Jak grali ex-Siarkowcy ? Przegląd tygodnia #5.
To, że w tym tygodniu do pisania będzie więcej – to wiadomo ze względu na powrót ekstraklasy. Jednak trzeba przyznać, iż generalnie był to udany tydzień dla naszych byłych zawodników o czym zresztą przeczytacie poniżej w naszym cotygodniowym podsumowaniu.
EKSTRAKLASA
Najpiękniejsza liga świata do gry powróciła w Wielką Sobotę. 23 seria gier rozpoczęła się od wyjazdowego zwycięstwa Piasta nad Wisłą Płock. W alternatywnej rzeczywistości opisywałbym świetny występ Macieja Domańskiego przeciwko swojemu byłemu zespołowi – Rakowowi Częstochowa, jednak ze względu na wiadomą sytuację która obnaża cały świat to spotkanie było jedynym przełożonym meczem w minionej kolejce. Gdybym miał podsumować całą serię gier, to o sobocie pewnie napisałbym najwięcej jednak w żadnym z tamtych spotkań nie wystąpił nasz były piłkarz. W niedzielę sympatycy ekstraklasy mogli spokojnie opychać się przy rodzinnym stole z myślą, że i tak nie przegapią żadnego ze spotkań w najwyższej klasie rozgrywkowej. Dopiero dziś o 12:30 mogliśmy znów rozkoszować się meczami na polskich podwórkach. Przy obiedzie transmitowany był mecz Górnika Zabrze z Wartą Poznań, w którym jak zwykle wystąpił Jan Grzesik i to on otworzył wynik spotkania. Dostał piłkę od Kuzimskiego w polu karnym i choć mógł uderzać nieco wcześniej, to i tak swoją gorszą nogą pokonał Martina Chudego plasowanym strzałem i wykonał… ciekawą cieszynkę. W 74 minucie zszedł z boiska wraz z Maciejem Żurawskim i w miejsce tego drugiego zameldował się również zapamiętany przez kibiców Siarki Mateusz Czyżycki, aczkolwiek po jego wejściu wynik nie uległ już zmianie i Warta wywiozła cenne 3 punkty ze słabo spisującym się ostatnio Górnikiem. Chwilę później mecz rozgrywał drugi z beniaminków, a było nim Podbeskidzie. Trener Kasperczyk od pierwszej minuty zdecydował się wystawić Maksymiliana Sitka, jednak tym razem w roli podwieszonego napastnika. Oczywiście klasyczną „9” był Kamil Biliński. Co istotne, dla Maksa był to pierwszy mecz od lutowego spotkania z Cracovią od pierwszej minuty i trzeba mu oddać, że wyglądał naprawdę nieźle. Można nawet dopisać mu asystę, gdyż to po jego strzale piłkę do pustej bramki dobił Ubbink. Było nawet widać po Maksie w trakcie wywiadu po pierwszej części meczu, że wyraźnie był zadowolony z siebie i z tego jak wyglądają jego koledzy z zespołu. Nie bez przyczyny, gdyż Podbeskidzie sprawiło sporą niespodziankę wygrywając 2:0 z Wisłą Kraków, a co za tym idzie podopieczni Roberta Kasperczyka wydostali się poza strefę spadkową choć na chwilę, gdyż oczywiście zaległy mecz ma jeszcze Stal Mielec.
