shopping-bag 0
Ilość : 0
Razem : 0,00 
Zobacz koszyk Zamówienie

TOP 10. Wychowankowie

Po każdej klęsce reprezentacji, tudzież polskiego zespołu jeden temat powraca jak bumerang. Mowa oczywiście o szkoleniu. Wiele dyskutuje się o stawianiu na młodych, czy ściąganiu często niepotrzebnych zagranicznych piłkarzy. Analizujemy wówczas podejście klubów do młodzieży, a także to, komu wychodzi to najlepiej. Jak wiadomo hegemonem na krajowym podwórku pod tym względem jest Lech Poznań i Zagłębie Lubin, choć coraz więcej klubów kładzie na to większy nacisk, co może w przyszłości zaprocentować. Zresztą jednym z pomysłów PZPN-u jest wprowadzony od sezonu 2013/14 Pro Junior System, co było bez wątpienia dobrym posunięciem. Aktualnie niezaprzeczalnym liderem w tym kontekście jest wspomniany Lech, choć rok temu PJS został zdobyty przez ówczesnego mistrza – Legię. W sezonie 2019/20 drużyna z Poznania była również najchętniej stawiającą w Polsce na swoich wychowanków (31,1%), zaś cała ekstraklasa w skali Europy zajęła 18 miejsce mając 12,1% uzbieranych minut wychowanków. Najlepszą pod tym względem jest liga szwajcarska, a klubem czeska Sigma Ołomuniec. Inną taktykę przybierają największe marki, gdyż na wielu pozycjach mają już lepszych zawodników. Dla przykładu ponad 40 wychowanków Realu Madryt gra obecnie w TOP 5 lig. Reasumując, nie podlega to żadnym wątpliwościom, że inwestowanie w młodzież zdecydowanie popłaca. Bo śledzenie sukcesów piłkarza, który wychował się od małego w ukochanym miejscu jest świetnym uczuciem. Dodatkowo, dla samych klubów jest to również opłacalne pod względem finansowym.

Dla Siarki od sezonu 1989/90 zagrało 94 wychowanków. Oczywiście są to zarówno zawodnicy, którzy szybko kończyli kariery, ale można też znaleźć piłkarzy będących legendami tarnobrzeskiej drużyny, a także przyszłych reprezentantów. Poniżej zaprezentuję TOP 10 wychowanych od najmłodszych lat w Siarce zawodników (jest to ranking wyłącznie subiektywny, także można się z nim nie zgadzać. Pod uwagę brałem to, w jakich latach dla Siarki grali, jakie wykręcili statystyki, a także jak radzili sobie w dalszym etapie kariery).

 

  1. KONRAD STĘPIEŃ

Konrad jest jednym z dwóch wciąż grających piłkarzy w całym zestawieniu. Jest tarnobrzeżaninem z krwi i kości. Choć zastanawiałem się, czy można go wliczyć jako wychowanka, to jakby nie patrzeć swoje pierwsze kroki stawiał na różnych szczeblach wiekowych w Tarnobrzegu. Trafił jednak do szkółki Stali Mielec, gdzie spędził trochę czasu. Przed sezonem 2012/13, gdy Siarka wróciła do II ligi Konrad został ściągnięty z powrotem. W wieku 19 lat rozegrał praktycznie cały sezon na III szczeblu rozgrywkowym w kraju. W ciągu niego zdobył 3 bramki, co jest póki co jego najlepszym dorobkiem w przeciągu sezonu. Można się więc z góry domyślić, że jest on defensywnym piłkarzem. Występuje zarówno jako środkowy obrońca, a także defensywny pomocnik. Może tez obskoczyć bok obrony. W barwach Siarki był powoływany do kadry U20, a także U21, lecz w tej drugiej nie zdołał zadebiutować. Jego największą wadą, na którą pewnie nie ma zbyt wielkiego wpływu są kontuzje. Przez nie zagrał tylko połowę meczów w sezonie 2016/17. W Tarnobrzegu spędził 5,5 roku i wystąpił w 135 meczach ligowych, w których to zdobył 10 bramek (w tym na wagę zwycięstwa w derbach w sezonie 2015/16). Był zresztą też kapitanem, a swoją sympatią wśród kibiców zaskarbił sobie miejsce w jedenastce ostatniej dekady Siarki. Odszedł zimą sezonu 2017/18 do pierwszoligowej Puszczy Niepołomice. W jej barwach jest wciąż podstawowym piłkarzem i cieszy się sporym uznaniem. W drużynie z małopolski wystąpił już 80 razy. Wiąże się z tym też ciekawostka. 15 kwietnia 2018 roku Konrad rano w Tarnobrzegu został ojcem chrzestnym córki swojej siostry, a kilka godzin później ustalił wynik w meczu Puszczy z Bytovią na 2:0. Chyba nie trzeba dodawać, komu zadedykował trafienie.

