Bartek Sulkowski przed Zniczem.
Przed jutrzejszym wyjazdowym meczem ze Zniczem Pruszków porozmawialiśmy z kapitanem naszej drużyny – Bartkiem Sulkowskim. O nastrojach w drużynie, cieszynkach i pracy z trenerem Becellą:
1. Jakie panują nastroje po meczu ze Śląskiem? Doceniacie ten punkt, czy macie poczucie nie do końca wykonanego zadania? Bo pewnie się zgodzisz, że był to mecz do wygrania.
– Doceniamy każdy zdobyty punkt. Ale wiemy też, że mogliśmy ten mecz wygrać bo były ku temu sytuacje.
2. A generalnie jak wygląda atmosfera w drużynie? Sytuacja nie jest beznadziejna, ale pewnie koniec rundy jesiennej wyobrażaliście sobie nieco lepiej.
– Nastroje są dobre, bardzo ciężko pracujemy na treningach i widzimy, że nasza gra idzie do przodu, więc wierzymy, że wszystko idzie w dobrą stronę. Na pewno każdy wyobrażał sobie, że będziemy trochę w innym miejscu ale wierzymy i pracujemy na to żeby było lepiej.
3. Pewnie ciężko byłoby ci odpowiedzieć za drużynę bo to dość indywidualna sprawa, więc zapytam bezpośrednio Ciebie. Jak się czujesz fizycznie? Trudna runda i krótki okres przygotowawczy wdają się we znaki?
– Myślę, że widać gołym okiem iż wyglądamy dużo lepiej fizycznie, jak i taktycznie na boisku. Fakt, mała przerwa nie pomogła nam żeby odpocząć po wygraniu 3 ligi ale to już nie zależało od nas. Szybko zaczęliśmy ligę, a w lidze każda drużyna miała jakiś kryzys dłuższy lub krótszy.
4. Ostatni mecz ze Zniczem pamiętasz pewnie bardzo dobrze. To spotkanie było trochę przeciwieństwem tego, co dotknęło nas w tej rundzie? Bo jednak w przeciwieństwie do spotkań z między innymi KKS-em, czy Radunią to akurat w meczu ze Zniczem szczęście było minimalnie po naszej stronie.
– Myślę, że w tej rundzie omijało nas szczęście ale wierzymy, że za tą ciężką pracę, jaką wykonujemy na treningach przyjdzie też odrobina szczęścia, która w piłce też jest potrzebna.
5. W ostatnim meczu ze Zniczem strzeliłeś bramkę, nieco też szczęśliwą. Ale spytam Cię o cieszynkę, było słynne „SIIUU” tak, jak po meczu ze Stalą czy Tomasovią w zeszłym sezonie. Czyli pewnie twoje preferencje klubowe to Real, z kolei indywidualne Cristiano? (śmiech)
– Jedno się zgadza. Lubię Real Madryt, ale ulubionym piłkarzem jest Marcelo. Co do cieszynki to wyszła ona spontanicznie i już tak zostało (śmiech).
6. Przy kolejnej bramce zaktualizujesz repertuar cieszynek o tą, którą ostatnio prezentował Ronaldo? Pewnie wiesz, o której mówię.
– Akurat mam w planach inną, jeżeli uda się strzelić bramkę.
7. Ale może już stricte o boisku. Będzie to dziesiąte spotkanie pod wodzą trenera Becelli, jak oceniasz do tej pory współpracę z Łukaszem? Co przede wszystkim się zmieniło?
– Zmieniło się dużo. Jeśli chodzi o trening, analizę, czy też funkcjonowanie. Widać, że ma duże doświadczenie na wyższym poziomie i chce nam to wszystko przekazać.
8. Stałym fragmentom gry poświęcacie też więcej czasu? Bo widać, że tych wariantów jest więcej.
– Sporo trenujemy stałych fragmentów gry, żeby zaskakiwać przeciwnika, bo w tej lidze każdy już dokładnie analizuje grę rywali.
9. Po Kalińcu, czy Hrnciarze widać specjalną pompkę przed tym meczem?
– Myślę, że zarówno Kali, jak i Lukas podchodzą do tego meczu jak do każdego innego, bo nic nie wspominali w szatni (śmiech).
10. To jakie nastroje przed jutrem?
– Nastawienie jest jedno. Jechać i zagrać bardzo dobry mecz, który da nam wygraną, dzięki której będziemy mogli sobie dopisać 3 punkty w ligowej tabeli.
Rozmawiał Mateusz Pitra