I LIGA
Na zapleczu ekstraklasy granie rozpoczęło się już w czwartek. O godzinie 17:00 nieco słabszy ostatnio Górnik Łęczna podejmował Chrobrego Głogów. Podopieczni Kamila Kieresia w efektowny sposób powoli wracają na optymalną drogę poprzez zwycięstwo 3:0. Spory w tym udział miał nasz były pomocnik – Marcin Stromecki, który w 83 minucie przechwycił piłkę w polu karnym, wrzucił nieco „na aferę”, jednak na jego szczęście akcję zamknął Michał Goliński i podwyższył prowadzenie Górnika, dzięki czemu Marcin zapisał na swoje konto asystę. 40 minut później rozpoczął się bardzo istotny w kontekście rozkładu tabeli mecz pomiędzy GKS-em Tychy, a Arką Gdynia. Od pierwszej minuty po raz kolejny wystąpił Kamil Kargulewicz, jednak na ustach sympatyków Trójkolorowych był inny z zimowych transferów – Wiktor Żytek, który pięknym strzałem z dystansu zapewnił Tyszanom zwycięstwo. Gdy ktoś spojrzy jedynie na wynik meczu może sobie pomyśleć, iż nie był to najciekawszy spektakl, jednak oglądaliśmy naprawdę bardzo emocjonujące widowisko na Edukacji. Podopiecznym Artura Derbina dopisywało sporo szczęścia. Złożyła się na to poprzeczka po rzucie karnym Wolsztyńskiego, a także kilka heroicznych interwencji defensorów GKS-u oraz Konrada Jałochy. Granie w Wielką Sobotę rozpoczęliśmy od pojedynku GKS-u Jastrzębie z Puszczą Niepołomice. W drużynie gospodarzy klasycznie od 1 minuty Dawid Witkowski, zaś po drugiej stronie barykady Hubert Tomalski, który opuścił plac gry w 65 minucie. Spotkanie zakończyło się zwycięstwem podopiecznych Tomasza Tułacza 2:1 i powolutku Puszcza dołącza do grona kandydatów do awansu poprzez baraże, gdyż do 6 pozycji traci 3 punkty. Bardzo źle wygląda jednak sytuacja w kontekście drużyny z Jastrzębia-Zdroju. Porażka z Puszczą jest już czwartą z rzędu i podopieczni Pawła Ściebury zajmują 16 miejsce z niewielką przewagą nad ostatnim GKS-em Bełchatów. Istotne wyjazdowe zwycięstwo odniósł Radomiak Radom w starciu z Miedzią Legnica, a niewielką jego częścią był Patryk Mikita, który wszedł na ostatnie kilka minut. Jest to oczywiście podyktowane tym, iż Patryk przez ponad połowę sezonu zmagał się z kontuzją. Ciekawie na papierze wyglądało również starcie Resovii z Odrą Opole. Zresztą odnoszę wrażenie, że obecnie każdy mecz Resovii zapowiada się ekscytująco, gdyż po solidnych wzmocnieniach zimą podopieczni Radosława Mroczkowskiego już wielokrotnie sprawiali niespodziankę jak np. w meczu z Termalicą. Po raz kolejny w wyjściowej jedenastce oglądaliśmy trzech byłych Siarkowców i byli nimi oczywiście Dybowski, Kubowicz, a także Wróbel. O dziwo pierwszoplanową postacią tego spotkania był ten drugi. Najpierw bardzo niefortunnie skierował piłkę do własnej siatki, zaś w drugiej części spotkania zrehabilitował się zachowując przytomność w polu karnym rywala. W ten sposób Resovia dopisała cenny punkt w kontekście utrzymania. Ostatnim opisywanym przeze mnie na zapleczu ekstraklasy meczem jest istna dewastacja piłkarzy Sandecji kosztem Stomilu Olsztyn. Podopieczni Dariusza Dudka rozstrzelali się w Olsztynie i zwyciężyli aż 5:0. Swój udział miał w tym Michał Walski, po którego to strzale padła bramka. Analogiczna sytuacja jak z wcześniej opisywanym Maksem Sitkiem. Michał zszedł w 66 minucie, a Sandecja dopisała sobie kolejne 3 punkty. Zresztą reformacja tej drużyny to już temat na inną opowieść. Gdyby zrobić tabelę złożoną z ostatnich 15 spotkań, to Sandecja znajdowałaby się na podium.