  1. Sylwester Janowski

                Sylwek jest już zdecydowanie wychowankiem z krwi i kości. Gdybym brał pod uwagę jedynie sam potencjał, to z pewnością znalazłby się wyżej. Jako młody chłopak pojechał na Mistrzostwa Europy U16. Reprezentacja Andrzej Zamilskiego zdobyła w Turcji w 1993 roku złoty medal pokonując w finale Włochy, barw których bronił Gianluigi Buffon. Urodzony w Tarnobrzegu golkiper był zmiennikiem Andrzeja Bledzewskiego, choć nie do końca chciał się pogodzić z rolą rezerwowego. Mocno naciskał na obecnego trenera bramkarzy GKS-u Jastrzębie. Jak po latach wspominał Jacek Magiera, Sylwek pomimo braku minut był bardzo ważną postacią w szatni i również pod tym względem wiele dawał zespołowi. Zresztą umiejętności też go broniły. Choć miał tylko 1,85m co jak na bramkarza jest raczej mocno przeciętnym wynikiem, to mając jeszcze 19 lat bronił w pierwszym składzie Siarki, kiedy to ekstraklasa była w Tarnobrzegu. Już od ligowego debiutu przyciągał zainteresowanie. Jednym z przykładów jest Śląsk Wrocław. Szefowie „Wojskowych” namawiali go na transfer, a sam Sylwek miał być zastępcą regularnie przywdziewającego narodowe barwy Adama Matyska. Niestety dla niego, działacze Siarki postawili zaporową cenę, co mocno zirytowało Sylwka. W późniejszych latach przyciągnął również zainteresowanie Widzewa Łódź, w którym to przebywał na testach. Trenował pod okiem Józefa Młynarczyka, który szukał godnego konkurenta dla Tomasza Kościukiewicza by zwiększyć rywalizację w bramce. Ten transfer również się wysypał. Generalnie losy Sylwka potoczyły się bardzo niefortunnie. Sam wspominał, jak wiele błędów w życiu popełnił. Tarnobrzeskie dyskoteki, bijatyki z Mariuszem Kukiełką, sielankowy styl życia. Przez wspomniane wybryki rozpadło się jego pierwsze małżeństwo. Być może gdyby traktował swoje obowiązki poważniej lub transfer do Śląska czy Widzewa by wypalił… Po Siarce grał już w gorszych klubach, jak Avia Świdnik czy Łada Biłgoraj. W 2007 roku wyjechał do Hiszpanii, a konkretnie Madrytu i potem Pampeluny. W mieście „encierry” wspomina, że znalazł dobrą pracę, choć bardzo go korci by pograć jeszcze w piłkę. W Siarce zagrał w 112 spotkaniach i co ciekawe jest jedynym bramkarzem w historii naszego klubu, który zdobył bramkę. Uczynił to w wygranym 6:0 meczu z Nidą Pińczów, kiedy to pewnie egzekwował jedenastkę podwyższając prowadzenie w 90 minucie spotkania.

