shopping-bag 0
Ilość : 0
Razem : 0,00 
Zobacz koszyk Zamówienie

Dawid Lisowski przed meczem z rezerwami Korony.

Przed meczem z rezerwami Korony Kielce porozmawialiśmy z Dawidem Lisowskim. Podstawowym piłkarzem Siarki, który wraz ze swoim bratem Piotrkiem dołączył do Siarki przed poprzednim sezonem. Obaj są wychowankami Korony Kielce.

Zacznijmy od samego początku Twojej przygody w Siarce. Długo musiałeś się zastanawiać nad przyjściem do Siarki? Czułeś, że Twój etap w Koronie musi dobiec końca?

– Wiedziałem, że kiedyś musi nadejść taki moment, że pożegnam się z Koroną. Rozmawiałem najpierw z trenerem Kantorem, potem prezesem i wszystko zostało szybko sfinalizowane.

Były jeszcze jakieś inne oferty? Co sprawiło, że trafiłeś właśnie do Siarki?

– Także były, ale przede wszystkim konkrety zadecydowały, że gram w Siarce.

Wiedziałeś, że zmieniając barwy chcesz to zrobić wspólnie z Piotrkiem? Czy to nie miało aż takiego znaczenia?

– Wiedzieliśmy, że będzie o to ciężko żeby zagrać razem w jednym klubie. Ale trafiła się taka konkretna oferta od Siarki, więc fajnie że tu trafiliśmy.

Piotrek wcześniej grał przez rok w Wiśle Puławy na wypożyczeniu. Ty zaś dopiero pierwszy raz musiałeś wyprowadzić się z rodzinnych Kielc. Łatwo było się odnaleźć w zupełnie nowym położeniu?

– Tak właśnie rozmawialiśmy ze sobą, że Piotrkowi przez to wypożyczenie będzie pewnie nieco prościej. Ale tak jak to na początku bywa – potrzeba kilku dni na aklimatyzację, a później już wszystko jest w porządku.

Dotychczasowe statystyki Dawida. Zrzut ekranu pochodzi z serwisu Transfermarkt.

A jak Wasza rywalizacja z Piotrkiem wyglądała w młodości? Kto był lepszy?

– Wiadomo zawsze jakaś rywalizacja między nami była na treningach, jak to z rodzeństwem bywa. A kto był lepszy? Pomidor (śmiech).

Jest jakaś boiskowa cecha, którą chciałbyś wziąć od Piotrka?

– Myślę, że prawą nogę. Ale wiele cech mamy na zbliżonym poziomie.

Dawid Lisowski w walce o piłkę w meczu z Lewartem Lubartów. fot. Piotr Morawski/NadWisłą24

Dużo czasu trenerowi Kantorowi zajęło to, żeby zacząć Was rozróżniać?

– I trenerowi, i chłopakom na początku nie było łatwo. Ale jakoś dużo czasu nie minęło, na pewno teraz już nikt z tym nie ma problemu (śmiech).

Zdarzało się, że mogliście wykorzystać Wasze podobieństwo, czy to w szkole, czy na boisku?

– Zdarzało się w szkole to wykorzystać, na pewno to pomagało (śmiech). Na boisku jest też czasem tak, że sędzia nie jest od początku zorientowany. Mam wrażenie, że w Wiązownicy właśnie sędzia nas pomylił i dlatego pokazał mi drugą żółtą kartkę. Zapominając, że już jedną mam. Było to zresztą widać, że nie pokazał mi od razu czerwonej, tylko się zawahał.

A co wtedy powiedziałeś sędziemu?

– Uważam, że nic złego. Sfaulowali Piotrka i tylko zwróciłem na to uwagę. Trochę nie rozumiem tej decyzji.

Wróćmy jeszcze na chwilę do przeszłości. Wygrałeś CLJ, grałeś w eliminacjach do młodzieżowej Ligi Mistrzów i strzeliłeś jedynego zresztą gola z Realem Saragossa, byłeś w kadrze Polski U-18, a także zadebiutowałeś w wieku 19 lat w Ekstraklasie. Jak na swój wiek osiągnąłeś niemal wszystko, co się dało. Pewnie mogło się wydawać, że łatwiej będzie pójść za ciosem. Na dziś jaki jest cel w Twojej karierze? Gdzie chciałbyś dojść?

– Tak, start miałem naprawdę bardzo dobry. To był znakomity czas i świetne przeżycia. Moim nadrzędnym celem jest powrót na ten poziom i gra na najwyższym szczeblu w Polsce.

Co zostało Ci w głowie po występach na poziomie Ekstraklasy? Co sprawiało największe wrażenie?

Dawid Lisowski w Ektraklasie rozegrał 7 meczów w sezonie 2019/20 – 2 od 1. minuty.

– Szybkość podejmowania decyzji, a także antycypacja boiskowych wydarzeń.

Ktoś w tamtej Koronie wziął Cię szczególnie pod skrzydła?

– Na pewno starsi starali się, żeby młodsi piłkarze dobrze wprowadzili się do szatni. Czy to Piotr Malarczyk, czy Jacek Kiełb.

Piłkarsko kto robił największe wrażenie?

– Chyba właśnie Jacek Kiełb.

Przejdę już do Siarki. Najpierw trzeba rozwiązać jedną kwestię sporną: masz na swoim koncie w tym sezonie dwie, czy trzy asysty?

– Trzy, jedną w Połańcu i dwie z Lewartem.

Skrót meczu z Lewartem Lubartów. Źródło: SiarkaTV

Masz jakiś cel jeśli chodzi o liczby na ten sezon?

W poprzednim sezonie Dawid Lisowski strzelił 5 goli i zanotował 7 asyst w 30 ligowych meczach.

