: Transfermarkt
Z kimś z aktualnej kadry Sandecji się znasz? Trochę się pozmieniało, odkąd odszedłeś z Nowego Sącza.
– Nie mam tam już zbyt wielu znajomych. Jedynie gra tam mój kuzyn (Tomasz Kołbon) i Karol Smajdor, z którym grałem wiosną w Podhalu Nowy Targ. Z resztą zawodników się nie przeciąłem.
Jakbyś strzelił gola w sobotę to zamierzasz go celebrować? Czy raczej zachowasz spokój i okażesz szacunek do rywala?
– Raczej spokojnie do tego podejdę. Mam do Sandecji spory sentyment, jestem jej wychowankiem, przeszedłem tam wszystkie szczeble juniorskie.
Najlepszy swój czas w karierze przeżywałeś właśnie w Nowym Sączu? Brałeś udział w tej niesamowitej serii pod wodzą Dariusza Dudka – 17 meczów z rzędu bez porażki.
Sandecja sezon 2020/21 zaczęła od ośmiu porażek z rzędu. Po przyjściu trenera Dariusza Dudka biało-czarni złapali serię 17 meczów z rzędu bez porażki, a Kamil Ogorzały był wówczas podstawowym zawodnikiem.
– Chyba tak. Generalnie cała przygoda w piłce seniorskiej w Sandecji była dla mnie bardzo pozytywna. Jednak przede wszystkim ten ostatni rok za trenera Dudka – grałem praktycznie wszystko, fajnie graliśmy w piłkę, do tego doszły dobre wyniki… To był raczej mój najlepszy okres.
Kamil Ogorzały w walce o piłkę meczu z Czarnymi Połaniec. Fot. Piotr Morawski/NadWisłą24
Ekstraklasa z Cracovią to był dla Ciebie trochę inny świat? Jakie masz wspomnienia z tamtego okresu?
Ogorzały na boiskach Ekstraklasy wystąpił 11 razy. 5 meczów zagrał pod wodzą trenera Michała Probierza, a 6 pod wodzą Jacka Zielińskiego.
– Czuć było, że jest dużo większa jakość. Nie zaczęło się to jednak dla mnie najlepiej, bo na początku złapałem kontuzję pleców i ciężko mi było złapać rytm. Natomiast kilka spotkań udało mi się rozegrać, także pozytywnie wspominam ten czas.
Ale poza tą kontuzją to urazy chyba Cię raczej omijają?
– No na szczęście na razie mam z tym spokój, poza tą kontuzją pleców, która wykluczyła mnie na około 2 miesiące nie miałem żadnych poważniejszych kontuzji. Od tego czasu ze zdrowiem jest bardzo dobrze, i oby tak zostało.
W Cracovii debiutowałeś pod wodzą trenera Probierza. Jak wspominasz współpracę z nim?
– Na pewno bardzo charyzmatyczny i wymagający trener. Budził w stosunku do zawodników duży respekt. Był oczywiście porywczy, ale miał przy tym bardzo dobry warsztat. Widać było też u niego duże doświadczenie czy to trenerskie, czy to jeszcze z czasów gry w piłkę. Wiedział jak podejść do zawodników.
Zaskoczyło Cię to, że został selekcjonerem?
– W sumie to nieszczególnie. Trener Probierz ma dużą charyzmę i zdolności przywódcze, a do tego wcześniej pracował w młodzieżówce, więc jakoś bardzo mnie to nie zaskoczyło, że został selekcjonerem.
Kamil Ogorzały w meczu z Czarnymi Połaniec. Fot. Piotr Morawski/NadWisłą24
Grałeś wcześniej w drużynach Cracovii z Krystianem Bracikiem, czy Kacprem Jodłowskim. Przed dołączeniem do Siarki rozmawiałeś z którymś z nich?
– Tak, rozmawiałem z Krystianem, który wcześniej dołączył do Siarki, a także podpytywałem Kacpra Jodłowskiego jak to wygląda. Dostałem pozytywne recenzje na temat klubu, ludzi, więc zdecydowałem się dołączyć do Siarki.
Jakieś inne tematy transferowe jeszcze Cię dotyczyły latem? Czy od początku najbardziej liczyła się Siarka?
– Siarka była na pewno najmocniej zdeterminowana. Rozmawiałem kilka razy z prezesem i trenerem, czułem że jest na mnie pomysł, więc zdecydowałem się na przyjście.
W Pucharze z Sokołem grałeś najpierw na lewym, potem prawym skrzydle. To są główne pozycje, na których widzi Cię póki co trener Kantor. Natomiast jesteś też dość uniwersalnym piłkarzem, jak piłkarsko byś się charakteryzował? Na których pozycjach możesz występować?
W ostatnim pucharowym meczu z Sokołem Kamień Ogorzały strzelił dwa gole.