  1. Jarosław Piątkowski

                Przy opisywaniu Konrada Stępnia wspomniałem, że jest on jednym z dwóch aktywnych piłkarzy. Drugim jest właśnie Jarek. Choć aktualnie pozostaje bez klubu, gdyż dopiero co odszedł z Wisły Sandomierz i pozostaje wolnym zawodnikiem. Z tego co wiadomo, na linii kapitana i zarządu poszło o kwestie pozasportowe. Jarka i Konrada w tym zestawieniu łączy również to, że obaj w Siarce grali na młodzieżowych szczeblach, a w seniorskim zespole zadebiutował po transferze z innego klubu. W przypadku Piątkowskiego mowa o Klimontowiance. W Tarnobrzegu Jarek szybko stał się kluczowym piłkarzem, pomimo młodego wieku. W sezonie 2000/01, kiedy to miał raptem 18 lat zagrał w 22 spotkaniach i zdobył 4 bramki, z czego 3 zdobył w spotkaniu z Proszowianką, co czyni go najmłodszym strzelcem hat-tricka w historii klubu. Rok później swój dorobek poprawił, wpisując się na listę strzelców 6 razy. Po 5 latach spędzonych w Tarnobrzegu skorzystał z oferty Korony Kielce, z którą to zresztą awansował do ekstraklasy. Sam wspomina ten czas bardzo dobrze ze względu na atmosferę w zespole, a także wyniki sportowe. Później trafił na wypożyczenie do ŁKS-u, gdzie również miał za sobą świetny okres. Przez pół roku zna I-ligowych boiskach zdobył 5 bramek, w tym m.in. w derbach z Widzewem. Zresztą sam mówił, iż ówczesny trener ŁKS-u – Wiesław Wojno był jego ulubionym, z jakim miał okazję współpracować. Zaowocowało to później w Koronie, w której na boiskach ekstraklasy zagrał w 7 meczach. Następnie trafił do Zagłębia Sosnowiec, z którym awansował do najwyższej klasy rozgrywkowej w kraju i zdołał nazbierać 9 spotkań. W rundzie wiosennej występował już w III-ligowej Resovii, z którą również wywalczył awans. W tym kontekście można go uznać wręcz za specjalistę. Awans wywalczył aż 4 razy. Po dwóch latach w Resovii przeszedł do Stali Stalowa Wola. W Stali również spędził 2 lata i zamienił ją na Siarkę. Trafił do niej tak samo jak wspomniany Konrad Stępień – po zameldowaniu się tarnobrzeskiego klubu w II lidze. Przez 1,5 roku zdobył 7 bramek. Łącznie dla Siarki strzelił 18 goli i zagrał w 126 meczach. Później trafił do Wisły Sandomierz, gdzie napisał również piękną historię zahaczając jeszcze po drodze o Karpaty Krosno. W dumie Sandomierza spędził 7 lat. Tak jak na początku napisałem obecnie jest bez klubu, ale znalezienie sobie nowego pracodawcy do raczej kwestia czasu. Na III-ligowych boiskach występował w wieku 38 lat i sam wspominał, że bardzo troszczy się o swoją formę fizyczną, a także niezwykle boi się rozłąki z piłką. Prywatnie jest kibicem Manchesteru United.

  1. Paweł Krzemiński

                Oczywiście każdy z powyższych zawodników zasługuje na miano legendy klubu, lecz jeżeli Paweł Krzemiński znajduje się na 7 lokacie – wiesz, że przed nami już absolutnie najmocniejsze nazwiska. Gdybym brał pod uwagę ilość meczów, czy dorobek strzelecki to z pewnością Paweł znalazłby się wyżej. Czwarte miejsce pod względem występów, a także trzecie biorąc pod uwagę ilość sezonów w Siarce. Najlepszy strzelec w historii, najdłuższa seria meczów ze zdobytym golem, najwięcej dubletów, zdobywca czterech bramek w jednym meczu. To wszystko mogłoby się znaleźć w CV najlepszego snajpera Siarki w ostatnich latach. W Tarnobrzegu spędził 13 sezonów. Właściwie to poza rodzimym klubem, Paweł w przeciągu swojej kariery zagrał jeszcze dla 5 drużyn, choć były to jedynie krótkie epizody. Najdłuższy w Wiśle Sandomierz – zagrzał tam miejsce przez rok. Dla Siarki zdobył 63 gole w 235 meczach, co czyni go najskuteczniejszym piłkarzem klubu. Zamieszczał piłkę w siarce rywali średnio co 145 minut. Na boisku był jak legendarny Inzaghi. Nie dysponował porażającą techniką, lecz miał nosa do bramek. Jego ulubioną ofiarą były Karpaty Krosno (wcześniej Krośnianka), którym ustrzelił aż 8 goli, z czego 4 w jednym meczu. Tym samym został jednym z dwóch strzelców „karocy”, obok Andrzeja Białka. Bardzo dobrze prezentował się też przeciwko Stali Mielec. W spotkaniach z „Biało-niebieskimi” ustrzelił 4 bramki, w tym dwie na wagę 3 punktów. Ostatni raz stało się to w 2010 roku. Paweł zameldował się na boisku w 81 minucie, a jak wspominał w rozmowie pomeczowej, pięć minut później kopnął bez zastanowienia, zamknął oczy i tonął już w objęciach kolegów. Dla Siarki strzelił bramki na 4 różnych szczeblach ligowych. Jego skuteczność była też poniekąd związana z kryzysem sportowym całego zespołu. Najwyższy szczebel na jakim zagrał to 2 liga, gdzie spędził jeden sezon strzelając 3 bramki. Jednak mimo wszystko chyba nikt nie ma wątpliwości co do jego zasług dla klubu. Po zakończeniu kariery zajął się pracą z młodzieżą. Pod koniec 2017 roku został zresztą nagrodzony za bycie najlepszym trener grup młodzieżowych w Siarce.