– Przede wszystkim chciałbym przebić statystyki z tamtego sezonu.

Muszę też spytać o ostatni mecz z Sandecją. Jak z perspektywy piłkarza wyglądały te sceny z trybun? W zasadzie mieliście drugą przerwę w trakcie meczu. Jak przebiegała?

– Generalnie takie przerwy nie wpływają dobrze na przebieg meczu, choć akurat graliśmy w osłabieniu i przegrywaliśmy, więc był czas żeby odpocząć i wyciągnąć wnioski. Poświęciliśmy ten czas na analizę, natomiast generalnie nie wpływa to dobrze na przebieg.

Co do meczu to uważam, że w pierwszej połowie nie wyglądaliśmy źle. Zabrakło detali. Skuteczności, lepszego przyjęcia w poszczególnych sytuacjach, czy lepszego podania. Gdy to poprawimy to sądzę, że będzie dobrze. Jest w nas spora złość po ostatnim spotkaniu.

Decyzje sędziowskie też na taką złość wpływają?

– Na pewno. Wpływa to na emocje po spotkaniu, ale nie mamy zbytnio wpływu na takie sytuacje. Skupiamy się na sobie.

Cel na koniec sezonu to bezpośredni awans?

– Bezpośredni awans to coś, w co celujemy. Oczywiście jest też droga prowadząca przez baraże, ale wtedy zostaje potencjalnie mało czasu na przygotowania do ligi.

Widać, że w układance trenera jesteś kluczowym zawodnikiem. Twoja rola jeszcze bardziej wzrosła od momentu przesunięcia do drugiej linii. Przed przyjściem do Siarki zdarzyło Ci się już występować na tej pozycji?

– Tak, w czasach Centralnej Ligi Juniorów w Koronie grałem albo na skrzydle, albo w środku pola.

I gdzie gra Ci się najlepiej?

– Myślę, że na pozycji nr 8, na której gram obecnie czuję się najlepiej.

Jest jeszcze jakaś pozycja w polu na której nie grałeś?

– Zagrałem chyba na każdej (śmiech).

W tamtej rundzie w każdym ligowym meczu – poza ostatnim – grałeś od pierwszej minuty. Był to też czas, w którym Siarka przegrała tylko raz – w Dębicy. Co było kluczem do takiej serii meczów bez porażki?

– Systematyczna praca i realizowanie planu w poszczególnych spotkaniach. To było kluczem, to napędzało nas na kolejne spotkania.

Uwierzyliście, że można dogonić Wieczystą?

– Po cichu liczyliśmy na to, że uda się to zrobić, ale nie nakładaliśmy sobie żadnej presji.

Masz przed jutrzejszym meczem większą ekscytację niż zwykle? Spędziłeś w Koronie wiele lat, także w jej rezerwach.

– Na pewno jest trochę większa. Myślę, że to będzie fajny mecz – tym bardziej, że rezerwy Korony wystartowały bardzo dobrze.

Grałeś wspólnie z wieloma zawodnikami, którzy są w kadrze drugiej drużyny Korony. Z kimś już przed spotkaniem się kontaktowałeś?

– Tak, razem z Piotrkiem mamy wielu znajomych w Koronie. Rozmawialiśmy np. z Karolem Turkiem przed meczem, fajnie będzie wrócić na „stare śmieci”.

U trenera Marka Mierzwy wygrałeś Centralną Ligę Juniorów. Jak wyglądała wówczas jego Korona? Czego się spodziewasz po rywalu w sobotę?

W Centralnej Lidze Juniorów pod wodzą Marka Mierzwy Dawid Lisowski zagrał 29 meczów. Strzelił w nich 6 goli i dorzucił 3 asysty. Korona zdobyła mistrzostwo wyprzedzając drugiego Śląska Wrocław o aż 16 punktów.

– Tak, zdobyłem pod jego wodzą Mistrzostwo Polski. To, na co zwraca uwagę to szybki doskok po stracie piłki i generalnie odważna gra.

Na stadionie na Szczepaniaka też znasz pewnie każdy zakątek.

– Na pewno, wiele razy tam trenowałem czy grałem. Jest tam dobre boisko i generalnie fajny klimat.

Jak strzelisz gola to będziesz celebrował?

– Zobaczymy (śmiech).

Dawid Lisowski w meczu z Lewartem Lubartów. fot. Piotr Morawski/NadWisłą24

SZYBKIE STRZAŁY

Ulubiony klub?

– Bayern Monachium.

Idol z dzieciństwa?

– Leo Messi.

Ulubiony serial?

– Dom z papieru.

Ulubiony gatunek muzyczny?

– Rap.

Gol czy asysta?

– Gol.

Najlepsza rzecz w życiu piłkarza?

– Pizza po meczu.

Najgorsza rzecz w życiu piłkarza?

– Smutek po porażce.

W wolnym czasie najbardziej lubię…

– Spędzić go aktywnie.

Najlepszy mecz w Twojej karierze?

– Przede mną.

Najgorszy mecz w Twojej karierze?

– Również przede mną.

Twoja najlepsza cecha na boisku?

– Może podanie prostopadłe.

Nad czym najmocniej pracujesz?

– Wykończeniem.

Najlepszy bramkarz z jakim grałeś?

– Marek Kozioł.

Najlepszy obrońca z jakim grałeś?

– Piotr Malarczyk.

Najlepszy pomocnik z jakim grałeś?

– Petteri Forsell.

Najlepszy napastnik z jakim grałeś?

– Jacek Kiełb.

Najlepszy piłkarz przeciwko któremu grałeś?

– Pirulo.

Rozmawiał Mateusz Pitra