II LIGA
Druga liga rozgrywała swoje mecze już w środę. W pierwszym składzie wystąpił tradycyjnie Hieronim Zoch, zaś małym zaskoczeniem może być obecność Kacpra Wełniaka, a później Michała Żebrakowskiego, którzy również występowali przy AN2. Spotkanie zakończyło się zwycięstwem goszczącego w Suwałkach Górnika Polkowice 1:0 i drużynę z Dolnego Śląska należy rozpatrywać już w roli faworyta do awansu. Drużyna Wigier w sobotę mierzyła się jeszcze z KKSem Kalisz i po dwóch porażkach wreszcie zwyciężyła po dublecie Gojki. Co ciekawe, w końcówce spotkania mogliśmy oglądać aż 5 naszych byłych zawodników. Od pierwszej minuty wystąpił Hieronim Zoch i Bartosz Waleńcik, zaś z ławki wchodził Wełniak, Żebrakowski, a po stronie KKS-u Tunkiewicz. Po ponad 2 tygodniach przerwy do grania wrócił również Motor Lublin. Podopieczni Marka Saganowskiego mierzyli się z rezerwami Śląska Wrocław i stworzyli kibicom niezłe widowisko, jednak w ostateczności przegrane 2:3. Bramkę w 90 minucie, która jeszcze jakkolwiek mogła zmotywować Lublinian do ataku zdobył Krzysztof Ropski. Może się jednak okazać, iż jest to dla niego bardzo ważne trafienie, gdyż jest to dopiero pierwsza bramka Ropskiego od opuszczenia Siarki w ligowej potyczce. Swój mecz tego dnia rozgrywał również Grzegorz Płatek przeciwko liderowi – GKS-owi Katowice. Wrócił on do wyjściowej jedenastki, jednak tego dnia ciężko było Olimpii skonstruować cokolwiek w ataku. Grzesiek wykazywał się aktywnością, aczkolwiek jedyna obiecująca kontra spaliła na panewce. Ostatecznie GKS przepchnął to spotkanie i zwyciężył 1:0.
III LIGA
Najpierw przenosimy się do grupy spadkowej 3 ligi gr. I. Rozpoczniemy od spotkania Błonianki Błonie z Olimpią Zambrów. W drużynie gości imponuje nasz były piłkarz – Kamil Zalewski. Właściwie to piszę o nim co tydzień, ale Kamil po raz kolejny zdobył bramkę, jednak tym razem nic nie dała i sytuacja Olimpii jest bardzo ciężka, żeby nie powiedzieć że krytyczna. Innym omawianym spotkaniem będzie KS Kutno z Ruchem Wysokie Mazowieckie, w którym wystąpiło trzech naszych byłych piłkarzy. Kutno wygrało 3:1 strzelając 3 bramki w 10 minut drugiej połowy. W przegranej drużynie żółtą kartkę obejrzał Dawidowicz, zaś jeśli chodzi o Kutno to rzut karny wywalczył Kasperkiewicz, który później egzekwował Mateusz Broź. Najciekawszym spotkaniem w tej grupie było starcie lidera z Polonią Warszawa. Utytułowany klub zrobił remontadę i w ostatnich 15 minutach zdołał zdobyć 3 bramki i zremisować mecz. W drużynie Wojciecha Szymanka od pierwszej minuty wystąpił Rafał Parobczyk. W trzeciej grupie czwartej klasy rozgrywkowej w barwach Gwarka Tarnowskie Góry pełny, a co najważniejsze zwycięski mecz rozegrał Robert Chwastek. Dzięki bramce Dawida Jarki Gwarek notuje czwarty mecz z rzędu bez porażki i może być w miarę spokojny o utrzymanie. Teraz należy przejść już do naszej rodzimej ligi, która granie w Wielką Sobotę rozpoczęła w Świdniku. Miejscowa Avia wygrała 3:1 z KSZO, a honorową bramkę dla drużyny z województwa świętokrzyskiego z rzutu karnego zdobył nasz były piłkarz – Michał Paluch. Kilka spotkań rozgrywanych było godzinę później, w tym nasze. Przeciwko Siarce w barwach Stali Kraśnik od pierwszej minuty wystąpił Jakub Mażysz, a także Kamil Woźniak. Niespodzianką zakończył się mecz Sokoła Sieniawa z Chełmianką Chełm. Podopieczni Ryszarda Kuźmy stracili bramkę w końcówce meczu i przegrali 0:1. Całe spotkanie zagrał Patryk Kapuściński.
Mateusz P.