  1. Michał Kozłowski

                Biorąc pod uwagę zasługi dla Siarki u Pawła Krzemińskiego i Michała Kozłowskiego, można postawić znak równości. Michał ma najwięcej występów, minut i sezonów spośród wszystkich wychowanków. Dodatkowo, jest jednym z najstarszych piłkarzy, którzy wybiegli na boisko w koszulce Siarki. Znajduje się także na 4 miejscu wśród strzelców, co budzi jeszcze większy respekt biorąc pod uwagę to, jakie obowiązki musiał pełnić na murawie. W sezonie 1998/99 zdobył nawet 8 bramek. Jednak jak wspomniałem, pod uwagę brałem również to, gdzie piłkarze grali poza Tarnobrzegiem. W przypadku Michała była to przez pół roku Wisła Sandomierz, na zakończenie kariery kluby w okolicy z niższych lig, a początek kariery spędził w Białej Podlaskiej łącząc karierę z nauką. Więc poza Tarnobrzegiem w żadnym większym klubie nie zagrał, z czego wzięła się jego szósta lokata. Dla Siarki jest jednak niezwykle ważną postacią. Zadebiutował w 1991 roku w przegranym 1:2 meczu z Szombierkami. Łącznie zagrał w 305 spotkaniach, co jest drugim wynikiem w historii klubu. Wyprzeda go tylko Janusz Hynowski. Dodatkowo strzelił 41 bramek. Na boisku zawsze nieprzyjemny dla przeciwnika, występował w środku pola i defensywie. Z czasem stał się kapitanem zespołu. Dość mocno podekscytował się trenerką, zresztą u schyłku kariery był asystentem Michała Szymczaka w Siarce. Odbył z nim nawet staż w Lechu Poznań w 2010 roku, którym dowodził wówczas Jacek Zieliński. Jego ostatnim meczem w naszych barwach było bezbramkowo zremisowane starcie ze Stalą Mielec. Później trenował m.in. Koprzywiankę. Obecnie wciąż mieszka w Tarnobrzegu i sympatyzuje z Siarką, a także Barceloną. Co ciekawe, jego syn również poszedł w stronę piłki. Grał w juniorach Siarki i z czasem przeniósł się do Stali Mielec, gdzie obecnie gra w rezerwach.

  1. Krzysztof Złotek

                Złotek urodził się w oddalonym o ponad 25 km od Tarnobrzega Zbydniowie. Jednak to w Siarce stawiał pierwsze piłkarskie kroki. To w klubie z Tarnobrzega debiutował w seniorskiej piłce podczas sezonu 1988/89. Na boisku występował jako obrońca, ale też pomocnik. Często zdarzało mu się wychodzić w pierwszym składzie na lewym skrzydle. Do tej pozycji predysponowały go warunki fizyczne. Zresztą miał nawet pseudonim – „Chudy”. Posiadał wielkie zdrowie do piłki. Potrafił biegać od pola karnego do pola karnego na zbliżonej intensywności przez całe spotkanie. Zresztą dla tarnobrzeskiego klubu grał od dechy do dechy w 83% meczów. Wiele zawdzięczał trenerowi Gałkowi. To pod jego wodzą zdobył swoją jedyną bramkę na boiskach ekstraklasy w starciu z Górnikiem Zabrze. Był to swoją drogą gol na wagę 3 punktów, który pomógł w utrzymaniu klubu w krajowej elicie. Łącznie w ekstraklasie w barwach Siarki wystąpił 60 razy, a 14 starć w najwyższej klasie rozgrywkowej zaliczył jeszcze z KSZO w sezonie 1997/98. Najwięcej występów w Siarce ma jednak na zapleczu. Jest zresztą pod tym względem rekordzistą, gdyż ze wszystkich piłkarzy w przeciągu ostatnich 30 lat zagrał tam najwięcej, bo aż 110 meczów. W ich przeciągu zdobył 5 bramek przeciwko m.in. Cracovii, czy Motorowi Lublin. W swojej piłkarskiej karierze wykluczając macierzysty klub grał jeszcze dla 6 pracodawców. Najwięcej w Tłokach Gorzyce, bo aż 4 lata. Co ciekawe, zaliczył również krótki epizod w Stanach Zjednoczonych w polskim klubie – S.C. Vistula Garfield. Jednakże dość szybko wrócił do Tarnobrzega. Swoją karierę zamknął klamrą wracając na AN2 w 2004 roku, aby pomóc klubowi w powrocie do 2 ligi. To też wtedy wybiegł na boisko mając ponad 37 lat, co czyni go jednym z najstarszych piłkarzy w historii klubu, którzy zakładali zielono-czarno-żółty trykot. Łącznie dla Siarki zagrał w ponad 200 spotkaniach i zdobył 12 bramek.

