shopping-bag 0
Ilość : 0
Razem : 0,00 
Zobacz koszyk Zamówienie

Juniorskie wojaże po Francji

Dziś mecz pomiędzy Siarką, a Norwich City, czy Borussią Monchengladbach brzmi jak fikcja. Zresztą kiedyś też pewnie miałby taki wydźwięk, ale jednak taka sytuacja miała miejsce i nie dotyczyła ona pierwszego zespołu, a 15-letnich juniorów naszego klubu. O tym, jak do tego doszło, że tarnobrzeska młodzież pojawiła się na dość prestiżowym turnieju na północy Francji przeczytacie w dzisiejszym tekście.

GENEZA

1953 rok, Stanisław Pawłowski i jego żona Katarzyna w okolicy Mokrzyszowa odkrywają pierwsze złoża siarki rodzimej. To z pewnością przełomowe, kulminacyjne wydarzenie dla Tarnobrzega i całej okolicy. Pozwoliło na rozwój miasta, sąsiadujących z nim terenów. Ale czy wykorzystano ten czas dobrze, to już dość dyskusyjna kwestia, oddzielny temat, którego nie będę w tym tekście poruszał. Faktem jest jednak to, że wynalezienie siarki pomogło w zawiązaniu nowych kontaktów, co zaowocowało między innymi wyjazdem juniorów Siarki na północ Francji.

Teraz przeniesiemy się do roku 1984. Wtedy wiceprzewodniczącym Federacji Związków Zawodowych Górników został Władysław Stępień, piastował tę funkcję przez 6 lat. I jak wynika z jego słów dla gazety „Siarka”, to właśnie wtedy nawiązano umowę z Francuską Centralą Związkową CGT, która swą siedzibę miała na północy Francji, w Lens. Chodziło głównie o zawiązanie współpracy z górnictwem siarkowym, z czasem przekształciło się to w przyjaźń pomiędzy Tarnobrzegiem a Pecquencourt (miejscowość na północy Francji). Oba miasta stały się partnerskie. W ten sposób Siarkowcy znaleźli się tam na turnieju, tarnobrzeski szpital otrzymywał niezbędne leki prosto z Francji, a w przyszłości realna była też wymiana rodzin górniczych między Polską, a państwem z zachodniej Europy. Zresztą, północ Francji – zwłaszcza w tamtym czasie – była zamieszkiwana w pewnej części przez Polonię, co pewnie też było dość istotne w kontekście partnerstwa między oboma miastami. Przewodniczącym Stowarzyszenia Kultury i Przyjaźni Francusko-Polskiej w Pecquencourt był Edward Danielak, od początku chwalił sobie współpracę z naszym miastem. Na pierwszy turniej Siarka pojechała w 1989, w tym przedsięwzięciu juniorzy naszej drużyny wzięli udział jeszcze w 1990 i 1991 roku. Na ostatnich dwóch wyjazdach był Mariusz Kukiełka, który wspomina: Jechaliśmy razem z delegacją, byli górnicy, orkiestra górnicza, autobus był tak nabity, że siedziały w zasadzie 2 osoby na 1 miejscu. Droga trwała ponad 20 godzin. Ale nie przeszkadzało nam to. Dla większości z nas był to pierwszy wyjazd za granicę, ekscytacja wśród chłopaków była naprawdę duża. Pamiętam obrazki z przejazdu przez Niemcy i tamtejsze samochody na drogach. O takich pojazdach w Polsce można było tylko pomarzyć. Prawdopodobnie w tym samym autobusie znajdowali się też juniorzy innego zasłużonego polskiego klubu – GKS-u Katowice. Tak było przynajmniej za pierwszym razem, w 1989 roku. Na koniec warto dodać, że przyjaźń między francuskim miastem, a Tarnobrzegiem trwa do dziś, a turnieje z udziałem obu drużyn miały miejsce nie tylko w państwie wieży Eiffela, ale też na podkarpaciu. Jeden z nich był rozgrywany na stadionie Siarki w bardzo przyjacielskich i towarzyskich relacjach, by nie powiedzieć iż był to zwykły festyn. Z udziałem US Pecquencourt.

