Dawid Lisowski przed meczem z rezerwami Korony.
Przed meczem z rezerwami Korony Kielce porozmawialiśmy z Dawidem Lisowskim. Podstawowym piłkarzem Siarki, który wraz ze swoim bratem Piotrkiem dołączył do Siarki przed poprzednim sezonem. Obaj są wychowankami Korony Kielce.
Zacznijmy od samego początku Twojej przygody w Siarce. Długo musiałeś się zastanawiać nad przyjściem do Siarki? Czułeś, że Twój etap w Koronie musi dobiec końca?
– Wiedziałem, że kiedyś musi nadejść taki moment, że pożegnam się z Koroną. Rozmawiałem najpierw z trenerem Kantorem, potem prezesem i wszystko zostało szybko sfinalizowane.
Były jeszcze jakieś inne oferty? Co sprawiło, że trafiłeś właśnie do Siarki?
– Także były, ale przede wszystkim konkrety zadecydowały, że gram w Siarce.
Wiedziałeś, że zmieniając barwy chcesz to zrobić wspólnie z Piotrkiem? Czy to nie miało aż takiego znaczenia?
– Wiedzieliśmy, że będzie o to ciężko żeby zagrać razem w jednym klubie. Ale trafiła się taka konkretna oferta od Siarki, więc fajnie że tu trafiliśmy.
Piotrek wcześniej grał przez rok w Wiśle Puławy na wypożyczeniu. Ty zaś dopiero pierwszy raz musiałeś wyprowadzić się z rodzinnych Kielc. Łatwo było się odnaleźć w zupełnie nowym położeniu?
– Tak właśnie rozmawialiśmy ze sobą, że Piotrkowi przez to wypożyczenie będzie pewnie nieco prościej. Ale tak jak to na początku bywa – potrzeba kilku dni na aklimatyzację, a później już wszystko jest w porządku.
Dotychczasowe statystyki Dawida. Zrzut ekranu pochodzi z serwisu Transfermarkt.
A jak Wasza rywalizacja z Piotrkiem wyglądała w młodości? Kto był lepszy?
– Wiadomo zawsze jakaś rywalizacja między nami była na treningach, jak to z rodzeństwem bywa. A kto był lepszy? Pomidor (śmiech).
Jest jakaś boiskowa cecha, którą chciałbyś wziąć od Piotrka?
– Myślę, że prawą nogę. Ale wiele cech mamy na zbliżonym poziomie.
Dawid Lisowski w walce o piłkę w meczu z Lewartem Lubartów. fot. Piotr Morawski/NadWisłą24
Dużo czasu trenerowi Kantorowi zajęło to, żeby zacząć Was rozróżniać?
– I trenerowi, i chłopakom na początku nie było łatwo. Ale jakoś dużo czasu nie minęło, na pewno teraz już nikt z tym nie ma problemu (śmiech).
Zdarzało się, że mogliście wykorzystać Wasze podobieństwo, czy to w szkole, czy na boisku?
– Zdarzało się w szkole to wykorzystać, na pewno to pomagało (śmiech). Na boisku jest też czasem tak, że sędzia nie jest od początku zorientowany. Mam wrażenie, że w Wiązownicy właśnie sędzia nas pomylił i dlatego pokazał mi drugą żółtą kartkę. Zapominając, że już jedną mam. Było to zresztą widać, że nie pokazał mi od razu czerwonej, tylko się zawahał.
A co wtedy powiedziałeś sędziemu?
– Uważam, że nic złego. Sfaulowali Piotrka i tylko zwróciłem na to uwagę. Trochę nie rozumiem tej decyzji.
Wróćmy jeszcze na chwilę do przeszłości. Wygrałeś CLJ, grałeś w eliminacjach do młodzieżowej Ligi Mistrzów i strzeliłeś jedynego zresztą gola z Realem Saragossa, byłeś w kadrze Polski U-18, a także zadebiutowałeś w wieku 19 lat w Ekstraklasie. Jak na swój wiek osiągnąłeś niemal wszystko, co się dało. Pewnie mogło się wydawać, że łatwiej będzie pójść za ciosem. Na dziś jaki jest cel w Twojej karierze? Gdzie chciałbyś dojść?
– Tak, start miałem naprawdę bardzo dobry. To był znakomity czas i świetne przeżycia. Moim nadrzędnym celem jest powrót na ten poziom i gra na najwyższym szczeblu w Polsce.
Co zostało Ci w głowie po występach na poziomie Ekstraklasy? Co sprawiało największe wrażenie?
Dawid Lisowski w Ektraklasie rozegrał 7 meczów w sezonie 2019/20 – 2 od 1. minuty.
– Szybkość podejmowania decyzji, a także antycypacja boiskowych wydarzeń.
Ktoś w tamtej Koronie wziął Cię szczególnie pod skrzydła?
– Na pewno starsi starali się, żeby młodsi piłkarze dobrze wprowadzili się do szatni. Czy to Piotr Malarczyk, czy Jacek Kiełb.
Piłkarsko kto robił największe wrażenie?
– Chyba właśnie Jacek Kiełb.
Przejdę już do Siarki. Najpierw trzeba rozwiązać jedną kwestię sporną: masz na swoim koncie w tym sezonie dwie, czy trzy asysty?
– Trzy, jedną w Połańcu i dwie z Lewartem.
Skrót meczu z Lewartem Lubartów. Źródło: SiarkaTV
Masz jakiś cel jeśli chodzi o liczby na ten sezon?
W poprzednim sezonie Dawid Lisowski strzelił 5 goli i zanotował 7 asyst w 30 ligowych meczach.