  1. Jacek Kuranty

                Jacek w kwestii tego, gdzie dojrzewał piłkarsko jest w miarę analogicznym przykładem co Jarosław Piątkowski. Również pochodzi zza Wisły, choć od grup młodzieżowych już związany z Siarką. Do Tarnobrzega sprowadził go Wiktor Wilk, i to głównie jemu możemy zawdzięczać, że w Siarce znalazł się taki kaliber piłkarza. W pierwszej drużynie debiutował, gdy nie był nawet pełnoletni. Na murawę tarnobrzeskiego boiska wszedł w 80 minucie spotkania za przed chwilą opisywanego wychowanka – Krzysztofa Złotka, a miało to miejsce w przegranym 2:7 meczu z Legią. Z czasem w miarę budował sobie pozycje, ale już pod koniec sezonu 1995/96 był jednym z podstawowych piłkarzy. Zdobył zresztą 2 bramki. W meczu ze Stalą Mielec, a także z Sokołem Tychy. Tę drugą wspomina szczególnie, gdyż jest jego ulubionym trafieniem. Nie dość, że pięknej urody, to jeszcze na bramce Sokoła stał rozpoczynający karierę Jerzy Dudek. Po spadku został jednym z najważniejszych piłkarzy i na zapleczu zdobył 5 goli. Ten sezon zakończył się jednak ogromnym niepowodzeniem. Wszystko decydowało się w ostatnim meczu z RKS-em Radomsko. Siarka przegrał 0:1 i w ciągu dwóch lat zaliczyła 2 spadki. Jak wspomina Kuranty, był to dla niego najgorzej wspominany mecz w swojej karierze, a podobno wielu piłkarzy z ówczesnego składu Siarki chciało zrezygnować z poważnego uprawiania tej dyscypliny. Kuranty pozostał jednak lojalny Siarce i od spadku grał w drużynie jeszcze przez 5 kolejnych sezonów. Możliwe, że nieco zahamowało to jego rozwój, choć i tak pomijając występy dla Siarki zdołał zagrać blisko 100 meczów w ekstraklasie. Zdecydowaną większość spotkań na najwyższym szczeblu zagrał w barwach Odry Wodzisław Śląski, ale też jeszcze w GKS-ie Bełchatów, czy Polonii Bytom. W wieku 32 lat wrócił do rodzimego klubu, aby pomóc Siarce w walce o awans do II ligi. Potrzebował 2 sezonów i wspólnie z kolegami udało mu się osiągnąć cel. Zdobył zresztą bramkę w decydującym o awansie meczu ze Stalą Kraśnik. W II lidze wystąpił już tylko w 17 spotkaniach i był to jego jedyny sezon w zielono-czarno-żółtych barwach zakończony bez bramki. Był on jednak w miarę bramkostrzelnym piłkarzem w przeciągu całej kariery jak na swoją pozycję, o czym świadczy miejsce w TOP 10 strzelców w ostatnich 30 latach Siarki. Zresztą można wspomnieć też sezon 2001/02, w którym Jacek zdobył 10 bramek m.in. z Koroną Kielce, czy Wisłoką Dębica. Po sezonie 2012/13 przeszedł do Koprzywianki, aby jeszcze chwilę pograć w piłkę, a później był m.in. grającym trenerem Pogoni Staszów. Wspominał, że chciał się zając trenerką i został doceniony w Plebiscycie Sportowym w Targach Kielce na najpopularniejszego trenera w 2017 roku. Łącznie dla Siarki zagrał 278 meczów (3 miejsce w historii) i zdobył 31 goli. Wystąpił w 10 sezonach przywdziewając zielono-czarno-żółty trykot.