 

OSIEDLOWE BOISKO

Turnieje w Pecquencourt trwały już od 1981 roku. Odbywały się raz w roku, w okresie wiosenno-letnim (głównie w maju). Choć był pomysł, aby przedsięwzięcie organizować dwukrotnie, jednak nie doszło to do skutku. Był to turniej raczej o charakterze charytatywnym, ale dla młodych, aspirujących zawodników nie było to wyznacznikiem poziomu sportowego, gdyż każdy chciał pokazać się z jak najlepszej strony i zwyciężyć turniej. Co ciekawe, zawody trwały raptem kilka dni. Wydaje się więc niewyobrażalne by rozegrać kilka meczów w takim wieku w raptem 3 dni, ale zasady były nieco inne i to przy regułach gry chciałbym się na moment zatrzymać. Spotkania trwały po 20/30 minut, pamiętam, że finał był trochę dłuższy – mówi Kukiełka. W rozgrywkach udział brało 10 drużyn, które były podzielone na 2 grupy. Dobór ekip może się wydawać dość ciekawy. W jednym turnieju grała Siarka, amatorskie drużyny z Francji, a także… Norwich City i Borussia Monchengladbach. Mało tego, w roku 1992 udział wzięła nawet młodzieżowa reprezentacja Irlandii. Niestety, po 1991 roku młodzi Siarkowcy nie mieli już okazji na grę na północy Francji. Pomimo obecności prestiżowych drużyn, to boisko raczej się nie wyróżniało się na tle tych, na których do tej pory mieli okazję grać młodzi zawodnicy, co trafnie podsumowuje Kukiełka: To było raczej typowe osiedlowe boisko, bez większych trybun. Dla nas, trenujących na co dzień na Zwierzyńcu nie budziło większego wrażenia. Trzeba przyznać, że jak na tamte czasy to Siarka miała jeden z lepszych kompleksów treningowych w kraju. Tak prezentuje się obiekt Stade Lemay na północy Francji w Pecquencourt:

 

PIERWSZY WYJAZD

O tym, dlaczego doszło do wyjazdu już napisałem, więc czas przejść do tematu samego pobytu. Młodzi Siarkowcy z rocznika 1974, wraz z młodzieżą GKS-u Katowice i sporą liczbą przedstawicieli do Pecquencourt wyruszyli w połowie maja, gdyż sam turniej rozgrywał się 15 i 16 dnia piątego miesiąca 1989 roku. Co ciekawe, mający siedzibę w Lille, ale stacjonujący na północy Francji dziennik „La voix du nord” („Głos północy”) dość szybko poznał się na talencie drużyny Siarki, pisząc w jednym z artykułów po pierwszych meczach: „Qui arretera Tarnobrzeg? (Kto zatrzyma Tarnobrzeg?). W grupie Siarka mierzyła się z SC Douai, Norwich City, Auberchicourt i Dinslaken. Według miejscowych to właśnie premierowy mecz z udziałem Siarki był najciekawszy ze wszystkich – zakończył się zwycięstwem 3:1. Do przerwy Siarkowcy wygrywali 2:0. W drugim spotkaniu podopieczni trenera Edwarda Wilka i Jerzego Krajanowskiego poszli za ciosem, pokonując tym razem angielski, renomowany zespół – Norwich City 4:1(2:0). Najcięższa przeprawa miała miejsce dla naszych chłopaków w trzecim starciu, z Auberchicourt, gdyż tu udało się zdobyć zwycięską bramkę dopiero w 2 połowie. Na zakończenie grupy piłkarze dali popis w meczu z Dinslaken pokonując klub z zachodnich Niemiec aż 8:0. Był to też popis indywidualny Pawła Ślusarza, który z Francji wyjechał ze statuetką najlepszego strzelca turnieju (aż 12 goli!). Fazę grupową Siarka zakończyła na pierwszym miejscu z okazałym bilansem 16:2.

Kolejnego dnia nadszedł czas na wielki finał z belgijskim RRC Tournai (jednokrotny zdobywca Pucharu Belgii, kilka lat później grał tam np. Zakari Lambo, który był też piłkarzem Hutnika i na ekstraklasowych boiskach zdobył w meczu z Siarką 2 bramki). Podobno na meczu finałowym pojawiło się praktycznie całe miasto, razem z Polonią zamieszkującą okolicę. Nikt nie krył więc wzruszenia, gdy przed pierwszym gwizdkiem wybrzmiał Mazurek Dąbrowskiego. Mało tego, z samego rana odbyła się jeszcze msza, którą odprawił ksiądz o polskich korzeniach w intencji tarnobrzeskiej młodzieży. A przynajmniej tak wynika z dostępnych w postaci starych gazet źródeł. No ale przejdźmy już do sportu. Mecz miał więc dość spory ciężar gatunkowy jak dla juniorów, co po finale wyznał trener Wilk. Na szczęście nie wyczuli tego rywale, gdyż to Paweł Ślusarz otworzył wynik meczu i dał złapać oddech kolegom z drużyny. Ci dość długo utrzymywali jednobramkowe prowadzenie, no ale niestety Belgowie wyrównali w końcówce drugiej połowy. Gdy już każdy z obecnych na tamtym wydarzeniu kibiców czekał na kolejną dawkę emocji w serii jedenastek, mecz na 10 sekund przed końcowym gwizdkiem zamknął wprowadzony chwilę wcześniej na boisko Marek Pietrykowski i to on dał Siarce triumf w debiutanckim dla naszego klubu turnieju. 

