Demony z jesieni wróciły…
Po bardzo słabym meczu piłkarze Siarki przegrali w Dębicy z Wisłoką 1:4 (1:1).
Niezwykle głupio łapane kartki, nonszalancka postawa i proste błędy w obronie, czerwone kartki, mało stworzonych własnych okazji bramkowych. Tak wyglądała najczęściej gra Siarki jesienią. To samo zobaczyliśmy dzisiaj w Dębicy. Gospodarze pewnie i zasłużenie pokonali nasz zespół, który tylko momentami grał na przyzwoitym poziomie. Mecz zaczął się od wzajemnego badania sił, potem przewagę osiągnęli gospodarze i udokumentowali ją strzeleniem bramki. W końcówce pierwszej odsłony słabiutko prowadzący zawody sędzia dopatrzył się zagrania ręką piłkarza Wisłoki i podyktował rzut karny dla naszego zespołu. Pewnym egzekutorem „11” był Bartek Sulkowski. Nasz lewy obrońca w 56 minucie zobaczył drugą żółtą kartkę i Siarka grała w osłabieniu. Dobrze i skutecznie bronili się Siarkowcy do 75 minuty. Wtedy to na przestrzeni dwóch minut stracili dwie bramki i było praktycznie po meczu. Gospodarze w doliczonym czasie gry dorzucili jeszcze czwartego gola i tym samym zrównali się z Siarką punktami w tabeli.
Wisłoka – Siarka 4:1 (1:1)
Siarka: Kowal, Orzechowski (46′ Kowalik), Józefiak, Bierzało, Sulkowski, Tabor, Duda, Szołtys (80′ D’Apollonio), Rogala (58′ Skrzypek), Bury (18′ Zmarzlik), Gajewski (46′ Bałdyga)