  1. Jacek Zieliński

                Podium otwiera jedna z najwybitniejszych postaci w historii klubu. W wieku 18 lat był kapitanem drużyny juniorów. Odniósł z nią jeden z największych sukcesów w historii drużyny, w postaci wicemistrzostwa Polski w kategorii U19. Siarka w finale uległa Śląskowi Wrocław 1:2. W kadrze „Wojskowych” znaleźli się m.in. Waldemar Prusik (49 występów w reprezentacji), czy Ryszard Tarasiewicz (58 meczów z orzełkiem na piersi). Niestety ówcześni wicemistrzowie albo skorzystali z ofert innych klubów, albo wyjechali na studia. Jacek należał do tej drugiej grupy, w związku z czym ma za sobą występy w Gwardii, czy AZS AWF Warszawa. Jednakże po zakończeniu edukacji wrócił do macierzystego klubu. Znów został kapitanem, lecz tym razem pierwszej drużyny. Wywalczył z nią dwa awanse. Na boisku grał w środku pola i również podobnie jak Kuranty potrafił zaliczyć kilka trafień. W sezonie 1989/90 zdobył 5 bramek, z czego 4 z nich decydowały o finalnym wyniku. Rok później strzelił bramkę m.in. w wygranych 4:1 derbach ze Stalą Stalowa Wola. Kolejny rok przyniósł kolejne trafienia. O tyle ważniejsze, że był to sezon zakończony awansem. Zieliński otworzył wynik wygranego 3:2 meczu z Sandecją, czy wyrównał stan meczu w 90 minucie z Koroną Kielce. W pierwszej lidze grał tylko przez pół roku. Później w ramach rozliczenia powędrował do Stalowej Woli. Było to też spowodowane konfliktem z trenerem Januszem Gałkiem. Po kilku miesiącach wrócił jednak do Tarnobrzega, ale już w innej roli. Miał zostać trenerem drugiej drużyny. Został też nieoczekiwanie wprowadzony na boisko podczas meczu z Widzewem w 55 minucie. Było to jego ostatnie spotkanie w barwach Siarki. Oficjalnie został pożegnany 23 kwietnia 1994 roku przed derbami. Jednak jak mawia słynne powiedzenie: „Coś się kończy, coś zaczyna”. W przypadku Jacka rzeczywiście wydarzyło się „coś”. Rozpoczęcie przygody trenerskiej było dla niego najlepszą możliwą decyzją. Wszystko rozpoczęło się w rezerwach Siarki. Później przeniósł się do Alitu Ożarów, z którym wywalczył awans. Wrócił do Tarnobrzega, aby uratować zespół przed spadkiem i ta próba zakończyła się powodzeniem. Siarka zaczęła również pod jego wodzą grać piękny futbol, a rok później awansowała do 2 ligi. Zieliński odszedł jednak jeszcze przed rozpoczęciem sezonu i rozpoczął przygodę w Kielcach z tamtejszą Koroną. Siarkę poprowadził łącznie w 86 meczach. Później rozpoczął się wspaniały okres dla Jacka i dzięki temu można go kojarzyć jako świetnego fachowca. W 2003 roku został wybrany najlepszym trenerem tego okresu według tygodnika „Piłka Nożna”, wygrał ligę z Lechem, awansował z nim do europejskich pucharów, a ze świeższych historii – uratował Arkę przed spadkiem. Takich sukcesów można mu przypisać znacznie więcej. Właśnie to czyni go jednym z najwybitniejszych wychowanków w historii. Obecnie mieszka w Tarnobrzegu i dość często można go zobaczyć na trybunach podczas meczów Siarki.