KADRA:

Robert Cywiński – Piotr Wójcik, Jacek Leptacz, Piotr Błasiak, Waldemar Żądło – Ryszard Moskal, Krzysztof Bałata (K), Marek Jasłowski – Dariusz Rydelek, Marcin Indyk, Paweł Ślusarz.

Grzegorz Jeczeń, Marek Pietrykowski, Robert Kubrak, Jacek Ćwiękała.

Niestety, z powyższej piętnastki w pierwszej drużynie Siarki w późniejszych latach zadebiutował tylko Jacek Leptacz (łącznie 99 meczów).

 

KOLEJNE FRANCUSKIE PRZYGODY

Po znakomitym występie naszych chłopców przed rokiem dość szybko stało się jasne, że młodzi Siarkowcy mają przyszłość w kolejnych edycjach turnieju w Pecquencourt. I nie inaczej było w roku 1990, kiedy to do Francji pojechali rok młodsi koledzy. A było to o tyle znaczące przedsięwzięcie, że już dziesiąte w historii francuskiego miasta, więc obecność Siarki cieszyła tym bardziej. O samej podróży pisałem już we wstępie, kilka słów dorzucił też Mariusz Kukiełka. Legendarny wychowanek Siarki pamięta również, że choć czasu nie było tam za wiele, gdyż pobyt tam trwał w zasadzie 2/3 dni, to juniorom naszego zespołu udało się trochę pozwiedzać okolice, doszło też do wycieczki do jednego z większych miast na północy kraju. A jeśli chodzi o samo boisko, to tu niestety tak wesoło nie było żadnemu z zespołów, gdyż piłkarzom wdawały się we znaki kiepskie warunki pogodowe. Mecz otwarcia Siarka zagrała z gospodarzami turnieju – US Pecquencourt i spotkanie to niestety zakończyło się porażką 0:1 po stracie bramki ze stałego fragmentu gry. Podopieczni trenera Krajanowskiego chcieli szybko wynagrodzić kibicom gorszą dyspozycję podczas meczu otwarcia, ale niestety mecz z La Haye też nie zakończył się pomyślnie – remisem 0:0. Pierwszy dzień turnieju raczej nie był udany dla Siarki, ale na szczęście kolejny dzień rozpoczął i zakończył się już diametralnie inaczej. Najpierw Siarkowcy zwyciężyli pewnie w meczu z jednym z okręgowych klubów z Lille 3:0, a później mierzyli się już z bardzo wymagającym i renomowanym rywalem – Borussią Monchengladbach. Początek był wymarzony, gdyż bramkę już w 3 minucie zdobył Szczepan Kurzawa, a deszczowe warunki tego dnia raczej nie pomagały grze w piłkę. Obie ze stron stwarzały sobie kolejne okazje, aczkolwiek żadna z nich nie miała swej finalizacji w siatce przeciwników. Jednobramkowym zwycięstwem Siarki zakończył się ten mecz, ale niestety nie dało to miejsca na podium, gdyż Siarkowcy turniej skończyli na 4 pozycji. Jak wspomina Mariusz Kukiełka, było to dla nich jednak duże przeżycie.

KADRA:

Grzegorz Witoń, Grzegorz Dobrasiewicz, Mariusz Kukiełka, Mirosław Madej, Grzegorz Słoma, Grzegorz Kosz, Andrzej Swatek, Janusz Ostrowski, Szczepan Kurzawa, Marek Szmuc, Wojciech Mazur, Tomasz Maj, Rafał Oleniacz, Adam Ozimek, Dariusz Strojek.

Z całej kadry w Siarce zadebiutował później Witoń, Kukiełka, Oleniacz i Ozimek.

Rok 1991 to ostatni z wyjazdów Siarki do Pecquencourt. Razem z piłkarzami wyjechała 24-osobowa grupa muzyków, by w czasie meczów kibicom przygrywała jeszcze „siarkowa” orkiestra. W turnieju znów nie zabrakło wielkich firm. Borussia Monchengladbach, Norwich City, czy US Valenciennes to drużyny, z którymi mogła zmierzyć się Siarka. Niestety na temat tego wyjazdu wiadomo najmniej jeśli chodzi ściśle o rezultaty. Wiadomo tylko tyle, że Siarka z 5 spotkań wygrała 3, jedno zremisowała, a jedno przegrała. Nagrodę dla piłkarza turnieju zdobył nasz reprezentant – Mariusz Kukiełka. Ostatnio właśnie znalazłem w szafce stary dyplom z podpisem Pecquencourt. Była też statuetka, przypominała tę, którą dostałem za pierwszy Bieg Siarkowca, była w kształcie piłkarza. Do Tarnobrzega poza drużyną i orkiestrą przyjechały też leki, które zasiliły górniczą przychodnię przemysłową w „Siarkopolu”, a także przychodnię sportową w Tarnobrzegu.

 

Mateusz Pitra