– Na pewno najwięcej w karierze grałem na skrzydle. W Sandecji graliśmy podobnym systemem i wtedy byłem typowym lewym skrzydłowym. Tam się najlepiej czułem. Aczkolwiek też na pozycji nr 10, czy 8 mógłbym grać.
Rywalizujesz jednak przede wszystkim o miejsce w składzie na lewym skrzydle. Spodziewałeś się aż takiej rywalizacji? Zarówno ty, Francois, czy Ivaniadze graliby pewnie od pierwszych minut w większości drużyn z tej lidze.
– Na pewno jest na tej pozycji bardzo duża rywalizacja, ale wiedziałem na co się piszę. Giorgi był zakontraktowany już wcześniej, a Emanuel przychodził w podobnym czasie co ja.
Ale o to też chodzi w sporcie, jeśli jest wyrównana, dobra rywalizacja na daną pozycję to każdy podnosi swoje umiejętności, więc myślę że wszystkim to wyjdzie na dobre.
Kuba Czajkowski przed meczem z Lewartem mówił, że w Siarce zaimponowała mu intensywność treningów, a także podejście taktyczne trenera Kantora. Masz w głowie coś, co po okresie spędzonym w Siarce mógłbyś wyróżnić?
– Mógłbym się zgodzić z tym, co mówił Kuba. Mamy wiele schematów na poszczególnych rywali. Co do treningów to ja jednak dołączyłem już w końcówce okresu przygotowawczego, który z tego co słyszałem był dość mocny, aczkolwiek również w tygodniu ligowym dużo pracujemy ze sporą intensywnością na treningach.
W szatni głośno się mówi o awansie?
– Podchodzimy do tego na zasadzie każdego kolejnego meczu. Na każde spotkanie wychodzimy po to, by je wygrać. Natomiast na pewno mamy duże aspiracje.
Byłeś faulowany przy bramce w meczu z KSZO?
– Tak, poczułem kontakt z przeciwnikiem, który na mnie wpadł. Zamierzałem wybić piłkę na rzut rożny, ale zostało mi to uniemożliwione. Stuprocentowy faul. Później nawet sędziowie przyznawali rację i nas przepraszali.
Rozczarowanie po spotkaniu było pewnie ogromne.
– Na pewno, zarówno z KSZO, jak i z Podhalem. Ale taki jest sport – nie zawsze drużyna lepiej wyglądająca na boisku wygrywa. Najważniejsze, że udało nam się już odkuć ze Świdniczanką i będziemy chcieli pójść za ciosem.
Ogorzały w meczu z KSZO. fot. Grzegorz Lipiec/Korso
Rozczarowanie pewnie było też po losowaniu Pucharu Polski. Oglądaliście je wspólnie w klubie? Na kogo najmocniej chciałeś trafić?
– Tak, oglądaliśmy przed treningiem. Oczywiście szkoda, że nie trafiliśmy na jakąś drużynę ekstraklasową, bo to byłoby też fajne dla kibiców, dla całego miasta. Natomiast przyjmujemy to losowanie i zrobimy wszystko, żeby wygrać ze Starem i awansować do następnej rundy.
SZYBKIE STRZAŁY
W piłce chciałbym…?
– Grać regularnie na jak najwyższym poziomie.
Ulubiony klub?
– Liverpool.
Idol z dzieciństwa?
– Luis Suarez.
Ulubiony serial?
– Breaking Bad.
Ulubiony gatunek muzyczny?
– Polski rap.
Najlepszy mecz w Twojej karierze?
– Przede mną.
Najgorszy mecz w Twojej karierze?
– Z Odrą Opole w barwach Sandecji. Wszedłem na boisko w drugiej połowie i zrobiłem karnego dla Odry na wagę zwycięstwa w końcówce meczu.
Twoja najmocniejsza strona na boisku?
– Szybkość.
A nad czym starasz się najbardziej pracować?
– Nad słabszą, lewą nogą.
Najlepszy bramkarz z jakim grałeś?
– Marek Kozioł.
Najlepszy obrońca z jakim grałeś?
– Virgil Ghita.
Najlepszy pomocnik z jakim grałeś?
– Pelle van Amersoort.
Najlepszy napastnik z jakim grałeś?
– Marcos Alvarez.
A najlepszy piłkarz przeciwko któremu grałeś?
– Joao Amaral zapadł mi w pamięć.
Największy pracuś w Siarce?
– Krystian Bracik.
Najlepszy technicznie piłkarz w Siarce?
– Kosei Iwao.
Największy „atmosferić” w Siarce?
– Bartek Sulkowski.
Piłkarz, który sprawia Ci najwięcej problemów na treningach w Siarce?
– Konrad Misztal.
Rozmawiał Mateusz Pitra