  1. Edward Tyburski

                Zachowując wszelkie proporcje, historia Tyburskiego jest podobna do Konrada Stępnia. Również pochodzi z Tarnobrzega, ale dość wcześnie odszedł z klubu. Jak wspominałem przy okazji Jacka Zielińskiego, po srebrnym medalu w mistrzostwach Polski juniorów w 1979 roku, większość zawodników nie trafiła do pierwszego zespołu Siarki. Tyburski był w tej grupie, choć on przeszedł do silniejszego klubu – Stali Mielec. Nim powrócił do Siarki spędził tam ponad 11 lat i zagrał w 187 spotkaniach ekstraklasy. Trafił jednak na lata, w których Stal zaczęła schodzić ze sceny. Na początku lat 80-tych z klubu odszedł m.in. Grzegorz Lato, czy Andrzej Szarmach. Czasy świetności Stali zaczęły mijać, choć i tak Tyburski zapisał się w historii podkarpackiego klubu wywalczając z nim m.in. dwa razy awans do ekstraklasy. Co ciekawe, wystąpił również w meczu eliminacyjnym w ramach Pucharu UEFA z KSC Lokeren. Ze Stali pozbył się go Włodzimierz Gąsior i Tyburski powrócił ma „stare śmieci” wiosną 1991 roku. Od razu zagrał 19 pełnych meczów, w których zdobył 3 bramki (choć wszystkie z jedenastego metra). Rok później już wydatnie pomógł zespołowi w walce o awans. Zagrał od dechy do dechy w każdym meczu, a także zdobył aż 8 bramek. W ekstraklasie również grał najczęściej spośród całego zespołu, co zresztą czyni go rekordzistą pod względem meczów z rzędu. Edkowi ta sztuka udała się 105 razy, a jedynym w miarę porównywalnym pod tym względem piłkarzem był bramkarz – Robert Dziuba (80 występów pod rząd). Zdrowie było zresztą jego jedną z największych zalet. Pozwoliło mu na to by w wieku 55 lat grać jeszcze w niższych ligach. Kiedyś założył się nawet z trenerem Gałkiem o to, że przejdzie na rękach połowę boiska. Oczywiście wygrał. Na boisku bronił się też techniką, którą okazywał wyprowadzając piłkę z linii defensywy, a często robił to w widowiskowy sposób. W barwach Siarki w ekstraklasie zdobył 10 bramek, w tym np. na wagę zwycięstwa ze Stalą Stalowa Wola. Było to zresztą jedyne trafienie w historii meczów pomiędzy tymi drużynami w najwyższej klasie rozgrywkowej. Łącznie dla Siarki strzelił 27 goli, z czego 20 z rzutów karnych. Te opanował do perfekcji. Brał długi rozbieg, jakby za chwilę piłka miała z prędkością błyskawicy zatrzepotać w górnym rogu siatki. Charakterystyczne nabiegnięcie na piłkę powodowało, że bramkarze zazwyczaj kładli się na ziemię jeszcze przed strzałem, a Tyburski lekkim i precyzyjnym uderzeniem zamieszczał piłkę w siarce rywali. Wspomina jednak, że raz stało się inaczej. Gdy grał jeszcze w Stali nie trafił karnego z Pomezanią Malbork. Ówczesny golkiper drużyny z Malborka znał już sposób wykonywania jedenastek przez Tyburskiego, więc spokojnie wyczekał i złapał piłkę. Świetnie wychodziło mu również wykonywanie rzutów wolnych. Dla Siarki zagrał w każdym sezonie, w którym tarnobrzeska drużyna występowała w ekstraklasie, w której to łącznie skompletować ponad 260 meczów. Był prawdziwym ulubieńcem kibiców. Charakteryzowało go wielkie oddanie i umiejętności idące w parze z niesamowitym luzem zarówno na boisku, jak i poza nim. Był też bardzo ceniony przez kolegów z drużyny i dla wielu mógł być przykładem godnym naśladowania.