– Przede wszystkim chciałbym przebić statystyki z tamtego sezonu.
Muszę też spytać o ostatni mecz z Sandecją. Jak z perspektywy piłkarza wyglądały te sceny z trybun? W zasadzie mieliście drugą przerwę w trakcie meczu. Jak przebiegała?
– Generalnie takie przerwy nie wpływają dobrze na przebieg meczu, choć akurat graliśmy w osłabieniu i przegrywaliśmy, więc był czas żeby odpocząć i wyciągnąć wnioski. Poświęciliśmy ten czas na analizę, natomiast generalnie nie wpływa to dobrze na przebieg.
Co do meczu to uważam, że w pierwszej połowie nie wyglądaliśmy źle. Zabrakło detali. Skuteczności, lepszego przyjęcia w poszczególnych sytuacjach, czy lepszego podania. Gdy to poprawimy to sądzę, że będzie dobrze. Jest w nas spora złość po ostatnim spotkaniu.
Decyzje sędziowskie też na taką złość wpływają?
– Na pewno. Wpływa to na emocje po spotkaniu, ale nie mamy zbytnio wpływu na takie sytuacje. Skupiamy się na sobie.
Cel na koniec sezonu to bezpośredni awans?
– Bezpośredni awans to coś, w co celujemy. Oczywiście jest też droga prowadząca przez baraże, ale wtedy zostaje potencjalnie mało czasu na przygotowania do ligi.
Widać, że w układance trenera jesteś kluczowym zawodnikiem. Twoja rola jeszcze bardziej wzrosła od momentu przesunięcia do drugiej linii. Przed przyjściem do Siarki zdarzyło Ci się już występować na tej pozycji?
– Tak, w czasach Centralnej Ligi Juniorów w Koronie grałem albo na skrzydle, albo w środku pola.
I gdzie gra Ci się najlepiej?
– Myślę, że na pozycji nr 8, na której gram obecnie czuję się najlepiej.
Jest jeszcze jakaś pozycja w polu na której nie grałeś?
– Zagrałem chyba na każdej (śmiech).
W tamtej rundzie w każdym ligowym meczu – poza ostatnim – grałeś od pierwszej minuty. Był to też czas, w którym Siarka przegrała tylko raz – w Dębicy. Co było kluczem do takiej serii meczów bez porażki?
– Systematyczna praca i realizowanie planu w poszczególnych spotkaniach. To było kluczem, to napędzało nas na kolejne spotkania.
Uwierzyliście, że można dogonić Wieczystą?
– Po cichu liczyliśmy na to, że uda się to zrobić, ale nie nakładaliśmy sobie żadnej presji.
Masz przed jutrzejszym meczem większą ekscytację niż zwykle? Spędziłeś w Koronie wiele lat, także w jej rezerwach.
– Na pewno jest trochę większa. Myślę, że to będzie fajny mecz – tym bardziej, że rezerwy Korony wystartowały bardzo dobrze.
Grałeś wspólnie z wieloma zawodnikami, którzy są w kadrze drugiej drużyny Korony. Z kimś już przed spotkaniem się kontaktowałeś?
– Tak, razem z Piotrkiem mamy wielu znajomych w Koronie. Rozmawialiśmy np. z Karolem Turkiem przed meczem, fajnie będzie wrócić na „stare śmieci”.
U trenera Marka Mierzwy wygrałeś Centralną Ligę Juniorów. Jak wyglądała wówczas jego Korona? Czego się spodziewasz po rywalu w sobotę?
W Centralnej Lidze Juniorów pod wodzą Marka Mierzwy Dawid Lisowski zagrał 29 meczów. Strzelił w nich 6 goli i dorzucił 3 asysty. Korona zdobyła mistrzostwo wyprzedzając drugiego Śląska Wrocław o aż 16 punktów.
– Tak, zdobyłem pod jego wodzą Mistrzostwo Polski. To, na co zwraca uwagę to szybki doskok po stracie piłki i generalnie odważna gra.
Na stadionie na Szczepaniaka też znasz pewnie każdy zakątek.
– Na pewno, wiele razy tam trenowałem czy grałem. Jest tam dobre boisko i generalnie fajny klimat.
Jak strzelisz gola to będziesz celebrował?
– Zobaczymy (śmiech).
Dawid Lisowski w meczu z Lewartem Lubartów. fot. Piotr Morawski/NadWisłą24
SZYBKIE STRZAŁY
Ulubiony klub?
– Bayern Monachium.
Idol z dzieciństwa?
– Leo Messi.
Ulubiony serial?
– Dom z papieru.
Ulubiony gatunek muzyczny?
– Rap.
Gol czy asysta?
– Gol.
Najlepsza rzecz w życiu piłkarza?
– Pizza po meczu.
Najgorsza rzecz w życiu piłkarza?
– Smutek po porażce.
W wolnym czasie najbardziej lubię…
– Spędzić go aktywnie.
Najlepszy mecz w Twojej karierze?
– Przede mną.
Najgorszy mecz w Twojej karierze?
– Również przede mną.
Twoja najlepsza cecha na boisku?
– Może podanie prostopadłe.
Nad czym najmocniej pracujesz?
– Wykończeniem.
Najlepszy bramkarz z jakim grałeś?
– Marek Kozioł.
Najlepszy obrońca z jakim grałeś?
– Piotr Malarczyk.
Najlepszy pomocnik z jakim grałeś?
– Petteri Forsell.
Najlepszy napastnik z jakim grałeś?
– Jacek Kiełb.
Najlepszy piłkarz przeciwko któremu grałeś?
– Pirulo.
Rozmawiał Mateusz Pitra