shopping-bag 0
Ilość : 0
Razem : 0,00 
Zobacz koszyk Zamówienie

Dariusz Dziedzic: „Nie uciekam od odpowiedzialności”

Zapraszamy do przeczytania rozmowy z Prezesem Siarki Tarnobrzeg S.A. Dariuszem Dziedzicem.

Wtorkowa decyzja dotycząca uzyskania przez Bytovię licencji na grę w drugiej lidze, sprawia że praktycznie przesądzona jest gra Siarki w trzeciej lidze. Spadek stał więc się faktem, mimo że po cichu, wiele osób liczyło na utrzymanie się Siarki przy „zielonym stoliku”.

Ja już od jakiegoś czasu podświadomie szykowałem się na trzecią ligę, raczej nie miałem większych nadziei na szczęśliwy finał tej całej sprawy. Sportowo niestety nie podołaliśmy, spadliśmy z ligi i trzeba teraz przeorganizować klub do realiów trzecioligowych.

Emocje związane w walką o utrzymanie do ostatnich sekund już opadły. Jak Pan na chłodno teraz o tym wszystkim myśli, to co według Pana zadecydowało o tak koszmarnym wyniku Siarki?

Spadek jest konsekwencją wielu czynników. Trudno dzisiaj wskazać ten jeden kluczowy. Często jest tak, że drużyny grają ponad swój stan posiadania, uzyskują zaskakująco dobre wyniki. U nas była sytuacja odwrotna. Uważam, że to nie był zespół do spadku. Powiem więcej:  latem przygotowywaliśmy klub do walki o awans do pierwszej ligi. Chcieliśmy po tych trzech ostatnich dobrych sezonach, zrobić kolejny krok do przodu. Uważam, że organizacyjnie zrobiliśmy bardzo wiele, zmodyfikowaliśmy sztab szkoleniowy, wprowadziliśmy mnóstwo nowych elementów, które miały pomóc piłkarzom i pomóc zrobić lepszy wynik: poszerzyliśmy kadrę, powiększyliśmy budżet płacowy, wprowadziliśmy badania, udało się dosprzętowić system monitoringu treningu. Wydawało się, że to wszystko poszło w dobrym kierunku. Początek sezonu wskazywał, że idziemy w dobra stronę, byliśmy przecież przez kilka kolejek liderem tabeli. W sierpniu oczywiście dalecy byliśmy od huraoptymizmu, ale po cichu liczyliśmy, że utrzymamy formę i postawimy zespołowi zimą cel awansu do pierwszej ligi. Nikt chyba nie spodziewał się, że po tak dobrym początku skończy się to wszystko dla nas spadkiem. Szybko przyszedł duży kryzys, z którego jak się okazało nie udało nam się bardzo długo wyjść.

No właśnie. Czy nie zabrakło wtedy odważniejszych decyzji personalnych?

Po trudnej jesieni, jeszcze w jej trakcie, podjęliśmy decyzję, że trener Gąsior zostaje. Udowodnił wcześniej, że potrafił pracować z drużyną, radził sobie w kryzysami i zasłużył na kredyt zaufania. Zimą zdecydowaliśmy się postawić na stabilizację kadry i dalsze jej wzmocnienie kilkoma graczami. Wszystko to miało wpłynąć na lepszą dyspozycję wiosną. Ta jak wiemy, zaczęła się dla nas bardzo źle. Doszło do zmiany trenera, wróciliśmy z nowym szkoleniowcem na dobre tory, zaczęliśmy znowu prezentować się nieźle, niestety znów dopadł nas słabszy moment w kluczowym momencie wiosny, spowodowany też kontuzjami, kartkami. Do ostatniej kolejki walczyliśmy o utrzymanie i ostatecznie zabrakło nam do zrealizowania celu, jednego punktu.

W takim razie czy jest jakaś decyzja, której podjęcia Pan żałuje najbardziej?

Popełniliśmy w tym sezonie wszyscy błędy, także ja, nie uciekam od odpowiedzialności pod żadnym pozorem. Oddałem się zresztą do dyspozycji Rady Nadzorczej, która w przyszłym tygodniu zdecyduje czy nadal będę pełnił funkcję prezesa klubu. Ale wracając do pytania: jako klub zrobiliśmy naprawdę dużo. Paradoksalnie uważam, że w tym sezonie mieliśmy chyba najbardziej poukładane kwestie organizacyjne, zawodnikom stworzyliśmy bardzo dobre warunki do pracy, a osiągnęliśmy najgorszy wynik od lat. Mam do siebie pretensje, że po jesieni jednak nie zdecydowałem się przebudować drużyny. Zamierzałem kilku zawodników pożegnać, intuicja podpowiadała mi, że tak będzie najlepiej, bo ta drużyna jesienią przegrała w tym kształcie swoją szansę. Niestety z różnych przyczyn ostatecznie zrezygnowałem z tego pomysłu i tego żałuje. Być może teraz rozmawialibyśmy w zupełnie innych realiach i nastrojach.

Czy zatrudnienie trenera Komornickiego to był dobry wybór?

Spadliśmy i rozumiem, że ktoś może mieć co do tego wyboru wątpliwości. Gdyby np. nie padła bramka w Toruniu w ostatniej sekundzie meczu i udałoby się to nam utrzymać, to pewnie wszyscy, a na pewno większość kibiców, mówiliby o dobrym wyborze. Oczywiście w pracy trenera Komornickiego nie obyło się bez błędów, trzeba jednak pamiętać w jakim momencie przejmował zespół. To był trudny czas, kontuzji było przecież mnóstwo. Przypomnę, że już w okresie przygotowawczym straciliśmy dwóch kluczowych graczy: Księżniakiewicza i Cupriaka, którzy pozostali na liście płac. Były też kontuzje następnych, kartki. To oczywiście nie jest żadne usprawiedliwienie, ale los nas naprawdę nie oszczędzał.