  1. Mariusz Kukiełka

Spośród wszystkich zawodników w całym zestawieniu to on zagrał najmniej spotkań w Siarce. Mimo to możemy nazywać go najwybitniejszym piłkarzem wychowanym w Tarnobrzegu. Dla Siarki wystąpił łącznie w 105 meczach i zdobył 7 goli m.in. przeciwko Lechowi Poznań, Szombierkom Bytom, czy Zagłębiu Lubin. Jego kariera zaczęła rozkwitać w sezonie 1992/93, kiedy to nie mając nawet 16 lat zadebiutował w Siarce i to jeszcze w najwyższej klasie rozgrywkowej. W 11 kolejce podczas spotkania z Zawiszą Bydgoszcz wszedł w 81 minucie za Cezarego Kucharskiego mając 15 lat i 335 dni. Został najmłodszym debiutantem w Siarce (którym zresztą jest do dzisiaj), a także jednym z najmłodszych w historii ekstraklasy. Nie był to jednak dla niego jedyny krok milowy odniesiony we wspomnianym sezonie. Razem z Sylwestrem Janowskim poleciał na Mistrzostwa Europy U16 do Turcji w 1993 roku. Z tym, że w nieco innej roli niż wspomniany golkiper. W reprezentacji Andrzeja Zamilskiego Mariusz był kapitanem drużyny i po zwycięskim finale z Włochami (w składzie których był m.in. Totti, czy Buffon) mógł wznieść puchar. W kolejnym sezonie był już bardzo istotnym piłkarzem drużyny i wystąpił w 20 meczach. Zdobył zresztą bramkę z Lechem Poznań w ostatniej kolejce sezonu 1993/94. Po spadku był już jednym z najważniejszych punktów składu i przyczynił się do powrotu Siarki do ekstraklasy. Sezon 1995/96 był dla niego ostatnim w Siarce przed rozpoczęciem wielkiej kariery. Choć spadał z nią na zaplecze ekstraklasy, to szybko znalazł zatrudnienie w GKS-ie Bełchatów. Spędził tam rok i dostał pierwsze powołanie do seniorskiej reprezentacji. Zadebiutował z Czechami wchodząc w 70 minucie. Łącznie z orzełkiem na piersi wystąpił 20 razy i zdobył 3 bramki. Grał przeciwko m.in. Anglikom, czy Włochom. Jego reprezentacyjna kariera ma jednak też smutniejsze momenty. Porażkę 1:4 z Białorusią wspomina bardzo źle, gdyż po spotkaniu spadła na niego fala krytyki. Nawet później, gdy grał gdzieś na wyjeździe to ludzie na trybunach wypominali mu ten mecz. Drugim przykrym momentem dla Mariusza było ogłoszenie listy powołań na MŚ 2002. Choć występował w miarę regularnie w eliminacjach do tychże mistrzostw, to ze względu na poważną kontuzję Jerzy Engel zrezygnował z jego usług przed turniejem. Zresztą z tą kontuzją również wiąże się ciekawa historia. Gdy transfer z Amici do Wisły był już finalizowany, gdyż bardzo chciał go w swojej drużynie Henryk Kasperczak, to fizjoterapeuta „Białej Gwiazdy” wyraził sprzeciw wobec przenosin Mariusza na Reymonta, gdyż uznał, że nie nadaje się już do poważnego grania w piłkę. Co się okazało? Kukiełka trafił do PAOK-u i jako podstawowy piłkarz zdobył z nim Puchar Grecji. Odszedł jednak po roku z powodu problemów finansowych klubu. Przeniósł się do Norymbergi, gdzie szatnie dzielił z Jackiem Krzynówkiem i Tomkiem Kosem. Grał tam jednak przez krótki okres czasu i po opuszczeniu Niemiec włodarze Wisły byli już w 100% zdecydowani na jego transfer. W Wiśle pełnił rolę raczej zmiennika, ale i tak wystąpił od 1 minuty w niezapomnianych spotkaniach z Realem Madryt w ramach eliminacji do Ligi Mistrzów. Miał okazję zmierzyć się z takimi piłkarzami jak Raul, Beckham, Zidane, czy brazylijski Ronaldo. Oczywiście Wisła odpadła, ale sam fakt zagrania w takim meczu przeciwko największym gwiazdom musi być wspaniałym uczuciem i motywacją. W barwach Wisły zdobył również dwa mistrzostwa kraju. Potem przez długi czas grał w Niemczech m.in. w Energie Cottbus, a do Polski wrócił w 2013 roku. W styczniu 2015 został ponownie piłkarzem Siarki. Spełnił marzenie o powrocie do macierzystego klubu i spędził w nim pół roku. Kibice przywitali go zresztą transparentem w wygranym 2:1 meczu derbowym ze Stalą Stalowa Wola. Swoją drogą ten mecz został wybrany spotkaniem dekady przez sympatyków klubu. Mariusz na koniec przygody z piłką pojawił się jeszcze w Jarosławiu, a obecnie przebywa w Irlandii, gdzie zajmuje się własną akademią piłkarską. Przyznaje jednak, że myśli o powrocie do ojczyzny.

Jak więc widać, Siarka ma wielu utytułowanych wychowanków. Pozostaje nam liczyć na to, że takich historii jak te wyżej w najbliższych latach będzie jeszcze więcej.