Zatrudnienie Komornickiego miało być pomysłem długofalowym i wieloaspektowym. Pan Ryszard miał się zająć utrzymaniem ligi, a w dalszej kolejności poprawą i zmianą w systemie szkolenia młodzieży. Zatem pytanie: czy nadal będzie pracował w Klubie?

Ryszard Komornicki nie przychodził jako strażak do gaszenia pożaru. To miała być praca przynajmniej na półtora roku. Komornicki ma bardzo ciekawe podejście do spraw szkoleniowych, ma wiedzę i ogromne doświadczenie, pracował na Zachodzie, w Niemczech, Szwajcarii czy Holandii, w różnych rolach, zarówno jako trener jak i skaut czy analityk. Chcieliśmy żeby swoją filozofię piłkarską przekazał nam, by wywarł piętno na naszym systemie pracy. Nasza umowa była tak skonstruowana, że w przypadku spadku nasza współpraca się kończyła. Finanse raczej nie pozwolą nam na to, by Komornicki nadal pracował w Tarnobrzegu, szanse na to są bardzo małe.

W takim razie kiedy poznamy nazwisko nowego trenera?

Jestem po rozmowach z kilkoma trenerami. Do 18 czerwca, czyli do dnia kiedy rozpoczynamy przygotowania trener będzie już znany. To kto będzie trenerem i jakim składem będziemy dysponować, zależeć też będzie od zakończenia rozmów ze sponsorami i miastem. Jestem po wielu rozmowach z naszymi partnerami, z władzami miasta, sponsorami strategicznymi. Czasami jest tak żeby zrobić dwa kroki do przodu potrzebny jest krok wstecz. Chcemy mieć zespół dobry, ambitny i idealnie skrojony na trzecią ligę. Mimo, że sytuacja wciąż jest niepewna i trudna to wierze, że sobie poradzimy.

Jaką kadrą będzie dysponować Siarka. To będzie całkiem nowa drużyna?

Po spadku zmiany są potrzebne, część zawodników ma aspiracje gry w drugiej lidze, my tez mamy swoje przemyślenia i chcemy kilku zawodników pożegnać. Postawimy na zawodników charakternych, takich którzy mentalnie udźwigną tę trudną sytuację. O kształcie kadry porozmawiamy za kilkanaście dni, będzie się ta kadra pomału krystalizować. Wszystko też zależy od finansów. Niektórym zawodnikom kończą się kontrakty i rozmawiamy na temat nowych, niektórzy mają obowiązujące kontrakty i chcemy by grali u nas także w przyszłym sezonie. O kształcie kadry musi mieć też do powiedzenia  nowy sztab. Dlatego jeszcze nie chce mówić o konkretach.

A co z kwestiami organizacyjnymi, np. jakie będą ceny biletów na trzecią ligę?

Siarka chce się wyróżniać na tle pozostałych klubów sportowo i organizacyjnie.  Byliśmy klubem bardzo chwalonym za organizację na szczeblu drugiej ligi, teraz chcemy utrzymać poziom w trzeciej.  Ceny biletów? Będziemy się nad tym zastanawiać. Przez kilka lat nie zmienialiśmy cen za wejściówki. Bilety w Tarnobrzegu w skali kraju były niewysokie, choć niektórzy nasi kibice uważają inaczej. Możliwe, ze zmienimy ceny, może wprowadzimy upusty przy zakupie wejściówek w przedsprzedaży. Pomysłów jest kilka, ostateczne decyzje podejmiemy do końca lipca.

Co z drużyną rezerw, która po spadku seniorów nie może grać w czwartej lidze, do której zmierzała pewnym krokiem.

Zespół rezerw ma swoje zadanie. Ci którzy nie mieszczą się w meczowej osiemnastce mają okazję zagrać w rezerwach i łapać rytm meczowy. Do tego w zespole rezerw ogrywa się nasza zdolna młodzież. Chcemy by juniorzy otrzaskiwali się w rywalizacji z seniorami. Szkoda, że nie będzie rezerw w czwartej lidze, bo to byłaby fantastyczna sprawa. Przypomnę, że jeszcze kilka lat temu w piątej klasie rozgrywkowej grał nasz pierwszy zespół. Myślę, że klasa okręgowa dla rezerw będzie jednak optymalna przy seniorach grających w trzeciej. W rezerwach ma kto grać, mamy trzy drużyny juniorskie, chcemy nadal rozwijać naszą akademie, jest Szkoła Mistrzostwa Sportowego. Teraz jest nowy nabór, przyjdzie kolejna grupa chłopców i oni muszą gdzieś grać. Mimo spadku zespołu seniorów nie możemy sobie pozwolić na regres w szkoleniu młodzieży. Wręcz przeciwnie – chcemy o to szkolenie zadbać jeszcze mocniej.

Jak wygląda w tej chwili kwestia finansów?

Finanse Siarki od kilku lat są sporym problemem, o którym też głośno nie mówiliśmy. Wspiera nas miasto, wspierają sponsorzy, oni chcą oczywiście wspierać dobre projekty. Spadek nam oczywiście nie pomaga, od kilku lat wpisujemy do naszego budżetu przychody z systemu Pro Junior System. W tym roku nie będzie z tego ani grosza, brak tych środków spowoduje dalsze zawirowania finansowe, ale naszą rolą jest stabilizowanie finansów tak, by dobrze funkcjonować w trzeciej lidze i regulować jednocześnie zobowiązania które mamy. Po rozmowach z miastem i sponsorami padły deklaracje pomocy więc jestem w tym temacie optymistą.